White Widow - GEST tekst piosenki (lyrics)

[White Widow - GEST tekst piosenki lyrics]

Wchodzę na trap i nie czuję się jak guest
Podaję jej do buzi, ona docenia ten gest
Ty jak nosiłeś fullcap
To ja gdzieś robiłem flex
Te kwoty są tak duże, ale mnie nie tyka stres
Oni,  tutaj pierdolą od zawsze
A ich stan konta niski
Głowa zryta i lecą tu znów kolejne blistry
Przekopany zjeb, upierdolone całe kicksy
My chcemy dym ale zero jebanej policji

Nowe skoki mam na nogach
Sam na to zapracowałem
Oni bujają w obłokach
Na tracki rzucają chałę
Mamy gest, mała suko
Swojej szansy nie przespałem pomimo tego
Że kurwa wiele gówna w siebie wlałem
Moje stilo tak wysoko, latam ponad samolotem
Twój kolega okulary, benzo
Sztywny tak jak totem


Nie ruszaj mojej rodziny
Będziesz wymieszany z błotem
WW boys, mamy gest, sukę zawijam na hotel
Daj mi chwilę na wariację i
Na chatę skręcam lote
Pokażę jak to się robi
Aż wpierdoli ciebie w fotel
Niezdecydowana jest między kowadłem
No i młotem ty nie przejmuj się dziecino
Biała wdowa jest pilotem

Jeśli potrzebujesz wrażeń
To cię zawinę na hotel
Twój chłopak nie ma wstępu
Może zaczekać za płotem wyłączony phone
Niech cię to nie zdziwi potem
Pamięć o tobie zniknie tak jak krople z okien

Wchodzę na trap i nie czuję się jak guest
Podaję jej do buzi, ona docenia ten gest
Ty jak nosiłeś fullcap
To ja gdzieś robiłem flex
Te kwoty są tak duże, ale mnie nie tyka stres
Oni, tutaj pierdolą od zawsze
A ich stan konta niski
Głowa zryta i lecą tu znów kolejne blistry
Przekopany zjeb, upierdolone całe kicksy
My chcemy dym ale zero jebanej policji

Mam gest, jeśli chodzi tu o zioma
Już nie dusi grosz, nieważne jak widzi ona
Wam ustają słowa, dawno jestem ponad
Oni chcieli mnie testować
Teraz im paruje głowa
Dla ciebie to księżniczka
Jeśli już to jest jak Fiona
Ona złapać mnie chce, a nie wart mego klona
Nie dam jej dwóch nocy, głupia myśli
Że jest żona i nie dam drugiej szansy
Jeśli nie szanujesz słowa
Daleko od świętych, jeśli już to święta krowa
Czuję święty spokój, jeśli obok leży towar
Prawie ciągle skuty, kurwa
Czuję się jak kowal
Wiesz, nie mogę przestać pisać by
Nie zawieść mego zioma (zawieść mego zioma)

Nie zawiodę go, idziemy po swoje
Czeka mnie brama pałacu no
A ciebie czeka dołek
Parę głów dalej, a ty sam siedzisz jak kołek
Ona z tyłu zostaje
To my jesteśmy na przodzie

Wchodzę na trap i nie czuję się jak guest
Podaję jej do buzi, ona docenia ten gest
Ty jak nosiłeś fullcap
To ja gdzieś robiłem flex
Te kwoty są tak duże, ale mnie nie tyka stres
Oni, tutaj pierdolą od zawsze
A ich stan konta niski
Głowa zryta i lecą tu znów kolejne blistry
Przekopany zjeb, upierdolone całe kicksy
My chcemy dym ale zero jebanej policji

Nie rozumiem czemu myślą
Że tu nadal z nami grają
Oni wszyscy zaraz znikną
Bo jak liście wciąż spadają
Twoje gesty nic nie znaczą, to nie ciebie
A nas pragną moje ziomy za mną staną
Twoi nawet nic nie znaczą
Widzę tylko biały, czarny
No i często nic nie czuję
1500 godzin kary, się sprzedały głupie chuje
Wiecznie młody, a nie stary, mówię prawdę
Nic nie knuję nikt z nas tutaj nie da plamy
Więc na chuj się denerwujesz
Twoje słowa nic nie znaczą
Ja pierdolę to co mówisz
Wszystkie oczy na nas patrzą, nie masz szans
Na chuj się kłócisz
Nie chcę gadać sam z tą szmatą
Prostym gestem ją odpulę
Jak podskoczysz moim braciom
To wyłapiesz na łeb bułę

Wchodzę na trap i nie czuję się jak guest
Podaję jej do buzi, ona docenia ten gest
Ty jak nosiłeś fullcap
To ja gdzieś robiłem flex
Te kwoty są tak duże, ale mnie nie tyka stres
Oni, tutaj pierdolą od zawsze
A ich stan konta niski
Głowa zryta i lecą tu znów kolejne blistry
Przekopany zjeb, upierdolone całe kicksy
My chcemy dym ale zero jebanej policji

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować