Bez Cenzury, Pękacz - Nie idę sam tekst piosenki (lyrics)
[Bez Cenzury, Pękacz - Nie idę sam tekst piosenki lyrics]
Gdy jest we mnie wiara
Rdzennie z Bielan gdzie dzieciaki
Dorastają w zgrajach
W składach, grupach, klikach
Układ który nie znika bo nadal z nimi
Pozdrawiam każdego zawodnika z mojej drużyny
Swoje robimy dla siebie i dla was
Umiecie dawać coś to bierzcie coś
I jeśli ktoś zechce mi przeszkodzić
To przeszkadza całej reszcie
Bo nasz styl i flow budzi podziw i respekt
Nie tylko w naszych miasta częściach
Konexje BC plus W warstwa
Do szczęścia nie potrzeba dużo
Więcej niż bliskich wsparcia
Co dopiero gdy mnie wspiera cała armia
Odradzam zadzierać, bo tu jeden za wszystkich
Wszyscy za jednego jak w muszkieterach
Tera jak nawinął Siwer Bez Cenzury era
Ema ziomki dzięki wam nie idę sam
Nie dałbym rady zliczyć wszystkich wrogów
Jak i tych wszystkich za
Których dziękuję Bogu
Mam wiele zalet, jak i wad wiele
Przyszedłem na świat by jak
Snajper dosięgać cele
Mam grupę pewną, wiem, że są ze mną
JWP Mafia już przeżyliśmy niejedno
To no school, nie nos ku ról stu, nas dwustu
Plus jedziemy na tym samym wózku
To mus ziomka w działaniach wspierać
Od sportowca po rapera, oby szedł na lidera
To krótki referat do tego co na złość
Rzuca kłody pod nogi, bo go zżera zazdrość
Mam dość już takich kurwów z gulem
Zostawiam was w tyle, a z wami tylko pule
Tym co z nami dam coś lepszego niż amulet
To dwie pomocne dłonie, bo wiem
Że nie idę sam
Każdemu, który idzie za mną
To o czymś świadczy
Samemu usną nawet amatorzy amfy
Tu muszę zostać, bo są ci ludzie od lat
Połączył nas świat nie
Podzieli szukanie rozwiązań
Ty idziesz za mną, ja kiedyś pójdę za tobą
Który to już kielich
Który raz o szóstej na kogoś czekasz
Melanż trwa, czasem filmem życie
Dlatego paru może dzwonić jak
Na izbę przyjęć, tak
Nie idę sam tydzień po tygodniu
To jedyna zasada od której nie ma wyjątków
Jak robisz krok w przód to weź ich
Bo jak zrobisz krok w tył
To wyciągną z opresji
Przyjaźń, lojalność to życie pożera
Za tych których mam jeśli
Trzeba podpiszę obiema
Bo za nich ręczę, szacunek i respekt
Z takim nastawieniem wiem, że nie idę sam
Dupy odchodzą, a ziomki dalej przy mnie
Wiem, że nie zawiodą, z grupą związany silnie
Tak jest miodzio
Jak wiesz o co to głową kiwniesz
Sezonowcy nas nie obchodzą, idą gdzie indziej
U nas bidnie, ale solidnie, przyjaźń kwitnie
Dniem i nocą służę pomocą
Razem łagodzimy stresy
Zdrówko przy kolejnym litrze
Kłopotom razem naprzeciw, chyba nie dziwne
To jest to co nazywam mocą
Nomen omen zawsze społem
Te słowa nie są kocopołem
Prosto powiem w jedności siła panowie
Samotność przybija to wiem, wiec nie idę sam