Slums Attack - Intro SLU (Szacunek Ludzi Ulicy) tekst piosenki (lyrics)
[Slums Attack - Intro SLU Szacunek Ludzi Ulicy tekst piosenki lyrics]
Pe do En kreska! Bez tego zostajesz z niczym!
Wiesz co się liczy?! Szacunek ludzi ulicy!
Dla Was rap ćwiczyć to
Dla całej miejskiej dziczy!
Wiesz co się liczy?! Szacunek ludzi ulicy!
Wiesz co się liczy?! Wiesz
Wiesz co się liczy?
To dla wszystkich naszych ludzi
Którym ten rap się nie nudzi
Czas się obudzić by wyjaśnić, co trzeba
Dla chujowych rapów gleba
Trochę piachu ich nie ma! (nie ma)
Znów się odzywam, gdyż zachodzi potrzeba!
Popowe popierdółki, które emitują radia
Tak jak oni skurwiałe
Ode mnie dla nich pogarda!
Nadal mamy farta, nadal sprzyja nam karta
W rękawie wciąż asy to nie
Sprzedać się dla kasy!
I mnóstwo pracy, to studia, ulice!
Niebezpieczne życie, znam je, żadne odkrycie!
Dzisiaj na bicie otwarcie nie skrycie
Opowiadam to przeżycie zapierdala
Za przeżyciem!
Intensywność zdarzeń, nie nadążam by notować
Nadal jest hardcore, kocham, nienawidzę
Zobacz!
Ja nie będę się hamować za cenę popularności
Zero populizmu, raczej duży procent złości!
Jesteśmy chamscy, prości
Tak szczekają żałośni
Którzy nie dorośli nam nawet do pięt
Chuje zazdrośni!
Dużo miłości dla ludzi i tych miejsc!
W których zdarza się być i nie po to by mieć!
Dziś mówię cześć każdemu, kto zasłużył
Każdemu, co nie stchórzył
Który dobrze mi wróżył!
Podczas niejednej burzy podał pomocną dłoń
A nie celował mi w skroń, więc Boże
Wszystkich nas chroń!
Nawet jeśli rzadko proszę
Jak PB nadzieję niosę
I dzisiaj dołożę do tego moje trzy grosze!
Wiesz co się liczy?! Szacunek ludzi ulicy!
Pe do En kreska! Bez tego zostajesz z niczym!
Wiesz co się liczy?! Szacunek ludzi ulicy!
Dla Was rap ćwiczyć to
Dla całej miejskiej dziczy!
Wiesz co się liczy?! Szacunek ludzi ulicy!
Wiesz co się liczy?! Wiesz
Wiesz co się liczy?
Miastem rządzi mafia? To do mnie nie trafia!
Bo po drugiej stronie barykady
Ziomek będzie lepiej i ten, co klepie biedę
Szybko znajdzie tu robotę
Jebać hołotę, która z psami w komitywie
A groźnie okiem łypie
Bo się naoglądał filmów
Ty Benny Blanco z Bronx’u szybko
Zrzucę Cię z ringu!
Dziś na dopingu, nadmiar testosteronu
Prawdziwy rap dla ulic aż do samego zgonu!
Dosłownie powtarzam, się porażkami nie zrażam
Sukces artystyczny? Kurwa! Bez komentarza!
Bo recenzje mi wystawi każdy
Fyrtel i podwórko
Każdy winkiel i tak w kółko
Życie kręci się jak winyl
Na 33 i pół obroty to wrzucimy!
Szacunek dla tych ludzi
Którzy musieli się trudzić
Żeby wyjść na powierzchnię
Poczuć powietrze rześkie
Spokojny sen, rodzinne życie bez scen
I przyjaźnie bez ściem
To sobie wszystko ceń!
Broń tego dzielnie, broń się
Bij wrogów celnie
Poznań miasto dzielne to jedyne
Dla mnie miejsce!
Pieprzę groteskę jak instytucje miejskie
Społeczeństwo, co nie chce zmiany na lepsze!
Wyrastając w konfidenctwie na nic
Was nie będzie stać!
Umieją tylko dać! Z dupy strzelić, kurwa mać!
A tu trzeba se ułożyć powolutku plan następny
Jak Glon pieprzę ból RAP trzeba być dzielnym!
Wiesz co się liczy?! Szacunek ludzi ulicy!
Pe do En kreska! Bez tego zostajesz z niczym!
Wiesz co się liczy?! Szacunek ludzi ulicy!
Dla Was rap ćwiczyć to
Dla całej miejskiej dziczy!
Wiesz co się liczy?! Szacunek ludzi ulicy!
Wiesz co się liczy?! Wiesz
Wiesz co się liczy?
To miasto penerami wypełnione jest po brzegi
Nawet słabe składy mają prawo się tu cenić!
W pewnym sensie mój styl życia to
Jest wciąż ten sam nielegal
Bo ja wiem, kto się tu sprzedał
Tytułował się kolega!
Beef za beefem tak to idzie
Chociaż twórczość nie na dissach
Nie lubiano kiedyś Rysia jak
W Stanach Jadakiss’a
A Ty, jeśli chcesz mnie skreślić
W chuja walisz mówię, jeśli!
Będę niczym skurwiel najgorszy jak Joe Pesci!
Nawet bez ferajny, tylko ja adrenalina
Nikt nie zatrzyma furiata, znów zadyma!
Miasto w ryzach nas trzyma, miasto
Które ma klimat
Plus styl i klasa, kasa, miasto zaprasza!
Suki też pierwsza klasa tak jak
Siostry Williams w deblu
Wciąż stanowię temat plot na
Tym jebanym osiedlu!
Jednak rap zmienił świat na
Przestrzeni tych lat
I to każdego z nas, dziś jestem z tego rad
Tylko słowa prawdziwe, bo frajer da fałszywe
Nie oprę swej kariery o
Beef przez jakąś ksywę!
Styl miejski nie wieśniacki, wiem
Że jestem chamski
Na ulicy nie wyłapię za przysłowiowy damski!
Nie kumasz mojej jazdy
Więc się nadal z tego śmiej
Nie jestem słodziutki niczym Rappin
4 Tay – Hej!
Tylko uliczna sława, która dumą napawa
Od charakternych brawa a krytyka od gamoni
Czas ich rozgonić niech wracają do zagród
Na wsie niech
Nie robią obciachu naszemu miastu!
Ty znów mi mówisz zbastuj! Tak nie można
Wierz mi Darku!
Jeśli nie my tych leszczy? To
Kto zwróci honor miastu?!
Wiesz co się liczy?! Szacunek ludzi ulicy!
Pe do En kreska! Bez tego zostajesz z niczym!
Wiesz co się liczy?! Szacunek ludzi ulicy!
Dla Was rap ćwiczyć to
Dla całej miejskiej dziczy!
Wiesz co się liczy?! Szacunek ludzi ulicy!
Wiesz co się liczy?! Wiesz
Wiesz co się liczy?