TACONAFIDE - Intro (Wersja pierwotna) tekst piosenki (lyrics)

[TACONAFIDE - Intro Wersja pierwotna tekst piosenki lyrics]

Mój kumpel odszedł z tego
Świata mając naście lat
Więc lepiej pilnuj swego ziomka
Jak już zacznie ćpać
Jak pytasz "Co gdyby nie rap?"
To mówię "Strach się bać" stałbym się typem
Którym nigdy się nie chciałem stać
Tutaj wszyscy byli niewinni, ja pod ich okiem
Rzucałem kamień
Jakbym wypierdalał szyby z okien
Za długo odtwarzałem schemat jak na karaoke
Świat się nie kończy na tym mieście
Ani za tym blokiem mam oczy z tyłu głowy
Ale nadal mknę przed siebie
Po tym co widzieliśmy tutaj nic
Już nie jest pewne
Dzisiaj się czuję jakbym obrabował
Bank w Genewie
Chcieliśmy tylko być bogaci tak jak reb Tewje
Ibi dibi dibi dibi dibi dibi dibi da
Oni chcieli nowe zdjęcia


My mieliśmy inny plan fifi zapraszam!

Whoa, Mi Casa Su Casa w moim kraju
Gdzie braterstwo znaczy Skaza Mufasa
Martwi mnie ten młody fan
Nie chcę dawać mu zasad
Lecz martwi mnie ich stan
Nic tylko się zaćpać lub płakać
Ta odpowiedzialność mnie zabija
A w ich bio XXXTentacion, Queba i ja
Wszyscy chcą następny trójkąt
Taco quesadilla
Czasem podejmuję smutki, czasem je zapijam
(czasem je zapijam, ej)
Blondyn z mej ulicy się powiesił
A widziałem, jak uśmiechał się do mnie
Tak miesiąc wcześniej
Odwiedzałem go, bo miał przy domu bojo
Lepszy byłby OIOM
Dzisiaj mnie ziomo odwiedza we śnie (ho)
Większość moich ziomków ma depresję
Większość moich fanów
Większość mych idoli ma depresję
Większość ludzi chwali się na Instagramach
Trochę banał
Ale to ich życie nie jest wcale lepsze

Dlatego czuję
Jakbym pisał te wersy dla garstki
Tamtych dzieciaków
Które miały pocięte nadgarstki
Znowu jak Platon muszę wpuszczać
To światło do jaskiń
Przez to nie cofam żadnych słów
Nie wrzucam nic w backmasking
Nigdy nie myślę o tym kim
Jesteśmy w małych głowach
Jak mam was słuchać
Jak się nie słuchałem nawet ojca?
Łeb mam wyprany może przez
To mój świat zawirował
Wczoraj byłem dla niej kosmitą
Dzisiaj ona obca
Nauczycielki w szkole nie widziały
Dla mnie słońca
Mówiły mi, że skończę w rowach
Albo gdzieś na dworcach
I to się zgadza, głupie suki
Teraz gram na dworcach
Tylko, że H&M za te sztuki
Nam wypłaca w dolcach

Taco na fejmie Quebo, Que na renomie Taco
Spece od sentymentów trochę tu groszy zgarną
Śpiewać jak w "Candy" będą i
Kupią se Porsche za to
Quebo już zwęszył jedno ja
Ciągle Peugeotem brawo
Scena przebiera z nogi na
Nogę jak młoda Sharon
Ciągle gadają kto wiele złotych a kto ma mało
Kiedyś myślenie o forsie trochę mi pomagało
Dzisiaj nadzieja w SOMIE, od dziś tylko SOMA
Ciao! W tej kabinie lecę jak Apollo i
Się żegnam z całym światem
Gdy przez szybę macham dłonią
Kiedyś wydawałem większość swojej
Pensji na Marlboro, dziś mam złoto
Rano sprawdzam konto, hmm, nadal sporo
Robię SOMĘ i nie męczy mnie już FOMO, ziomek
Nie umrę młodo
Nieistotne co mój doktor orzekł
Te myśli płyną wolno
Ja w drodze do korpo - korek
Ten tydzień serio mnie wykańcza
A tu mordo wtorek

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować