Taco Hemingway - 1990s Utopia tekst piosenki (lyrics)
[Taco Hemingway - 1990s Utopia tekst piosenki lyrics]
Na Lazurowym Wybrzeżu?
- A róż wenecki tej kamienicy nad kanałem?
- Biel twojej sukni była piękna
(piękna, piękna, piękna)
Akt I: Będę miał płaski brzuch
Będę miał dziarski chód
Rysy jak jakiś Bóg, szyty w Italy ciuch
Nie mam wprawdzie własnych słów
Lecz będę miał własny SUV
Kiedy nie masz takich dóbr
Mówią: "you must improve", a ty?
Będę mieć ładny ślub, taki jak z Hollywood
Biała suknia, biały uśmiech
Blask gładkich nóg
Kromka chleba z margaryną, zrobię mu
Aby schudł kiedy wróci z lasu z synem
Spiorę mu każdy brud
Chciałaś mieć żywot jak w reklamie
Pan lektor zawsze wiedział
Jak żyć i dokąd iść kandydat twierdzi
Że znów będzie tu normalnie
Lecz jaka ta normalność ma być? Dla kogo być?
(być)
Akt I I:
Będę miał gęsty włos, będę miał męski tors
Energii na więcej godzin, może doceni boss
Na mej wizytówce będę
Miał najpiękniejszy font
Piję w pubie z kumplem
Ona mi pisze: "Gdzieś ty wsiąkł?"
Wraca o trzeciej czasem
Pytam go: "gdzie tym razem?"
Czasem uderzy, ale tak mądrze
Stara się nie po twarzy
Gdy za niego wychodziłam miała
Być pełnia wrażeń
Ale dał mi drugą dzidzię i nowy żel do naczyń
Chciałaś mieć żywot jak w reklamie
Pan lektor zawsze wiedział
Jak żyć i dokąd iść kandydat twierdzi
Że znów będzie tu normalnie
Lecz jaka ta normalność ma być? Dla kogo być?
(być)
Akt I I I:
Budzi mnie świeża kawa, śni mi się
Że mam awans
Żona mnie pyta: "skąd agresja?"
Mówię: "to męska sprawa"
Miała przecież mnie zostawić
Ale tu zerka nadal ślini się
Gdy na mej szyi wiążę pętlę - krawat
Podaję szkrabom płatki
Jemu te jajka z klatki
Gdy wychodzi już do pracy
Widzę go raz ostatni
Cmokam w czoło moje dzieci
Wchodzę do wrzącej wanny
Żyletka Gillette sunie po żyle
Wypływa krew ich matki
W żywocie pięknym jak z reklamy
Miejsca nie ma na moje plany
W żywocie pięknym jak z reklamy
Miejsca nie ma na moje plany
W żywocie pięknym jak z reklamy
Miejsca nie ma na moje plany
Chciałeś mieć żywot jak w reklamie
Pan lektor zawsze wiedział
Jak żyć i dokąd iść kandydat twierdzi
Że znów będzie tu normalnie
Lecz jaka ta normalność ma być? Dla kogo być?