Tymon, Roszja, Jot, Natalia Lubrano - Nie pompuj stypy tekst piosenki (lyrics)
[Tymon, Roszja, Jot, Natalia Lubrano - Nie pompuj stypy tekst piosenki lyrics]
A kiedy zbliża się wieczór
Ty rodzicom na przekór trzaskasz drzwiami
Byle wyjść
Ja mam na imię Jarosz, ma damulka dała mi
Tak ty
Na pozytywnej fali, którą słyszysz z oddali
To nie jest naukowa fikcja, a fakty
Ruszam, jak zawodowiec
Który przejął sterowiec
Na pokładzie lecisz ze mną ty
Od lat planowana trasa, rejsu pierwsza klasa
Najwyraźniej coś w tym tkwi
Zamień drobne na baty
Wywal prochy do nosa z urny
Pierdolimy wybory talentów
Numer siedem jeden Sfond ze sobą
Nie potrzebuję grać o stypendium
Mam smukłe dziewczyny, mamy dużo pomysłów
Magazynki załadowane śmiechem, gażę
Przenoszę epidemię dodatnich fluidów
Którymi was skażę
Nabite fiolki przemycasz za bramkę
Ochrona nic nie jest w stanie zjarzyć
My jaramy to gówno dla innych to trudno
Inni tylko mogą o tym marzyć
Zapomnij o zmartwieniach
Bo nie na nie jest czas
Na bidę, którą organizujemy
Wejdzie każdy z was
By biba była tłusta, by biba była tłusta
By biba była tłusta, przestań pompować stypę
Ustań zapomnij o zmartwieniach
Bo nie na nie jest czas
Ej, nie pompuj stypki chyba słyszałeś
Jak wyglądają bibki hiphopowe
Mam ci powtarzać, czy to dla was za surowe
Że ludzie dają ręce w górę i gotowe
Że pakiet aż pęka, od lasek w mini sukienkach
Z nich nikt nie wymięka
Oni stoją pod ścianą nafukani
Głowa pęka, wiesz
Poznać takiego typa to udręka
Moja ręka mikrofon trzyma
Cała sala do rytmu się wygina
Znasz takie imprezy z czarnego winyl'a
Dla nas to rutyna kiedy coś
Gdzieś się zaczyna
Jest ekipa od zawsze gotowa na dżem
Oni wiedzą to i ja to wiem
Więc stypy nie pompuj ziomuś, proszę
Jest dobrze, ja rap ci przynoszę
Imprezowy, jak Rio, gorący, jak ogień
Nie pompuj stypki, napompować, to się możesz
Po pierwsze mówię, nie pompuj stypy
Pom, pom, nie pompuj stypy
Ej, ej, ej, co jest, co jest, co jest?
Popatrz na ludzi dookoła siebie koleś
Na twarzy luz, bo nie blues, a HH leci
Uśmiech to mus, tu wszyscy haha, jak dzieci
Bletki, tabletki lub setki i gadają głupoty
Na wejściu za kilka
Złotych zostawiają kłopoty a ty wyglądasz
Jakbyś cios chciał w nos dać komuś
Wyładować ciężki los, pusty trzos, ziomuś
Idź do domu, nie chcemy tu takich gości
Po co komu tyle złości, nie dość ci?
Szczęki zaciśnięte, mięśnie napięte
Oczy z przemocy bezmyślnie zamknięte
I z wysokim tętnem, ej ty, nie pompuj stypy
Jak ktoś zostawi noże na humorze znakomitym
Naszym, a te hałasy, to hip hop do klubu
Wiem, czego chcę, czy spodziewam się cudu?
Bo są tacy nie cacy, co bity mylą z bijatyką
Z ekipą źle łypią, nie zajmują się muzyką
A jeśli słuchasz tego typu typy
Powtórzę: elo ziomuś, nie pompuj stypy
Elo ziomuś nie pompuj stypy
Elo ziomek nie pompuj stypy
I znowu, nie pompuj stypy
Po pierwsze mówię, nie pompuj stypy
Pom, pom, nie pompuj stypy