Bedoes, Lanek - Opowieści z Doliny Smoków tekst piosenki (lyrics)

Bedoes [2115] Borys Przybylski

[Bedoes, Lanek - Opowieści z Doliny Smoków tekst piosenki lyrics]

Ej

Cztery gramy ganji na łeb
Cztery kominiarki na łeb (Ganja)
Modlą się, żeby nie wpadli chwilę przed tym
Jak ogarniali sprzęt
To żadni gangsterzy, ale brat dostał nożem
(Z głupiego powodu)
Złe miejsce i czas to zarodek
Jeden trzyma gaz, drugi kosę, trzeci pałę
A kierowca w schowku ma
Gazówkę na wszelki wypadek (Skrrt)
Wspólna znajoma dała cynk
Gdzie mieszka ten typ
Yaris podjeżdża, gdzie mieszka ten typ
Noc będzie ciężka, gdzie mieszka ten typ
Litość im przeszła, już nie ma jej dziś
Pora na zemstę widzą go na ławce
Pije browar z pięcioma typami z bloków
Widzą, że jest ich więcej
Zero strachu ani szoku
Kieruje nimi chęć zemsty
Parkują na tyłach bloku
Wysiadają bez słowa i wpadają z zaskoczenia
Ktoś krzyczy, ktoś uderza, ktoś się broni
Ktoś ucieka
Ktoś dźga, ktoś dusi, ktoś kopie
Ktoś strzela nikt tego nie planował
Ale w końcu ktoś umiera

To z tych ławek, ulic, bloków
Pośród braci, sióstr, wrogów
Pośród hajsu, biedy i rozbitych domów
Co dzień się modlimy, ziomuś
Opowieści z Doliny Smoków
To z tych ławek, ulic, bloków
Pośród braci, sióstr, wrogów
Pośród hajsu, biedy i rozbitych domów
Co dzień się modlimy, ziomuś
Opowieści z Doliny Smoków

- Mów, kurwa, albo nie wyjdziesz!
- Nic ci nie powiem, ty jebana pało!
- Naprawdę chcesz zmarnować życie?
- Żyje dla gangu, ty jebana pało!
Powiedział mu jak przystało
Bo w żyłach mu płynie lojalność
To przez kierowcę tamten nie żyje
Lecz on liczy na to, że psy nie ogarną
Reszta też była mało rozmowna, poza tym
Który sam dostał kosę
Oni go jechali pomścić, a on nie wytrzymał
Miał za słabą głowę i mówi:
- To ten, który wtedy prowadził
Wypuśćcie mnie proszę do mamy
Wejdę w układy, powiem kto, kiedy i jak
Tylko pozwólcie wrócić do domu
Nie mówcie nikomu
- Dobrze, nie powiem nikomu
Zaśmiał się policjant i trzasnął drzwiami
I kierowca poszedł siedzieć
Łącznie z donosicielem!
Ach, tak bardzo chciałbym znaleźć
W sobie spokój, gdy patrzę z boku na sprawę
I dziękuję Bogu za to
Że wtedy miałem tylko pałę

To z tych ławek, ulic, bloków
Pośród braci, sióstr, wrogów
Pośród hajsu, biedy i rozbitych domów
Co dzień się modlimy, ziomuś
Opowieści z Doliny Smoków
To z tych ławek, ulic, bloków
Pośród braci, sióstr, wrogów
Pośród hajsu, biedy i rozbitych domów
Co dzień się modlimy, ziomuś
Opowieści z Doliny Smoków (Ganja)

Cztery gramy ganji na łeb
Cztery kominiarki na łeb (Ganja)
To z tych ławek, żyję dla gangu
Ty jebana pało!
Ktoś krzyczy, ktoś uderza, ktoś się broni
Ktoś ucieka (Z głupiego powodu)
(Ganja) opowieści z Doliny Smoków
Cztery gramy ganji na łeb
Cztery kominiarki na łeb (Ganja)

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

Dodaj rozszerzoną interpretację

Jeśli wiesz o czym śpiewa wykonawca, potrafisz czytać "między wierszami" i znasz historię tego utworu, możesz dodać interpretację tekstu. Po sprawdzeniu przez naszych redaktorów, dodamy ją jako oficjalną interpretację utworu!

Najnowsze dodane interpretacje tekstów

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować