WTM, Seta, Chada - Cokolwiek 2 tekst piosenki (lyrics)
[WTM, Seta, Chada - Cokolwiek 2 tekst piosenki lyrics]
Spędza sen z powiek, wiesz
Taka kontynuacja, druga część, tak
Sprawdź to, CHADA WTM, a jak
Cokolwiek co spędza sen z powiek
Coś, o czym nikt Ci nie powie
Zakodowane w głowie nie daje Ci spokoju
Wiesz o tym tylko Ty, osamotniony w boju
Nadzieją na przetrwanie ciągła
Walka z myślami
Ktokolwiek kto stanie za Twoimi plecami
Cokolwiek Cię dręczy
Niszczy Twoje pragnienia
Pieniądze, patologia, niespełnione marzenia
To spędza sen z powiek, najbardziej świadomy
Jest ten którego taki los jest nieunikniony
Umysł zraniony
Tak właśnie czuje się człowiek
Któremu coś spędza sen z powiek
Jak przez mgłę twarze, nie ma nikogo obok
Brak marzeń
Coś mi karze wierzyć ze jestem sobą
Zamykam oczy widzę horror
Ten film mnie przeraża
Zamknięte drzwi domu, otwarte wrota cmentarza
Sam sobie zagrażam
Wiatr chce mnie stad porwać
Zamykam oczy i wiem ze chce wykonać skok tam
Kolejny rok sam, a sen to dla mnie morfina
Wciąż braki w żyłach
W mózgu czuć już nadchodzący finał
Przebite serce i mordercze łzy ranią
Już więcej upadnę niż wzlecę jak anioł
Mam ten sen by pisać więc w ręce mam pisak
W napisach jest część
Nie każdy wers jest jak blizna
Sen gdzieś w tych wizjach
Jak wiza do szczęścia
Walczyć o nie jest mi żal
Gdy widzę krew na pięściach
Co spędza sen z powiek, cokolwiek, nie ważne
Bo jeśli Ci powiem już nigdy nie zaśniesz
Cokolwiek, co spędza sen z powiek
Tak bardzo, bardzo się boję
Że ja, że ja, nie znajdę w sobie siły
By dalej tak, żyć jak co dzień
Teraz proszę cie ziomek
Weź mi mikrofon odstąp
Wiesz co spędza sen z powiek
To czy wyjdę na prostą
8 piętro, stoję tu w oknie
Modlę Boże się o to by nie skończyć samotnie
Sam sobie winien, tego się boję
Moje oczy dzieciaku już wypłakały swoje
Dawno zapadł już wyrok
Wiem że ja jestem sprawcą
Same kurwy i psy okupują to miasto
Zamykam oczy znowu nie mogę zasnąć
A nadzieja i gniew są tu moim wybawcą
Nie chce dalej tak żyć
Przecież mam już dla kogo
G do A, B do I moją drugą połową
Znowu zaciskam pięści bo nie jest łatwo
Zamiast pomocnych rąk gaśnie w tunelu światło
Rozkmiń tą rzeczywistość i nie
Pomyl jej z filmem
Tutaj niewinne wersy przestają być niewinne
Cokolwiek, co spędza sen z powiek
Tak bardzo, bardzo się boję
Że ja, że ja, nie znajdę w sobie siły
By dalej tak, żyć jak co dzień
Kilka spraw, wspomnień, o mnie
Myślę przytomnie
Choć czasem płomień niepewności
W wątpliwości formie
To dopada Cię chociaż opornie
Próbujesz nie myśleć dorwie Cię na pewno
Pokazując ogrom zniszczeń
A może uda się bez ciśnień
Pójdzie w niepamięć to co sprawia ze będąc u
Celu prawie nagle słabniesz
Znowu się łamiesz, obłęd zamyka Cie w sobie
A najgorsze jest w tym to
Ze nikomu nie opowiesz
O tym ze jest problem i
O wojnie którą toczysz
Z własnymi myślami przez dziesiątki nocy
O czymś co zaczyna się ciągle od nowa, zobacz
To jest coś przez co
Nie potrafisz funkcjonować
Co spędza sen z powiek, to wiem
Nerwy i problemy równo po połowie
Zawsze przed snem
Hiroszima w głowie, rujnują mi zdrowie
Gdy myślę o nich, gdy szansę swoja trwonisz
Szatan wciąż w pogoni szukam broni
By oddać chociaż jeden celny strzał
Być pewnym że o własnych
Siłach jutro będę stał
Że talent który Bóg mi dał dobrze wykorzystam
Fałszywcy będą jak mydlana bańka która prysła
Często nie mogę przez to spać
Ale weź tu nie myśl
Cała codzienność to skumulowane problemy
Kłopoty, hajs, nerwy, pokusy, cokolwiek
Ziomek to wszystko co spędza mi sen z powiek
Cokolwiek, co spędza sen z powiek
Tak bardzo, bardzo się boję
Że ja, że ja, nie znajdę w sobie siły
By dalej tak, żyć jak co dzień
Cokolwiek, co spędza sen z powiek
Wiesz tylko Ty i nikt się nie dowie
Ktokolwiek, kto spędza sen z powiek
Wiesz tylko Ty