Sentino, Kaz Bałagane, Diho - Ta droga tekst piosenki (lyrics)

Sebastian Enrique Alvarez

Kaz Bałagane [Kazek]

DIHO [Jakub Milewski]

[Sentino, Kaz Bałagane, Diho - Ta droga tekst piosenki lyrics]

Nie chciałem tu dziękować
Nie będę przepraszać
Ty masz mi dziękować, płacić i wypierdalać
Nie wierzę w twego Boga
Nie miał czasu dla nas
Tu był hajs na schodach, gdy wujek miał zawał
Twardsze dragi w młodszych latach
Ciągle bijatyki
Bo się hajs tu musiał zgadzać
Ojciec wracał z niczym
Najebany robił raban, z nikim się nie liczył
Na se radę trzeba dawać, dilowali weedem
Ojciec typka się przekręcił
Udusił się pawiem
A ta pizda go przewiskał, no i znalazł kartę
Nie wymienię go z nazwiska
Nigdy nie był bratem
Zawinęła nas policja, sprzedał
Wyszedł z płaczem
Ja nie chciałem nigdy jarać znowu tyle zioła
No ale zawszę będę gadać z
Każdym dobrym z koła
I pierdole coś jak praca
To jest Wolska szkoła
No ale coraz rzadziej wracam i
Mi was kurwa szkoda

Kiedyś wierzyłem w ludzi
Chciałem zdobyć ten świat
Dziś kończę za kratami, a nie wolny jak ptak
Powiedz czy jesteś z nami, a ja powiem ci jak
Zrobić żebyś nigdy tak nie skończył jak ja
Nie chciałem iść tą drogą
Bo to życie mnie niszczy
Jedną nogą w grobie, a drugą na policji
Nie widzę tutaj wyjścia, mam dosyć tego życia

Budzę się wkurwiony, nie chcę z nikim gadać
Ziom mi napierdala jakie
Wczoraj dziwki znalazł
Z telefonem w ręku patrzę w lustro z rana
Czerwone oczy, kac ogromny, w łóżku szmata
Hajs na stole
Sprawdzam czy się budżet zgadza
Bo tylko on uśmiech da
W tych trudnych czasach
Muzyka już od dawna nie napełnia brzucha
Gdybym z rapu żył bym
Chleba do masełka szukał
Gdybym z rapu żył bym nawijał o rapie stary
Bym nie myślał
Kiedy trafię za te kraty stary
Chłopaki na przepustkach myślą jak zarobić
Bo matka po wylewie, ojciec alkoholik
Żona ciągle w nerwach, córka nie ma ubrań
Staram się im pomóc bez dwóch zdań
Może w naszym życiu chora jest esencja
Ale tak właśnie wygląda nasza
Droga do nieszczęscia

Kiedyś wierzyłem w ludzi
Chciałem zdobyć ten świat
Dziś mam Cię za kratami, a nie wolny jak ptak
Powiedz czy jesteś z nami, a ja powiem ci jak
Zrobić żebyś nigdy tak nie skończył jak ja
Nie chciałem iść tą drogą
Bo to życie mnie niszczy
Jedną nogą w grobie, a drugą na policji
Nie widzę tutaj wyjścia, mam dosyć tego życia

Napisał ten jeden na górze, najwyższy
Przejdziesz ten syf ty, bo jesteś bystry
Blizny na skórze, nauka jak loty
Odkurzę dziwko, wiem co w trawie piszczy
Miasto mnie niszczy, znów wpadam na lokal
Na kota i widzę jak diabeł ich kocha
Chciałbym tą jebaną grę przejść na kodach
Bo mama się martwi i kobieta szlocha
Bedogie być nie mieć, miasto to moja sieć
Tym oddycham
Chociaż chciałbym być już daleko gdzieś
To co gadasz to już dawno wiem, panie doradco
Znajdź se innego rozmówce pod klatką
Bagno to jest, schodzę na kacu
On mefe nakurwiał i poleciał z dachu
Trzymam się z dala od wraku
Bo na chuj anioły mnie bronią od fatum

Kiedyś wierzyłem w ludzi
Chciałem zdobyć ten świat
Dziś mam cię za kratami, a nie wolny jak ptak
Powiedz czy jesteś z nami, a ja powiem ci jak
Zrobić żebyś nigdy tak nie skończył jak ja
Nie chciałem iść tą drogą
Bo to życie mnie niszczy
Jedną nogą w grobie, a drugą na policji
Nie widzę tutaj wyjścia, mam dosyć tego życia

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

Dodaj rozszerzoną interpretację

Jeśli wiesz o czym śpiewa wykonawca, potrafisz czytać "między wierszami" i znasz historię tego utworu, możesz dodać interpretację tekstu. Po sprawdzeniu przez naszych redaktorów, dodamy ją jako oficjalną interpretację utworu!

Najnowsze dodane interpretacje tekstów

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować