Reposta - Po prostu tekst piosenki (lyrics)
[Reposta - Po prostu tekst piosenki lyrics]
Pierwszy z nich, rocznik 83 po co te gry?
Ej ty, posłuchaj, sprawdź to moje rymy
Mój styl to nie styl innego chłopaczyny
Teksty zarzucam prosto z płuca do ludzi
Nigdy mi się to nie znudzi
Zło budzi we mnie złość
Dobrego Hip-Hopu nigdy nie będę miał dość
Jak i życia
Przez ukrycia jeśli obserwujesz mnie -
HWDC et cetera, dla frajera, co się przebiera
I pali głupa, w parku na ławce robi za słupa
Jebany burak przykleja franka
Ura najebał beja w kajdankach
A taki plus społeczniaki depczą po piętach
24h orient to nie wkręta, pamiętaj
Oko otwarte, ostrą ma wartę
Ostrożnie odkrywa każdą kolejną kartę
To warte wspomnienia, użyj myślenia
Zanim coś zrobisz
Bo przysposobisz sobie trudności
Droga na skróty nie ma przyszłości
Mam swe wartości i coś ci nawinę -
Idź do roboty, porzuć padlinę, bądź synem
A nie pasożytem, z zachwytem zarobisz
Docenisz zanim rozmienisz
Zejdź z drzewa na ziemię
Zanim będzie trzęsienie
I spadniesz wśród ludzi
Bo zginiesz jak guzik sam mam problem spory
Jestem chory na piątkowe wieczory
To leczę piwem z beczek
Podczas wycieczek w miasto
Czas to - na BRO, kiedy otwieram go - cyk
Każdy kolejny łyk likwiduje stres
Który wraz z życia tokiem jest nieunikniony
Też mierz siły na zamiary wiesz, stary mierz
Nie odwrotnie
Kończ to, do czego się dotkniesz
A dojdziesz do celu - tylko nie tykaj helu
Nie pytaj czemu tak wielu popala
Trzymaj się a z dala od śmieci
Jeśli chcesz mieć dzieci
Rodzinę i wszystkie palce
Nie znajdziesz w samarce szczęścia
W walce - nie znajdziesz go w pięściach
Głupota do czego skłania flota
Nie mam pałacu i złota, a co tam
A jednak nade mną tylko Bóg i sumienie
Może bym mógł
Ale się nie zmienię na życzenie twe
Przemyśl to se, bo bity dają do myślenia
Te splecione słowa
Hip-hopowa to przemowa, dwuwątkowa
Jeden to muzyka
Drugi zarymował ZK Reposty koleszka
Piękne wille, to nie to
Tu z czterech stron beton
Nie zwalniaj przed metą
Zaufaj ulicznym poetą
Oni nie pękną, nie ufaj gazetom
Serwują prawdę wymiętą
Młodzież przez głupców ochrzczona przeklętą
Nie dajcie wiary tym blefom
Nie chcą dać szansy młodym talentom
Ufają zetom, dla nich to sprawy sedno
Tacy już wyżej nie pierdną, lepsi nie będą
A życie nie pachnie lawendą
To miejski fetor, asfalt, żelbeton
Hip-hop mój wektor i z nim lata lecą
To życia narrator i lektor i nie ma tu lekko
Nie zmieni się prędko, bo rząd jest kaleką
I tak ledwo ledwo ludzie żyją dalej dzięki
Własnym patentom bananowcom się upiekło
Słowo się rzekło
Też chciałbym żyć z piękną mądrą kobietą
Mało jest takich z jedną i drugą cechą
Na razie to nie to
Zostaję tutaj z uczciwą biedą
Zapowiadam wizytę, albo jej nie zapowiadam
Na pewno w tym momencie
Długo się nie zastanawiam
Pierwsza zasada być w porządku
Nie tracić rozsądku
Przecież wiesz, jesteś tylko jednym z pionków
A pajace ze stołków patrzą
Gdzie tu się nachapać dawno zaczął
Wciąż zamiata i mijają cztery lata
Dla mnie to żadna strata
Ale nad tym ubolewam na razie sobie radzę
Nie spadnę jak kiść z drzewa
Palę kwiatki, palę hasz i pierdolę Policję
Razem z nią Miejską Straż, zajebaną koalicję
Przeciw nam
Za te wszystkie niepotrzebne sytuacje
Swoje miejsce znam
Ty mendom podajesz pozycję
Daję szybką propozycję
Dla prawdziwych zawodników
Co z tego że uznanych za zwykłych uliczników
Mają swoją bazę danych, a tam multum bitów
Plików zawsze Hip-Hop będzie grany
A ty będziesz słuchał hitów