ELIZA, SumaStyli - Wyśpisz się po śmierci tekst piosenki (lyrics)
Eliza Sophie Caird
[ELIZA, SumaStyli - Wyśpisz się po śmierci tekst piosenki lyrics]
Czarny płaszcz, kosa, a w ręce sierp
Co to za postać? Wciąż goni mnie
Za mną podąża na jawie i śnie
Boje się, nie ucieka, bo wie
Co się odwleka, nie ucieka, nie
Płynę jak rzeka przez życie choć wiem
Każdego czeka, ten pierwszy sen
Odpoczynek, racz mi dać Panie
Kiedy zginę, wyśpię się, zatem
Teraz mym czynem jak Nietzsche walczę
By znicze dla mnie świeciły zawsze)
Łap mnie, jestem tu i tam, i patrzę
Na cmentarz pytając, złap mnie
Czego się pytam
Tu na kompakcie i na trakcie pytań, witam
Ja nie, nigdy nie sypiam, oczy otwarte
Płuca zdarte i tak, z
Ducha hartem, na barter, i tak
Póki oddycham, chcę żyć, walczyć, pisać
Czekać, czekać wciąż, tyka - nie ma budzika
Śmierć idzie - zgrzytam, cykam
(cyk, cyk, tik tak)
Patrz jak ja tykam, patrz jak ja
Patrz jak ja patrz jak ja tykam
M-m-m-mmm, aaaaaaaa
Chcę odrzucić strach, nie chcę wciąż się bać
Co noc upiór czai się, a ja już nie chcę spać
Chcę odrzucić strach, nie chcę wciąż się bać
Co noc upiór czai się, a ja już nie chcę spać
Stwory, potwory, wyobraźnie wytwory
Widok drażni sensory, sens jest chory, sorry
Skor skory, fotostory, wory pod oczami
Zabij mnie zanim pojednam się mymsami
Egzamin z pokory, to jednak trybi w bani
I gani opory, i powiekami rani, za nic
Nie uda się im mnie uśpić
Zbliżyć do poduszki
Ubliżyć jako twórcy, idź już z tym
Nie bluźnij bo strużki krwi Twej pociekną
Na bitwie o wieczność
To bit jest Mekką, dobitnie jak Wietkong
Nie nikne jak tętno, po nitce, twierdzę
Przekraczam przez ciemność
Przepraszam, że wierce w rapierce do sedno
Bo twierdzę
Że wiertło, jak hertze tą sedność, przeklętą
Przepędzi, napędzi me serce ta pewność
W udręce, że nie zasnę więcej
Nowe takty, robię tak rym, słuchaj
Mati, Skor, Buka, nieśmiertelna grupa
Zapodaj tutaj, my nigdy nie śpimy
Zatruta nuta stuka, SumaStyli
Postulat co czyni
Bezsenną z tej chwili, suma stu lat na linii
Na pewno rozkmini, konsulat z opinii
Ministerstwo eMOCe, chuj z nimi
Wykroty jak lunatyk z de noce
I tu na styk zboczyn
Rozproszę tę rzeszę, lub na tym zgrzeszę
Ten look, a Ty scratche, nie przeczę
Ja nie śpię, ja grzeszę tym tekstem
Jak zechcę rozpieprzę Ci szczękę i zmiękniesz
Nie zmrużę powiem, w ten sen nie odejdę
Jestem strużem słowiek, więc wróżę Ci mękę
I wypuszczam w obieg te wiersze drastyczne
I nie pierdol ziomek, po śmierci wyśpisz się
M-m-m-mmm, aaaaaaaa
Chcę odrzucić strach, nie chcę wciąż się bać
Co noc upiór czai się, a ja już nie chcę spać
Chcę odrzucić strach, nie chcę wciąż się bać
Co noc upiór czai się, a ja już nie chcę spać
Chcę odrzucić strach, nie chcę wciąż się bać
Co noc upiór czai się, a ja już nie chcę spać
Chcę odrzucić strach, nie chcę wciąż się bać
Co noc upiór czai się, a ja już nie chcę spać