Małolat - Brudna robota tekst piosenki (lyrics)

[Małolat - Brudna robota tekst piosenki lyrics]

Jest dwudziesta trzecia, oglądam film
Przez cały dzień nie mogłem napisać nic
Akurat wpada pomysł jak mała śpi
Chciałbym teraz głośniej ten bit
Spędziłem w domu już kilka dni
Skreślonych wersów jest więcej ich
Wrzucam już na słuchawki bit
Ale takie pisanie to w kit
Każde słowo chcę rapować na głos
Jak na koncercie zdzierać gardło
Głośno jak w furze Harman Kardon
Dudni bas i werble miażdżą
Wers za wersem, żaden szablon
Nic nie przerwie, piszę twardo
Ciężka praca, nie ma za darmo
Później moi ludzie to sprawdzą
Ona usłyszy to jako pierwsza
Nie robi się mokra, że jestem raperem
Ale jest ze mnie dumna pierwsza
Że znowu wychodzę przed szereg
Daje mi przestrzeń, zna tego cenę


Wie że pracuję by zarobić szelest
Muszę być sam kiedy mam wenę
Nie jestem łatwym partnerem
Mam w chuj obowiązków
Ty myślisz tylko, że pisanie jointów
Znów pytasz kiedy płyta w końcu
Nie bój się wybiję się z gąszczu
Mam w chuj obowiązków
Skreślam i do tego piszę od początku
Już dawno nie robię dla sportu
Ale jak rap to nie ma półśrodków

To czasem brudna robota
Ale powiedz mi jak tego nie kochać
Bas, werbel i stopa
Wersy, zwrotki, studio i wokal
To czasem brudna robota
Plotki, afery ale się nie wycofam
Powiedz mi jak tego nie kochać
Nawet jeśli to brudna robota

To czasem brudna robota
Ale powiedz mi jak tego nie kochać
Bas, werbel i stopa
Wersy, zwrotki, studio i wokal
To czasem brudna robota
Plotki, afery ale się nie wycofam
Powiedz mi jak tego nie kochać
Nawet jeśli to brudna robota

Jest ósma rano, wiem że mam robotę
Odwożę małą i siadam do zwrotek
Nie żyje beztrosko, nie siedzę pod blokiem
To dla rodziny chcę zarabiać flotę
Czasem mam zarwane noce
Nie w Tesco, a w furze czy w samolocie
Jakiś pajac miesza z błotem
Ale wracam do gry, robię brudną robotę
Znów jestem głodny lecz nie tego syfu
Nie plotek, afer ale basu i bitu
Gnoje próbują mówić mi coś o życiu
Nie słucham ich farmazonów i mitów
Jak masz jaja to idź zarób kwitu
Wszyscy mocni ale tylko w języku
Nie chodzi mi o szmal od rodziców
Który wydasz na jointy i kilka łyków
Mam sporo presji, przejścia na karku
Włóż moje buty, zrób kilka kawałków
Ty lelaku co szukasz awantur
Na żywo chodzisz jak w zegarku
Znowu tu jestem, wracam na majku
Ale nie dla takich jak ty zasrańców
Dla moich ludzi nie mam dystansu
Idziemy tą drogą dla wybrańców
Nie jestem tu po to by zdobyć koronę
A samozwańców już dawno pierdolę
Nie mówię jak żyć, nie jestem mentorem
Jak słyszę co mówią, to jest dla mnie chore
I mogę dla nich stać się potworem
Więc nie mów mi że wracam nie w porę
Bo polski rap mam tutaj na stole
Więc nie przerywaj pod żadnym pozorem

To czasem brudna robota
Ale powiedz mi jak tego nie kochać
Bas, werbel i stopa
Wersy, zwrotki, studio i wokal
To czasem brudna robota
Plotki, afery ale się nie wycofam
Powiedz mi jak tego nie kochać
Nawet jeśli to brudna robota

To czasem brudna robota
Ale powiedz mi jak tego nie kochać
Bas, werbel i stopa
Wersy, zwrotki, studio i wokal
To czasem brudna robota
Plotki, afery ale się nie wycofam
Powiedz mi jak tego nie kochać
Nawet jeśli to brudna robota

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować