Stopro Freestyle Battle, TomB, Filipek - TomB vs Filipek tekst piosenki (lyrics)
Filipek [Filip Marcinek]
[Stopro Freestyle Battle, TomB, Filipek - TomB vs Filipek tekst piosenki lyrics]
Tysiące zniszczysz mendy"
Darowanemu Tombowi się nie patrzy między zęby
Yo, dokładnie na scenach
Ja zjadam cię dziwko tu od zera
Walczę z jebanym ćpunem, to jest szczere
Nie wiem co ta kurwa wali częściej
Herę czy Helę
I to jest tak, yo, dokładnie, na bitach
Bo kiedy Filip wchodzi dziwko
To jest klasyka
Już tu znikasz i to jest kurwa szczere
Jesteś jak Hela Kicia - dajesz
Dupy z dobrym raperem jadę tu dalej
Zobacz masz tutaj przejebane
Trafiłem na amerykańskiego rapera ziomuś
Po jego nagrywkach Krzysztof Kolumb
Się przewraca w grobie
I to jest tak, yo, dokładnie sprawdź
Kiedy Filip wchodzi daje rap
A twoje uzębienie? Jadę do podkładu
Twoje zęby się komunikują przez gadu-gadu
Kiedy Filip wchodzi, sprawdzaj ziomek
Jego jedynki jak tirówki na trasie
Wszystkie w inną stronę
Nie musiałem wjeżdżać z bitem
Łaki dały promo z siebie
Chyba metaforę tworzę, to było promo zjebie
Właśnie tak, on rządzi na serwerach
I śmieje się, że była ruchana Hela
Bo jedyne co ty wyruchasz, kurwa, Pejtera
Właśnie tak
Twoja freestyle'owa era się skończyła
Kiedy wchodzi SB Maffija to cię zabija
Właśnie tak, kurwa nie ogarniesz tego
Sprawdź to
Mamy piątek, a Sobota już jest za mną
Wypierdalaj z tej imprezy
Nie widzisz, że to Stoprocent
Pomyliłeś adresy? Idź stąd dziwko
Teraz ci się wpierdala pierdolony real talk
Masz lakier na włosach
Chciałeś dostać skrzydeł
Masz żel na włosach
Używał cię jako dildo Guliwer zamknij mordę
Kiedy ja tu się wpierdalam
To tutaj masz problem
Wiesz o co chodzi, wiesz, że masz problem
Jak kurwa Szyderca
Gdy ci kopsnął swoją siostrę jebana szmato
Za pokój ci płaci tato
Masz kurwa problem do moich zębów
Ja mam ciągle kurwa walkę w sercu i w gębie
Ja rucham Pejtera, macie ekstraklasę
Wolę robić to z Pejterem
Niż dziwko z Koldasem jadę tu na bitach
To co kurwa znikasz
Yo, dokładnie, sprawdzaj Filipek
Kiedy wchodzę, masz tu wbite typie
A takiej brzydkiej mordy ciężko spotkać
Dziwicie się czemu matka Ensona
Nie wpuściła do środka? Jadę tu dalej
Kiedy wchodzę masz przejebane
Twój rap jest jak bierki to follow up suko
Cienki, przekoloryzowany i kojarzony z kupą
Jadę na bitach masz kurwa tu Filipa
A ty tak wypadasz z bitu
Kiedy wchodzisz pod majki
Że gdyby scena była krótsza
Jebnąłbyś stage diving masz tutaj dalej
Popatrz, masz tutaj przejebane
A follow upy, ten jest dziwko mój
Tomb jest jak kastrat
Który chce mieć panczy w chuj
Śmiałeś się ze wzrostu
A jesteś niższy niż Koldi
Twój skill to powód
Wymyślenia nanotechnologii
Takie coś byś wymyślił?
Kurwo jaki ty jesteś niski
Jaki ty jesteś niski, jak jest ciebie mało
Twoja stara się nie jorgnęła
Że jest w ciąży i walczyła z nadwagą
Paliła szlugi w ciąży, synku cipką w cyrku
Cipką w cyrku
Paliła te szlugi i wyszedł kurwa taki mikrus
Typek jest taki niski
Bo reprezentuje swoje skille
Chyba Wini musiał ci pożyczyć tu na bilet
Masz kurwa wilczy bilet ciągle
I teraz ci pokaże kurwa progres
Chciałeś walczyć z Tombem
Wziąłeś najmniejszego z mainstreamu
A ja wziąłem z freestyle'u największego, synu
Wziąłem sobie ciebie a teraz cię tu zakopię
Będziesz leżał na glebie
Będziesz leżał na glebie
Możesz się przyzwyczajać a w sumie nie
Przecież od dawna jesteś szmata
Ej, kurwa, to jest horror
Tak ucieka, zaraz wyskoczy przez okno
Kurwa, patrz mi się w oczy
Czego szukasz na ziemi? Psioczysz na mnie
Kim ty kurwa jesteś?
Na mojej drodze było milion takich leszczy
Jestem niski? Ale jesteś durny
Byłem w kolejce po pancze
Ty po wzrost i po kurwy
A ty miałeś z Koldim jarać scenę
Publika jest jak Niquitin
Każe wam rzucić palenie
Czemu się patrzę kurwa na glebę, ziomuś?
To freestyle, szukam twojego poziomu
Ta walka jest jak Milionerzy, lecę po całości
Wini przejebał dwa koła
Przegrał przez pytanie do publiczności
Co ty kurwa myślisz
Że to jest twoja osiemnastka? Dwa tysiące
To ci Wini może wypłacić w paskach
I ja tu jestem kurwa zawsze mistrzem
Położę łapę na te dwa koła Twister
I powiem ci tak
Dla ciebie nigdy jedna miłość
Bo traktuję cię jak Laika
Ty kurwiaku z grzywą i to nie był follow up
Tylko pojechałem cię własnym wersem
I wpierdoliłem ci go, jak chuja w serce
Ja zajebiście pizgam
Miałeś własny wers, zajebiście
Tomb jeden na jeden freestyle
A twoja niunia lubi chłopców do seksu
W weekendy jest jak Blejk
Nie schodzi poniżej dwudziestu
Ty i twoje ziomki to niezła komitywa
Jesteś raperem za dychę
Więc Blejk się nie odzywa
Chyba dziwko zapomniałeś
Że nie jestem freestylowcem
Nawinąłeś o mojej niuni dlatego pod
Klubem dostaniesz w mordę
I wtedy dopiero będziesz miał jeden na jeden
Spójrz w lustro raz
A potem kurwa spójrz na siebie
I co? Rozpierdoliłem twoje ego?
Uwaga, pierwszy raz w życiu
Nawijam do niczego
Yo, to jest tłuste w sumie drugi raz
Bo jeszcze dziwko trenowałeś przed lustrem
Filipek to rusza
Jego wytwórnia jest jak konfident
Bo wydaje lamusa i Filipek mordo trafia
Bo to pogrom w trackach
A ta walka jest jak ortografia
Ty się znasz na języku polskim podobno
Tomb i skillsy to jak "nie"
Z czasownikami - piszemy osobno
Dobra, jesteś po prostu zwykłym cwelem
Twoje skille jak twoja dupa - nie istnieje
Twoje skille jak twoja wytwórnia
- nie istnieje
Chciałbyś kurwa podpisać papierek, tak kurwa
Sprawdzaj
Podpisałeś jeden papierek jebany lamusie
- na psach i jesteś taki rozgadany
No bo jesteś zwykłym cwelem
Tylko kurwa się pomyliłeś
Nie dzwonisz pod 997
Dobra, ja daję bragga
Ta kurwa na psach ma ksywkę Leszek Blanik
Bo odpierdala szpagat
A takie ksywki jak on czasem są fajne
Jeden King pisał fajne horrory
Drugi chujowe freestyle
Dobra ty, co ty pierolisz o ksywie
Ty nie masz ksywy, ty masz imię
Ty nie masz ksywy, ty masz imię
I nawet kurwa lipę masz w tym imieniu
Jebany cwelu i nawet jak raz zgubiłem rym
To i tak jestem lepszy w tym niż ty
Masz to wszystko wyuczone
Jesteś freestylowcem ja jestem raperem i tak
Robię ci tutaj pogrzeb
Cieszą mnie twoje kawałki
Lepsze są w Da Grasso
Ja chciałem na freestyle, lecę pod podkłady
To przez ciebie kurwo tutaj zmienili zasady
Ale ty myślisz, że jesteś gracz
Jebana szmato, zasady ustalałem ja
Jadę fajnie no to chyba cały Mokotów ci
Pisał te kurwa freestyle
Zaraz zmienisz zdanie
I cały Mokotów może napisać
Ci na czole frajer
Zajebiście, lecę ze stylem
Miałeś Tomb wyjaśnić to kurwa skillem
A w sumie spasłeś się jak świnia
Twoja niunia cię znosi?
Jesteś jak Taco Hemingway
Niedługo zaczniesz się prosić
Nawet mnie nie zaczynasz martwić
Spasłem się jak świnia
Bo jego niunia mnie karmi
Od ruchania jej mam na kutasie strupy
Wszystko co mi może dawać
To dupy, dupy, dupy, dupy
Ej, dobra, ty jebana szmato mordę zamknij
Masz tak wąskie spodnie
Że nie zmieściłbyś w nich klamki
Kurwa, mendo ty jebana
Teraz robię z ciebie ścierwo
Wiesz o co chodzi
Kiedy wchodzę no to rap mam w sercu
Twoi koleżcy by wysmarowali pastą
Do zębów te klamki
Zaraz zaczniesz się martwić, co
Ty masz na głowie, kurwa kaszkiet
Jebany, kurwa wacku chowasz się za tą wodą
Nie przejdziesz do następnego etapu
No idź stąd dalej, spadniesz ze sceny
Zaraz będziesz miał tutaj same problemy
Kurwa, jaki ty masz chujowy album
I nabrałeś jakiś
Paru kurwa cweli z gimnazjum
On ma taki miękki album
Że mógłbym nim się podcierać
Gdyby zabrakło papru
Wziąłem sobie cweli z gimnazjum mam brzmienie
Czyli każdy już od ciebie
Dziwko ma lepsze wykształcenie
Jadę na bitach, Filipek wita
I w sumie sprawdzaj jak trzęsę kurwa grą
Na pierwszy raz walczę z kolesiem
Z tak chujowym flow i w sumie, wers z głowy
Przez ciebie Solar ma w
Studio wstrząs powypadkowy
Jadę na stylach, Filipek ci tutaj czas umila
I to jest tak, yo dokładnie dalej
Połykasz tu moje plemniki
Jakbyś był kanibalem
Yo, yo, yo chciałeś być jak Sobota
Wejść z buta w mainstream ziomal
A dziwko zatrzymałeś się na
Drzwiach matki Ensona