Tymek, Sarius - Powietrze tekst piosenki (lyrics)
Tymek [Tymoteusz Bucki]
Mariusz Golling
[Tymek, Sarius - Powietrze tekst piosenki lyrics]
Wychodzę zaczerpnąć powietrze (ej)
Od tego chłamu, co na barkach mam
Ta muzyka ratuje mi serce
Robię tą pengę za rogiem
Dokopię się do mego złota
A potem rodzinę założę
Na wakacjach sobie odpocznę też trochę
Mam to mogę rękę podam, serce oddam
Choć to wcale niemodne
W świecie, dobra szukam wszędzie
Dla tych debili to drobne
Dla mnie nie, dla mnie to życie szczęśliwe
Prawdziwe, to życie prawdziwe
Gdzie chwile to chwilę, nie kurwa sekundy
Minuty liczby zawiłe
Zapomniałem już, jak to było marzyć
Choć wspominam chwile
Gdy dziś już miało się zdarzyć
Pamiętam już, jak to jest marzyć
Bo wspomniałem chwilę
Która właśnie się wydarzy
I chyba rozumiesz ten stan
Wychodzę zaczerpnąć powietrze (ej)
Od tego chłamu
Co na barkach mam ta muzyka ratuje mi serce
Robię tą pengę za rogiem
Dokopię się do mego złota
A potem rodzinę założę, na wakacje
Sobie odpocznę też trochę mam to mogę
Rękę podam, serce oddam
Choć to wcale niemodne
W świecie, dobra szukam wszędzie
Dla tych debili to drobne
Jak dla mnie nie, dla mnie
To życie szczęśliwe, prawdziwe
To życie prawdziwe
Gdzie chwile to chwilę, nie kurwa sekundy
Minuty liczby zawiłe
Straciłeś więcej niż zyskałeś (zyskałeś)
Próbujesz już tylko jakoś iść dalej
(iść dalej) wiesz doskonale
Czujesz to od razu kiedy tylko wstajesz
Jak, oczy toną w szale
Ciągle tylko robisz wszystko
By to zabić stale i chyba to nic ci nie daje
I chyba nie może być gorzej
I choćbyś tu wygrał cokolwiek
A trochę wygrałeś
Dziś myśli nie mogą być wolne
Zobacz zawsze, kiedy mogę, coś spierdolę
A zobacz zawsze, kiedy coś spierdolę, oni
Mówią do mnie: O mój Boże, zobacz jaki koleś
Może jeszcze będzie dobrze
Chociaż tylko ja tak myślę
W te pochmurne noce wybaczenie jest jak sen
Bo nie przychodzi do mnie
Wybacz, że nie mogłem, bywa
Że ta siła tu przychodzi trochę później
W żyłach pływa, ta nieżywa już muzyka
Co mi wbiła w serce kołek
Jest już mroźniej, się nie boję, już nie
Gasną światła z ostatnim szlugiem
Wziąłem coś tam, ile mogłem w sumie
To chyba koniec, bo w końcu to widzę
Bo w końcu to widzę, a to niemożliwe
(a to niemożliwe)
Jeszcze tylko trochę, jeszcze tylko chwilę
Przejdę przez tę burzę i zapadnę w ciszę
I chyba rozumiesz ten stan
Wychodzę zaczerpnąć powietrze (ej)
Od tego chłamu
Co na barkach mam ta muzyka ratuje mi serce
Robię tą pengę za rogiem
Dokopię się do mego złota
A potem rodzinę założę, na wakacje
Sobie odpocznę też trochę mam to mogę
Rękę podam, serce oddam
Choć to wcale niemodne
W świecie, dobra szukam wszędzie
Dla tych debili to drobne
Jak dla mnie nie, dla mnie
To życie szczęśliwe, prawdziwe
To życie prawdziwe
Gdzie chwile to chwilę, nie kurwa sekundy
Minuty liczby zawiłe