Slums Attack - Odpał tekst piosenki (lyrics)

[Slums Attack - Odpał tekst piosenki lyrics]

Cicho, cicho, cicho
Cudowny, jestem cudowny jak nie piję
A ja kurwa nie chcę być cudowny
Bo wtedy odpał odpał

Oto jeden z tych odpałów
To na szybko nie pomału
Doprowadzić się do stanu jakiego? Opłakanego!
Właśnie tak, dziś kolego
Dziś zrobię sobie krzywdę
Przez wrodzony brak kontroli
Siepa we łbie to nie boli!
Tu nie ma co pierdolić
Ciąg alkoholowy drania
Brak zdolności, hamowania to jest odpał
Ryzyko! Nic za friko
Bo tu ceny wyjebane aż po sufit!
Jak na Batorym, Rychu nie będzie chory!
Jebać, jebać chandrę, wypluć z siebie pogardę
Do innych, do świata, do siebie, to szmata!
Przez kurwę mam katar, mam kaca, paranoję!


Podłe nastroje, pierdol to, polej!
Póki na nogach stoję aplikuję bez limitu
To odpał, bez kitu, rozjebanie profitów!
Panie wybacz, to ja Rychu, żyję w grzechu
W pośpiechu
Od zarania dziejów, nikt tu nie wącha kleju
Ale temat butaprenu coś znajomie się kojarzy
Pośród tych samych twarzy
Wciąż nie przestaję marzyć!
Wierzyć, że tak trzeba i nie dać się sprzedać
Nie dać się zgnoić, nie dać się wypierdolić!
Przez fałszywców, gnoi oni Ci próbują wmówić
Że w ich towarzystwie nie
Sposób jest się nudzić!

Wszystko przekreślam
Stawiam dziś na jedną kartę
Odpał ten nie żartem, przeżyję, nazwę fartem!
Zabawa na całego kosztem bliskich, korzyści?
Same straty nie zyski, kurwy
Klimaty z dyski?
Pierdol to! Wyjdź mi! Chce sam się wykończyć!
Nie pozwolę się skończyć
Bo to życie wciąż mnie korci!
To ja tylko upadam tutaj na życzenie własne!
Póki nie zasnę jeszcze cała noc przede nami
Znany ten pokój z lustrami
A my rozkurwieni cali!
Koniak za koniakiem ja chleję to wiadrami!
A za zamkniętymi drzwiami
Wszystko się wyjaśni
To jest odpał tak poważny
Że masz rozdwojenie jaźni!
Jeden mach, potem sztos, ta giełdowy krach
Wpadam w cug, nie ma ciach, odpał pach, pach!
I jak w najwspanialszych snach
Wymykam się rzeczywistości
W tym superstanie błogości chce pozostać
Nie pościć!

Oto odpał, odpał, tylko on mi pozostał!
Wkurwiony? Zalej pałę! Po tym
Poznać mnie można!
Dziś na rozdrożach ja błądzę jak w obłędzie!
Odpał to będzie! Ten odpał będzie nieźle!
Bo to klasyk odpał, jebany comeback
Liryczna bomba, platyna nie tombak!
Bo to klasyk odpał, jebany comeback
Liryczna bomba, platyna nie tombak!

Tracę oddech, jeszcze żyję
Jest źle? Krzyczę, wyję!
Euforia nie przytyję
Bo znów się podniszczyłem!
Nabawiłem zgagi, seks, rap i dragi
Dzwonie do Dagi
Ona pewnie znać mnie nie chce
Co ważne to zabierzcie od życia i nareszcie
Jest tu chwila na refleksję
Ja pierdolę konsekwencje!
Kolejny raz przegrałem
Na mnie postawili kreskę
A czy ja ponoszę klęskę za to
Że prawdziwy jestem? To, że ból mym
Przekleństwem? Naznaczony cierpieniem?
Nie będę ludzkim cieniem
Lecz nawyków nie zmienię!
Bo to klasyk odpał, jebany comeback
Liryczna bomba, platyna nie tombak!
Satyna, w chuj sprzętu plus wytrawne płyny
Nagie ciało dziewczyny dziś
W ofierze złożymy!
Odpał bez przyczyny, odpierdolcie się ludzie!
Jak te dziwki w klubie
Odpał bez przyczyny lubię!
(Uaa) I w tym syfie się nie zgubię!

Oto odpał, odpał, tylko on mi pozostał!
Wkurwiony? Zalej pałę! Po tym
Poznać mnie można!
Dziś na rozdrożach ja błądzę jak w obłędzie!
Odpał to będzie! Ten odpał będzie nieźle!
Bo to klasyk odpał, jebany comeback
Liryczna bomba, platyna nie tombak!
Bo to klasyk odpał, jebany comeback
Liryczna bomba, platyna nie tombak!

Droga, ech - droga Daga
Odpał nad odpały, SLU '06
Dla wszystkich alkoholowych zmor
Mówię wam dzisiaj wielkie część
Podwiło się najebać gorzką żołądkową
Teraz trzeba, właśnie tak, trzeba uderzać
A do domu na denaturat i Hennessy
Wiadomo, wiadomo ziom
Jutro na trening nie muszę iść

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować