Slums Attack - Nie przegram mego życia tekst piosenki (lyrics)
[Slums Attack - Nie przegram mego życia tekst piosenki lyrics]
Poruszam się w jej granicach
Wciąż łażę po obszarze
Pełnym niecodziennych zdarzeń
Rejestruję jak w kadrze nikt
Tych śladów nie zatrze
Wciąż patrzę z oceną się nie wcinam
Tylko nieraz głupia mina gdy
Przegina gdy się truje
Ludzki chaos egzystuje Peja tego nie hamuje
Peja tylko opisuje przede
Wszystkim uczestniczy
Czy jest to jakiś wyczyn? Robię to co robię
Mówię co chodzi po głowie
Znowu cieszą rzeczy nowe
Pośród zgnilizny duchowej wskrzeszam
Do życia załogę
Na schodach przy szewcu wszyscy
Gotowi do testu dym się kłębi, dym jest tu
Pas startowy rzecz bez sensu
Ale pozbawia nas stresu tutaj
Trafisz bez adresu
Ciemność rozświetla księżyc
Ciszę przerywa sieć wrzasków
Nieraz budzi to niepokój jak
Piskówa Bumy laczków
Szybkie trzaskanie drzwi
Masz to też? Masz to ty?
Ciągle niespokojne sny jestem zczopowany tym
Dziwisz się? Tylko głupi się nie boi
Forma Koziro tu stoi do późnej pory boli
Każdy chce się napierdolić
Potem nie ma już pokory
Na razie nie jest źle jak
Na razie do tej pory
Pozdrawiam nocne zmor rynek dobrze obstawiony
Leczy się tam każdy chory
Tam są niezłe hardcore'y
Nie przegram mego życia
Taka dzieli nas różnica
Nic nie wiesz o ulicach
Inną mentalność masz życia
Koło południa się budzę
Co niektórzy dawno w pracy kto się nachodzi
Wypatrzy tylko najwyższy przebaczy
Te same twarze dobrze znane sytuacje
Nie pytaj o relację ja zaznaczam, daję akcent
Dziobem przecież nie kłapię a
Kto wywoła sensację?
Kurwy, które dzwonią niby pomoc sąsiedzka
Znają cię od dziecka
Sieć konfitur zdradziecka
Nawet nie wypijesz Leszka, bo pies świeci
Szuka zielska
Pierdolę ten system, nawrzucać nie omieszkam!
Potem wszyscy się dziwią
Cierpią niewinne ofiary
Oko za oko, kręcą głową nie do wiary!
Debil po szkodzie zesrany
Mówi sterroryzowany
Na przyszłość nauczka chamy
Przestań świecić zza firany!
Nie przegram mego życia
Taka dzieli nas różnica
Nic nie wiesz o ulicach
Inną mentalność masz życia
Jeżyckie wybij okna to generacja płodna
Dla ciebie niewygodna
Bo się czujesz lepszy od nas
Ujebany przez system masz gówno zamiast mózgu
Nic nie wiesz o szacunku
Mówisz o nas wyrzutku
Jestem częścią podgatunku według
Twego wizerunku ale zmienisz nastawienie gdy
Podniosę ci ciśnienie
Strach zamienia cię w milczenie
Teraz nasze ma znaczenie
Otoczenie i brzmienie
Sposób na życie nie zmienię
Walki na hajs nie zamienię
Otwórz oczy, patrz co robię, nie świruję
Że tu stoję
Ale wszystkie swoje cele osiągam w moment!
Uczulony na krzywdę znam przewinień granice
Między czarnym a białym co znaczące pochwycę
Nie zgniję w rynsztoku nie
Przegram mego życia ty dalej nic nie kumasz
Taka dzieli nas różnica
Nic nie wiesz o ulicach
Inną mentalność masz życia
Państwo, władza, kościół wybacz
Chce mi się rzygać
Zachodnia część Polski chciałaby też oddychać
Nie przegram mego życia
Taka dzieli nas różnica
Nic nie wiesz o ulicach
Inną mentalność masz życia
Państwo, władza
Kościół - wybacz chce mi się rzygać
Zachodnia część Polski chciałaby też oddychać
Nie przegram mego życia
Taka dzieli nas różnica
Nic nie wiesz o ulicach
Inną mentalność masz życia
Państwo, władza
Kościół - wybacz chce mi się rzygać
Zachodnia część Polski chciałaby też oddychać