Tymek, Bonson - Nieśmiertelność tekst piosenki (lyrics)
Tymek [Tymoteusz Bucki]
[Tymek, Bonson - Nieśmiertelność tekst piosenki lyrics]
Jesteśmy, a w tym jesteś ty
Czasem dociera do mnie
Że jestem nieśmiertelny
Zostawiam po sobie butelki pustej wersy
Łącze się z wami w bólu, strachu, szczęściu
Nędzy
Jak lektor opowiadam wam jakbym to przeżył
Razem jesteśmy jak rodzina przez zakręty
Trzymaj się mocno tej poręczy
Ja pójdę pierwszy z muzyką w uszach przez
Słuchawki umacniam więzy
Pamiętaj - nie jesteś sam
Nawet kiedy tęsknisz
Przepraszam, żyję na odwrót
Jestem taką osobą przepraszam, żyję w amoku
Często nie rozumiesz tych kroków
Chciałbym powiedzieć Ci
Że jesteś dla mnie odbiciem w lustrze
Chociaż już nie chodzę do pracy
Tylko robię muze
Tak samo, duszę w sobie wiele żalu
Mam tak samo chciałbym się wygadać, nie
Słuchać banałów, rad, rozwiązań
Chciałbym byś tylko mnie wysłuchał w ciszy
Przytulił klepiąc po plecach
Zaprosił na bucha
Jutro niczym nie zawracał głowy luzak
Mam tak samo
Jestem człowiekiem co kocha, nienawidzi i
Pomału sięgam swego przeznaczenia
Chociaż nie wierzę już w bajki
Boś się sparzył tyle razy
Że ufam tylko wyobraźni
Tworzę dla nas lepszy świat
Możesz się schować w nim
Siedzę po drugiej stronie kabla
Przypominam Ci, że jesteś dla nas ważny
Że jesteśmy my jesteśmy, a w tym jesteś Ty
Czasem dociera do mnie
Że jestem nieśmiertelny
Zostawiam po sobie butelki pustej wersy
Łącze się z wami w bólu, strachu, szczęściu
Nędzy
Jak lektor opowiadam wam jakbym to przeżył
Razem jesteśmy jak rodzina przez zakręty
Trzymaj się mocno tej poręczy
Ja pójdę pierwszy z muzyką w uszach przez
Słuchawki umacniam więzy
Pamiętaj - nie jesteś sam
Nawet kiedy tęsknisz
Nie patrzę dzisiaj na scenę
Nieważne kto tam nas zna
Wiem kto, i jaką ma cenę
I kto za darmo nam da
Z góry patrzę na was, się śmieję
Chuj czy Matiz to czy Mercedes
Nie krwawisz inaczej ode mnie
Ile przeszedłem by poczuć się
W końcu bezpiecznie
Nikt z was mnie nie tknie i
Nikt z was mnie nie tnie
Tak jakbym zrobił to sam
Na skroni w koronie - to ciernie
Jak chodzić po wodzie - to pewnie
Ja robić to mogę codziennie, pif, paf
Budzę się rano i nie widzę wyjścia
I nie wiem czy znowu próbować się wyspać
Liczę, że jutro zrozumiem ten ich świat
To pewne
Że na zawsze będę już w twoich myślach
Czasem dociera do mnie
Że jestem nieśmiertelny
Zostawiam po sobie butelki pustej wersy
Łącze się z wami w bólu, strachu, szczęściu
Nędzy
Jak lektor opowiadam wam jakbym to przeżył
Razem jesteśmy jak rodzina przez zakręty
Trzymaj się mocno tej poręczy
Ja pójdę pierwszy z muzyką w uszach przez
Słuchawki umacniam więzy
Pamiętaj - nie jesteś sam
Nawet kiedy tęsknisz