Bedoes, Lanek - Rewolucja Romantyczna tekst piosenki (lyrics)

Lanek

Bedoes [2115] Borys Przybylski

Lanek [Kamil Łanka] Krakow, Polska

[Bedoes, Lanek - Rewolucja Romantyczna tekst piosenki lyrics]

Strzelę tobie w łeb i będziesz leżał we krwi
Zrobię z ciebie plamę na ziemi
Niech ktoś zadzwoni po policję
Byłeś mi tak bliski, kurwa
Byłeś dla mnie wszystkim
Zrobię z ciebie plamę na ziemi
Zabiorę ci forsę nim wyschniesz
Bo wiesz, dałam ci duszę
Ty byłeś lekcją dla mnie o tym
By nikomu nie ufać bo wiesz, już jestem duża
I jeśli zbliżysz się na krok
To skończysz w jebanych dziurach

Jestem idolem dla tak wielu, lecz dla siebie
Jestem śmieciem, to teren
Prywatny, skurwysyny, nie wjedziecie
Jeśli stoi ze mną, to na pewno jest
Pod sprzętem, nie boję się szatana
Wyrwę mu jebane serce
Za to boję się Boga, wciąż popełniam grzechy
A mój kontakt z mamą z dnia


Na dzień staje się coraz gorszy
To dla wszystkich moich zagubionych
Teraz nie mówi Bedoes
Mówi Borys z Bydgoszczy
Mam wyjebane w posłów, mój kolega z gimnazjum
Ma podsłuch, trochę trawy, trochę molly
Trochę koksu nie wiem nic o polityce
Siedziałem naćpany na fizyce
Co dzień w szkole walczyłem o życie
Dorastałem w patologii, gdzie wokół sami
Dealerzy, zawsze mi wmawiali
By nienawidzić pedałów
Nienawidzę pedofili, policji i gwałcicieli
Ty jak nienawidzisz gejów
Chyba masz za dużo czasu
Moje słowa to kałachy, będę
Kochał moich ludzi
Nawet jeśli któryś nagle wyskoczy
Ze swojej szafy
Bo jestem tak wychowany i to są
Moje zasady, lojalność na zawsze
A my wrogom podrywamy mamy
Albo naprawicie kraj, albo zniszczę go
Do końca, Taco mówił kulturalnie
Ale to nie podziałało
Ja się nie będę pierdolił, ja pierdolę
W mordę posła i każdego osła
Który nie chce pokoju w tym kraju
Robią strefy wolne od LGBT podczas kiedy ten
Kraj upada i woła tylko o miłość
Polacy za granicą ciągle tęsknią
A Polacy w Polsce tylko kminią
Jakby to sprawić drugiemu przykrość
Co to, kurwa, jest za
Środowisko? Ogarnij swoją pizdę
Ty pierdolona pizdo
Czy jesteś za PiS-em, czy za PO, mam to
W chuju, bądź dobrym człowiekiem
Ty pierdolony głupku, mamy tylko jedno życie

Nadal jestem dumny, że jestem Polakiem
Choć ludzie to kurwy, to naród wspaniały
Pora się wkurwić, pierdolić podziały
Dzieci rewolucji, my, młodzi Polacy

Typ mi wyjebał w głowę
Teraz mam bliznę jak Harry Potter
Musisz wiedzieć, że cierpię na likantropię
Co noc jestem jebanym kotem
"Bedi, skąd masz tę bliznę?", skarbie, to nie
Jest twój biznes, jestem zawsze z gangiem
Jak teletubisie
Ten wasz idol brzmi jak dzwonek twojej
Starej, a ja jestem tym zmęczony
Tak jak konie w Zakopanem
Ciągle robię papier, zawsze gdy upadnę
- wstanę, sprzedaliśmy działkę
By ratować zdrowie mojej mamy
Chciałbym zbudować dom dla niej, dziadka oraz
Babci, a jak zechcesz mi przeszkodzić
To poznasz mojego tatę
Prawdziwy OG, zawsze pomogę słabszym
Bo gdy byłem słabszy wepchnęli mnie
W gówno i się śmiali
Lecz mam urok osobisty, pytasz
Co to znaczy? Że poderwę twoją
Sukę nawet w gównie ujebany
Wciąż przeklinam, więc widzą we mnie
Patusa! Patusy chcą mnie zabić
A policja chce mnie skuwać
Wszystkie dziewczyny mnie proszą
Żebym podduszał, a ja chciałem tylko
Aby ktoś tu w końcu mnie zrozumiał
Zobacz jak wyglądam, czuję się jak Maciej
Musiał, chociaż czasem mam dni
Że leżę i tylko płaczę
Ale wiesz co? On też na pewno
Ma takie, więc wstawaj, kurwa
Trzeba dziś rozjebać parę czaszek
Siedziałem na ławce z zielonym browarem
Modliłem się do Boga
Aby wyszło z rapowaniem
Pawbeats widział jak drę mordę i
Krwawię, dostałem wtedy w pizdę
Bo typ mówił źle na mafię
Dostałem jeszcze nieraz i nieraz jeszcze
Dostanę, a jeśli mnie zabiją
Chcę pomnik na bloku mam szkielety w szafie
Lecz wciąż się obnażam
Z porażek, bo to nie sekrety
Lecz ciała mych wrogów
Ja zabijam z klasą, ale mam jedno życzenie
Niech ludzie się w końcu przestaną zabijać
By śliczne dziewczyny nie bały się
Nocą chodzić po ulicach
Całe życie żyje dla dzielnicy
Białas uświadomił - nie ma
Nic dobrego na ulicy
Jak masz zasady, to masz, chuj mnie boli skąd
Pochodzisz, bo nam imponuje to
Jak się prowadzisz, a nie wozisz
Ale jebać te mądrości, zrobisz jak
Uważasz, dla jednych jestem mentorem
A dla innych jestem pizdą
Nie będę ci pierdolił o tym
Kim masz być w przyszłości
Bo to tylko twoja pierdolona przyszłość
Mogę ci tylko powiedzieć, abyś walczył
Ja jestem przykładem na to
Że możesz mieć wszystko
Gdyby Jezus dzisiaj żył, to
By go, kurwa, okradli, lecz ja nie jestem
Jezusem, tylko rewolucjonistą
Ty pierdolona dziwko

Jechałem do lasu się zabić
Kiedy dowiedziałem się, że mnie nie kochasz
Łowiczowi umarł brat
Spoczywaj w pokoju Kacper
Powiedz mi proszę, kim bym był w jego oczach?
Ja już za dobrze wiem
Ile to jest "na zawsze"
Kłamstwa, zdrady, śmierć, rozprawy
Kilo, gramy, noże, klamy
Blizny, parę chorób psychicznych
Parę lekarstw
To wszystko na raz, a ja się muszę uśmiechać
Co dzień myślę, że umieram, tracę forsę
Tracę wiarę
Tracę miłość, tracę bliskość, boję się
Że stracę mamę
Boję się, że stracę dziadka, boję się
Że stracę babcię
Boże, jeśli mnie słyszysz, proszę
Zabierz mnie najpierw

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować