Verba - Czarne Audi tekst piosenki (lyrics)
Verba [Bartłomiej Kielar, Ignacy Ereński] Piła, Polska 🇵🇱
[Verba - Czarne Audi tekst piosenki lyrics]
I jest niesprawiedliwy? I wszystko psuje
Gdy już jesteśmy szczęśliwi?
Możemy se budować te nasze domy szklane
Walczymy a życie wciąż ma na nas wyjebane
Pamięta to wszystko
To co już przeminąć nie chce
Lepiej by było nie mieć uczuć
Mówić życiu "Jeb się!"
Ona chce już zapomnieć
Na niebie widać gwiazdy
I cierpi gdy kolejny raz mówią o czarnym Audi
Nie pamiętam
Znali się ze szkoły czy z podwórka
Mówił o niej "koleżanka"
Czasem "przyjaciółka"
Tylko dziewczyny mają tak
Że powoli się angażują
A chłopaki to miłości nie poczują
Kręcili się często wieczorami po rewirze
Nad zalewem z piwem, nie zamułki na hawirze
Lubiła z nim przypalić
Na zmianę z jednej lufki
Swym sposobem bycia zdobywał u niej punkty
Z dnia na dzień zaczynała
Na niego patrzeć inaczej
Łapała się już na tym
Że rozmyśla o nim czasem
Kumpele mówią: "Ej ty chyba w nim się bujasz"
A ona wypierała to głośno mówiąc: "Bzdura"!
Oczy wlepione w Messenger, bo napisał akurat
"Nie ściemniaj, przecież widać
Że się laska wczuwasz" "To tylko mój kolega
Wcale mi się nie podoba"
"Dobra, weź nie pierdol
Ledwo stoisz już na nogach"
Dlaczego los nas rozdziela
I jest niesprawiedliwy? I wszystko psuje
Gdy już jesteśmy szczęśliwi?
Możemy se budować te nasze domy szklane
Walczymy a życie wciąż ma na nas wyjebane
Pamięta to wszystko
To co już przeminąć nie chce
Lepiej by było nie mieć uczuć
Mówić życiu "Jeb się!"
Ona chce już zapomnieć
Na niebie widać gwiazdy
I cierpi gdy kolejny raz mówią o czarnym Audi
Miały rację, ona wpadała już do otchłani
Z której nie ma wyjścia chyba
Że kończymy pokonani
Bycie koleżanką i zupełnie nikim więcej
Dla chłopaka, który przecież skradł jej serce
W czarnym Audi za miastem dłuższa chwila
To tam gdzie sami czsasem latem
Jeździmy jarać na klimat
Właśnie tam odważyła mu się to wyznać
On powiedział, że tylko udawał dystans
To było dla niej jakby jackpot życia spadł
Czuła, że miłość będzie ją
Unosić każdego dnia
Po ołtarz iść z miłości to było jej marzeniem
Lecz od ołtarza do cmentarza
Tylko rzut kamieniem
Zwykle niewiele zależy od nas samych
Nie wierzyła gdy mówili
Że samochód poskładany
A chłopaka więcej już nigdy nie zobaczy
Widziała go ostatni raz gdy rozcinali blachy
Dlaczego los nas rozdziela
I jest niesprawiedliwy? I wszystko psuje
Gdy już jesteśmy szczęśliwi?
Możemy se budować te nasze domy szklane
Walczymy a życie wciąż ma na nas wyjebane
Pamięta to wszystko
To co już przeminąć nie chce
Lepiej by było nie mieć uczuć
Mówić życiu "Jeb się!"
Ona chce już zapomnieć
Na niebie widać gwiazdy
I cierpi gdy kolejny raz mówią o czarnym Audi