Slums Attack - Reprezentuję biedę tekst piosenki (lyrics)
[Slums Attack - Reprezentuję biedę tekst piosenki lyrics]
Zamiast starać się mieć więcej?
Za bogaty ten, kto bogatszy niż ty?
Zapomniałeś już, że nie mieliśmy nic?
Ej, śmiej się, śmiej, zobaczysz jednak
Większość mego życia to nie był rajski Eden
Więc powtórzę skurwysynu –
Reprezentuję biedę! Siedem lat chudych
Razy trzy? Dwadzieścia jeden!
Słyszysz skurwysynu – REPREZENTUJĘ BIEDĘ!
Mam dwadzieścia osiem lat
Ile tłustych? Może z siedem!
Mimo to skurwysynu wciąż REPREZENTUJĘ BIEDĘ!
Nie jestem hipokrytą, dobrze wiem
Gdzie me korzenie z biedy Peja się wywodzi
Więc REPREZENTUJĘ BIEDĘ!
Z biedy się wywodzę
W biedzie gniłem i przeżyłem
Niejedną ciężką chwilę i to
Nie z własnej winy
Bóg nie rozdaje równo, nie wybierałem rodziny
Dobrze wiem
Jak to było i pierdolę Twe rozkminy
W stylu: "Tej koleżko, na chuj mówisz
Jak Ci ciężko?
Przeżyłeś tę biedę, stres, to całe piekło?!"
Weź wypierdalaj! Z biedą na zawsze związany
Stamtąd się wywodzę, prawdą
Że z niej się wyrwałem ale najważniejsze to
Że nigdy nie zapomniałem
Ale najważniejsze to
Że swej skóry nie sprzedałem
Ale najważniejsze to, że tożsamość zachowałem
Ale najważniejsze to – czasu nie zmarnowałem!
Kontaktów nie zerwałem i nie
Wstydzę się znajomych
Nawet jeśli pointer, to przykozaczony
Nawet jeśli golas, to kiedyś zarobiony
Ja reprezentuję biedę jak w Staszica story!
Choć kłopoty życia częścią
Nadal małe rzeczy cieszą
Okoliczność do tworzenia była
Rzeczą najważniejszą
"Pamiętam nie zapomnę", rejony niespokojne
Jak umysły szaleńców – zabiją za lepsze jutro
(Tak) wszystko Ci zabiorą
Znam rzeczywistość trudną
Dziś wspominam dzień wczorajszy
O nim prawdę okrutną
"Dzieci Gorszego Boga" katowane
Przez rodziców
Patologia wychowaniem w czasie
Przerwy przy spożyciu
Wóda Wyborowa, wychowani na podrobach
Powiesz mi, że każdy jest swego losu kowal?
Wiem, jak się kto zachował
Nie tracąc przy tym twarzy
A raczej mordy, bo tu straszą dzikie hordy
Ludzi, których nie stać na
Wygodne życie w centrum
Gniją w rynsztokach, to ich dożywotnie Getto
Piekło, męka, tu nikt kurwa nie pęka
Przed nikim nie klęka
Z dnia na dzień się wymięka
Lub umacnia swą siłę, prawo dżungli prawdziwe
Zginą kurwy fałszywe
Po Waldku przejąłem schedę
Powiem i powtórzę – reprezentuję biedę
Tu mam swe korzenie, reprezentuję biedę!
Większość mego życia to nie był rajski eden
Więc powtórzę skurwysynu –
Reprezentuję biedę! Siedem lat chudych
Razy trzy? Dwadzieścia jeden!
Słyszysz skurwysynu – REPREZENTUJĘ BIEDĘ!
Mam dwadzieścia osiem lat
Ile tłustych? Może z siedem!
Mimo to skurwysynu wciąż REPREZENTUJĘ BIEDĘ!
Nie jestem hipokrytą, dobrze wiem
Gdzie me korzenie z biedy Peja się wywodzi
Więc REPREZENTUJĘ BIEDĘ!
Z biedy Peja się wywodzi
Na legalu się odrodził
A zawistnym tak to szkodzi
Że próbuję z błotem zmieszać
Polska – dziwny kraj
Czas przemówić do młodzieży
Nie poczujesz tego bólu, który poczuł Rychu
Słyszysz?
Cały czas na swoim, a Ty nadal ledwo dyszysz
Pytasz o ulicę, najebany, brak kontroli
Czy nadal jestem swój
Nie zdradziłem swych bracholi
Ja pytam: "Co Cię boli?" –
Ty mówisz: "Pierdol siano!"
Gdybym Ci je dał, tyle by Cię widziano
A ja nadal pośród ludzi na
Ulicach i przy barze
Tobie wszystko jedno, więc teraz Ci pokażę
Zmażę ten uśmieszek z Twojej zapitej mordy
Nie jesteś mnie godny, kiedy zawiścią ziejesz
Zrób coś, by polepszyć swoje życie
Mieć nadzieje wciąż na nogach się chwiejesz
Gwiazdujesz jak pajac
A chcesz we mnie dojrzeć gwiazdę
Ja nie marzę o karierze
Gażę zgarniam, bo haruję
A ty żółcią się trujesz bo wiesz
Że mój sukces Twej pozycji nie ratuje
(Chuje)
Playahate'ujesz, więc dojeżdżam Cię w moment
To mój rap atak, ty nie jesteś mój ziomek
Co dzień "Każdego dnia" mordy znienawidzone
Zawiść? Ją chłonę! Co, rozczarowanie spore?
Że też na nie z pardonem
Bez niego łonykejsem
Szydzę ze skurwieli w każdym jednym tekście
Niby, że Cię nie pamiętam? A
Gdzie ty kurwo byłeś?!
Gdy tyłeś, a ja żreć nie miałem, co, byłeś?
Przy mnie kurwo, jak zdychałem
Się nie śmiałem?
Jak miałem przejebane? Odpowiedz na pytanie!
Zastanów się baranie
Nie bądź zwykłą rozjebundą!
Żyłeś swoim życiem
Olewając mą paskudną sytuację
Wiem, że mam rację
A teraz chciałbyś kurwo z Rychem
Wybrać się na tańce? (Kurwo, zasrańce)
Jeśli Ci się zdaje, że jestem Ci coś winien
To podejdź skurwysynu bliżej, Ci przewinę
Mnie tak kurwa wkurwiają te wszystkie
Normalnie w dupę zajebane wyczesańce kurwa
Nie wiedzą frajery w dupę zajebane, jak było
A się kurwy sadzą
Że co? Że reprezentuję biedę?
Kurwa, nie wiadomo
Na jakim, kurwa, hajsie śpię kurwy, frajerzy
Jebani w dupę
Nie wiecie kurwy, jak było, to morda w kubeł
Kurwa i leżeć, bo was
Kurwy dojadę, wszystkich, kurwy
Reprezentuję kurwa, bo się stamtąd wywodzę
Chcesz to kurwo podważyć, to podejdź kurwa i
Prosto w oczy mi to kurwa powiedz, śmieciu!