SVV, DJ Flip, FONOPE - Piktogram tekst piosenki (lyrics)
[SVV, DJ Flip, FONOPE - Piktogram tekst piosenki lyrics]
Czyste obuwie i długi w podziemiu
Sram na idiotów
Dlatego tu typie jak jesteś głupi nic nie mów
Multum mam głupich problemów i ciągle
Mi mówi rozsądek bym przestał
Gdy z mojego punktu widzenia
Wszystko do zrobienia
A nadzieją ziombel dywersja
Biorę na bary za wiele, w
Sumie są też pozytywy
Może będę większy ciut powoli to kumam
Że przez takie tempo robię sobie
Tylko jeszcze większy dług
Liczba procesów rośnie
Na tej płycie powiem sobie parę słów wzniośle
Z powodu tego, że tu zrobiłem tak dużo
Że po prostu gadać bez lamentów prościej
Ja zwiększam wydajność z numeru na numer
Wy zwiększcie wartość mego czeku na wódę
Tak jadę, że trafię do celu na stówę
Czemu tak umiem się nie pytaj Boga
Bo moja dłoń tworzy tu człeniu najgrubiej
Jedziemy sobie cały czas
Aion nawet nie ma setnej dla siebie
I nie skończymy grać
Kogoś prędzej Bóg ześle na Ziemię
Czujesz tę świeżość boy, kiedy tu gramy wciąż
Postęp jest bez sił, wiesz mi
Lecimy bez znaku stop
Zabieram Cię w podróż, jak na Andromedę
I przed zderzeniem tam będziesz, kiedy
Ty stoisz w tłumie, gdy gram na scenie
Kamienne cele mam
Bez celi mój plan się mieni
Bez drogowskazów, przez szlak cieni
Po hajs damn it, mnie to nie zmieni
Skoro rap to gra robimy ruch na planszy
Pozdro Smark
Śmiertelna kombinacja, taki szach mat, SVV
Porywamy publikę, kiedy dajemy to flow
Wszyscy w jeden weekend
Razem wspólnie z bitem gramy sztos
SVV zaprosili mnie, nie zawiodę, nie za flotę
Cztery kocury, ambicja i skille - to co mamy
Takich tu trzeba zwrotek
Nie mogę jak typy nawijają lipę i za
To im w górę te lecą łapki
Może faktycznie za wcześnie dla Ciebie
Na tę nową szkołę #sześciolatki
Uciekają w te stany, a ciągle się nie da ich
Znieść jak byliby wizami
Chcesz wacku Ty stawać przeciwko mnie
To nie stawaj no lipy mi vis a vis
Spylaj mi z tymi wypocinami
Bo z wymiocinami to się nie może równać
Z takimi skillami wybacz mi
Ale nic a nic nie ugrasz
Mam zweryfikowany styl i nielimitowany
Skill i możliwości, by zgnoić gości tym
Wiedz że, po to tu wszedłem, biorę fejm ten
Na nich szkoda litości mi
Bo jak mieścisz się w wackach
Co chcą latać na trackach na bloki
To masz kiepski dzień dziś
Płatam im stracha, jak wpadam masz dosyć
Gdy płynę z nurtem
Wspomnienia są tu jak znaki wodne
Bo transparentne, ale pewne że należą do mnie
Nie zawsze piękne
Bo nigdy nie miałem kluczy do pytań
Ani podkowy szczęścia i tak
Umiem ruszyć z kopyta
Weź nawet nie pytaj mnie
Czy tu się obyło bez
Smutów, radości, wygranych, przegranych
- dylematów, wyrzeczeń i łez
Huśtawki nastrojów? co ty
To ramowy plan kariery
Tylko taka lipa że nie ułożyłem
Tego typie po kolei, ale mam maniery
Czasami patrzę w gwiazdy
Choć znam jedynie tu mały wóz
I szukam tych znaków na niebie
By tu z lekcji życia nikt
Nie dał mi pały plus
Wstecz patrzę bez przeszkód
Skoro tu doszedłem no to mam
Tu jasną wizję jutra
Nic nie ugram? jebie takie fanaberie
No bo widzę ile nam ostatnio mixtape ugrał