Slums Attack, RY23 - Niewolnicy Miasta tekst piosenki (lyrics)
[Slums Attack, RY23 - Niewolnicy Miasta tekst piosenki lyrics]
Tego miejsca nie zamieniłbym na nic na nic
Jestem niewolnikiem miasta, bez krat i bata
To mój świat nade mną Bóg, pode mną szatan
Tak chcę się wyrwać stąd
Lecz coś mnie trzyma
Rodzina, więź z tym miejscem i klimat
Od dziecka oddychamy smogiem
Obserwują nas kamery na rogu i ludzie z okien
Każdy z nas, ma coś na sumieniu
Nie wiedząc czemu, lubimy smak tego tlenu
Cii nic nie mów, dziś czytam w Twoich myślach
Widzę wielki dom, łódkę i przystań
Każdy z nas marzy, by stąd wyjechać
I wyjeżdżamy, wracamy po kilku miechach
Od kołyski, aż po grób ciągle czekając na cud
To miasto podnosi na duchu i zwala z nóg
Twoim domem jest bruk, blok czy brama
Tylko Bóg by mógł nas stąd wysiedlić i wiara
Back home pe do pe do eN kreska
Tego miejsca nie zamieniłbym na nic na nic
Gdybym zamieszkał gdzieś na wsi
W zacisznym domku pod lasem
Pewnie uzyskałbym spokój
Czy tęskniłbym za hałasem?
Ulicznym zgiełkiem i z czasem
Uznał, że se nie radzę
Miasta nie zdradzę, gdy dawcę
Gdzieś na odludziu wyhaczę
Uzależniony od wrażeń
Miejskiego bagna od zawsze mam taką jazdę
Bo mieszczuch jest ze mnie tak na poważnie
Nie wzgardzę naturą
Która mnie uczłowiecza jak Biblia
Z dala od kibla
Bo rynsztok bardzo życie uprzykrzał
Jak ten niewolnik powracam
Na stare śmieci jak leci
Pytają ludzie z osiedla
Od dwóch dziesięcioleci
Słyszę płacz dzieci i krzyki
Młodzieży spod kamienicy
I moje płyty na full z
Jeżdżących fur po ulicy
To Gawrożiego nędznicy, nic się nie zmienia
A jakże niewolnik miasta od wieków
Spowinacony z tym miastem
I dziś technicznie
Praktycznie, merytorycznie, bez ciśnień
O tym, że Poznań bez Rapu
Po prostu przestałby istnieć
Back home pe do pe do eN kreska
Tego miejsca nie zamieniłbym na nic na nic