Slums Attack - In Flagranti tekst piosenki (lyrics)
[Slums Attack - In Flagranti tekst piosenki lyrics]
(Tak kurwa ciągle kurwa, pytania jakieś kurwa
Jazdy, chuj nie wiadomo kurwa
O co chodzi tej
Kurwa, sprawdzanie kurwa telefonu
Kto kurwa napisał kurwa, kto dzwonił kurwa
Gdzie byłeś i w ogóle nie wiem
Chuj w dupę kurwa) raz-dwa raz raz raz-dwa
O tym, jak Rychu w chuja gra
(Przejebana sprawa, posłuchaj)
Ty znów zaczynasz, jesteś dobra dziewczyna
Bądź ze mną szczera, przecież jesteś jedyna
Ty znów rozkminiasz, mówisz: nie Twoja wina
Za znajomość z inną bez przerwy obwiniasz
Ja czuję się jak bila, która wciąż się odbija
Zupełnie niespodziewanie nie wie
W który dół się wbija
I moment, chwila, zwariować tak można
Zazdrość Ci nie obca, Twój facet?
(Czarna owca)
Z miną pechowca, przyłapany na kłamstwie
Odpowiem gniewem, to zachowanie chamskie
Postąpić nierozważnie? Znów z
Tobą się drażnię że jestem kobieciarzem? To
Stwierdzenie odważne
Lecz czy trafne, kochana? To lekkie nadużycie
Nazywać mnie tak skrycie
Prowadzić podwójne życie?
Już to przeżyłem – smak gorzkich konsekwencji
Ja nie mam pretensji do
Ciebie za własne błędy
Nie droga tędy pytasz, ile to trwa
Coś jak Menage a Trois, zdecydować się czas!
Decyzja już podjęta
Kiedy w końcu zrozumiesz?
Że zagrałem Va Banque (Inaczej żyć nie umiem)
Jak rasowy hazardzista do
Innych zachować dystans
Dusza nieczysta, taki zawód (Artysta)
Chcę – nie płacę trzysta
Tylko z życia korzystam
Chcesz, to dalej obwiniaj
Mów o mnie "świnia"
Nie moja wina, że takim mnie widzisz
Nie byłem aniołem
Chciałaś o wszystkim wiedzieć?
No i wiesz, mówi Wesz, już się boisz zaufać?
Brudne myśli modlitwą, proszę
Nie chcę nisko upaść
Pretensje, gorzkie żale, te bale, skandale
Że w chuja walę, nagrywam nielegale
Z miną przestępcy, przyłapany in flagranti
Mi do tego daleko, uwierz
Nie masz gwarancji?
Umysł otwarty, nie chcę stracić kontroli
Zdrada – to boli, całe życie pierdoli
Wyżyć się do woli? Za jaką cenę? – pytam!
Ja chcę, by w moim życiu była jedna kobieta
To drugi etap, już się robię czerwony
Na pewno kłamię, bo słabo napalony
Pewnie ma inną, w tym klubie na nią kiwnął
Jego ryj to przynęta, tej, dziewczyno naiwno!
Ja chcę, by było dobrze, staramy się, owszem
Wolę chwilę radosne jak
Przebudzenie na wiosnę
Mówisz: z tego wyrosłem? To
Jednak zbyt proste nie wierzysz mi? Poszłem
Doszłem? Chcesz mnie obwąchać?
Jak suka wącha psa (W Twych oczach rozpacz)
Chcesz po mnie poznać
Że tam jednak coś zaszło? Nie wiesz, z kim
Gdzie i jak to? To brakujące hasło
Tej jebanej krzyżówki
Już zdążyłem się wkurwić kto jest
Kto? Rozwiązanie miłosnej łamigłówki
Tak robią półgłówki
Czy ja postradałem rozum?
Zazdrość na pozór to straszna rzecz, zrozum!
Zbyt miły dla innych suk (Czarujący)
Chlapnąłem coś niechcący z
Kumplami w towarzystwie
A pamiętasz jak tam? Wiem!
(Słyszały wszystkie)
Wiem, zajebiste wzrokiem wodzą za mną
Widzą, co chcą widzieć
I to nie jest Ryszardo
Wciąż myślę: czy warto? Czym
Jest miłość naprawdę?
Uprawiać monogamię, czy ostrą pornografię?
Wiesz, że potrafię! Nie przeczę
– skurwiel ze mnie już nie chcę Twych łez
Obiecałem – nie odejdę!
Pretensje, gorzkie żale, te bale, skandale
Że w chuja walę, nagrywam nielegale
Z miną przestępcy, przyłapany in flagranti
Mi do tego daleko, uwierz
Nie masz gwarancji?
Umysł otwarty, nie chcę stracić kontroli
Zdrada – to boli, całe życie pierdoli
Wyżyć się do woli? Za jaką cenę? – pytam!
Ja chcę, by w moim życiu była jedna kobieta
W rzeczywistości żyj-żyj-żyjesz
Mówisz: "To-to-to, to przekleństwo"
Prawda przyjdzie sama, prawda przyjdzie sama
Prawda przyjdzie sama, przyjdzie sama
W rzeczywistości żyj-żyj-żyjesz
Mówisz: "To-to-to, to przekleństwo"
Prawda przyjdzie sama, prawda przyjdzie sama
Prawda przyjdzie sama, przyjdzie sama