Slums Attack - Taką dolinę... tekst piosenki (lyrics)
[Slums Attack - Taką dolinę... tekst piosenki lyrics]
Nic twoje groźby w słowach
Frajerów pierdolę jak monitoring
Na stadionach
Więc uwaga na łobuza - łobuz może nabić guza
Sam problemów nie szukam lecz
Zbastować trudna sztuka
Tak jak moja liryka wciąż brudna jest taktyka
Ale nigdy z partyzanta wolę twarzą
W twarz mieć farta
Mogę wygrać lub przegrać, psycha rozjebana
Zdarta działek ci to powie kłótnia kłótnią
Darcie mordy w samych tylko żartach jestem
Trudny nie wygodny
Dlaczego taki jestem? A jaki mam być?
Nikt mi nie pokazał jak przez życie mam iść
Sam sobie radź! (nóż kurwa mać)
Osadzony w realiach muszę radę dać!
Przestań chlać, wróć do szkoły
Zdobądź zawód - te pierdoły
Nie dotyczą mnie jak socjal-bony z OPS'u
Żyjąc w stresie pragnę stresu tak
Jak człowiek głodny seksu
Z tym akurat jest w porządku
Limit w granicach rozsądku
Sex jest jak narkotyk tu zaciera się
Ślad wątku - w porządku
Byle do piątku, weekend zawsze jest atrakcją
Tylko nieraz rewelacją
Tam gdzie gramy się nie nudzą
Mogę przejść się trasą różną
Przyjechać, przylecieć jeśli tylko
Tego chcecie 66-16 uderzy teraz właśnie
Chociaż czas na nowe produkcje
Stare zakłócają waśnie, legendy i ploty
Upadki i wzloty
O tamtym i o tym, mądre rzeczy i głupoty
No co ty? Pytasz z miną idioty
Nie wiedziałeś
Że to żyje? Że rozkwita rośnie w siłę?
Dobrze w chuj i luta klik
Razem z Any obla stylem
Żadnym szczylem, po prostu rymuję
Swoich rymów nie studiuje, nie poprawiam
Kombinuję z małej głowy słowa strzelam i
Nie biję na oślep wszystko ma podstawy ośle
Jeśli tego nie rozumiesz to
Nie jesteś żadnym gościem
Sykuś ma w tej kwestii dużo do powiedzenia
Wiem na kim mam polegać
Same dobre skojarzenia
Że nie lubię Owidiusza to niczego nie zmienia
Nikogo nie skrzywdzę
Bo dla swoich jestem - się masz
W porządku w chuj, a nie jakiś tam gnój
To tylko uliczny rynsztok, kiedyś było cool
Piękna trawa i huśtawki i
Przed każdą chatą ławki
Nawet tego nie pamiętam
Wszystko się poszło jebać
Czołg przyjechał i odjechał
Popękany chodnik przetrwał
To i my tu damy radę pewnie nigdy nie wyjadę
Nie dla mnie grilowanie w
Ogródku przy altanie
Zresztą nie ma co żałować
Tutaj dobrze jest szanować
Przecież umiem to co mam, bo o to dbam
Jak ogrodnik o swe plony
Wciąż jestem zadowolony
Chociaż z miną winowajcy
Niejednokrotnie skojarzony
To aktorskie zadatki
Ściema to pijackie gadki
Zawsze można wytłumaczyć po co piję
Czemu żyję tysiąc usprawiedliwieniem
A sumienie tylko jedne
Nie raz przed obliczem blednie
Chociaż wiara załamana
Wciąż się wierzy w coś od rana
Tysiąc myśli co się przyśni
A co spełni, misję grzechu czas wypełnić
To na tyle, jestem w tyle, czas ucieka
Życie czeka
Nie? Jakie obrazy przyszłości nijakie
Taką dolinę nieraz załapać potrafię
Taką dolinę nieraz załapać potrafię
Taką dolinę nieraz załapać potrafię
Taką dolinę nieraz załapać potrafię