Bezimienni, Kasia Moś - Strych tekst piosenki (lyrics)
[Bezimienni, Kasia Moś - Strych tekst piosenki lyrics]
Ja ze sobą sam wspomnień własnych tragarz
Dziś wchodzę na strych i zerkam po ścianach
I myślę o wszystkim o dokonanych zmianach
Na starych fotkach gęsta pajęczyna
Niektóre wyblakłe poplamione z wina
I patrzę na twarze które
Pamięć gdzieś zgubiła
I pytam gdzie ta radość która
Kiedyś we mnie tkwiła
Dalej leżą wrotki i rower na trzech kółkach
Odleglejsze czasy na kolejnych półkach
Stare okulary które kiedyś tam nosiłem
20 lat temu całkiem inaczej żyłem
O pierwszych moich krokach
Stawianych na macie
Przypomina stara dżudoka bliższa
Teraz szmacie
Piórnik, książki i szkolne zeszyty
Stary komputer, na nim pierwsze bity
Czarne lenary obok leżą rolki
Stare ochraniacze i szmaciane korki
Puchar osiedla w nich rozgrywałem
To kiedyś było ważne całe
Serce w to wkładałem
Jak serce teraz wkładam w ten rap tak prosty
Ze mną całe życie ksywa moja (jak) Ostry
Pierwsze dziewczyny i pierwsze pocałunki
Pierwsze podwórkowe znaczące porachunki
Zdjęcia z tamtych imprez
Pierwszy mocny trunek
Chciałem mieć szacunek budowałem wizerunek
Tylko pomyśleć to łza się kręci w oku
Że przybywa nam lat w każdym nowym roku
I pytam jeśli na wolności jest tylu skurwieli
To dlaczego najdroższego przyjaciela
Mi zamknęli (wszystko)
A gdy znów zapragniesz być tam
Zamknij swe oczy i na strychu sam
Zetrzyj ten kurz niech wrócą wspomnienia
Na starym strychu odrodzą się marzenia
Wczoraj mały dzieciak a dziś dowody męstwa
Każda porażka prowadzi do zwycięstwa
Już brat nie cofniesz czasu
Nie przekręcisz wskazówek
W głowie tysiąc myśli w
Rękach zeszyt i ołówek
Zamknij na chwilę oczy żeby tam
Gdzie ja się znaleźć
Chodź ze mną na ten strych
Choć i pamięć sięga dalej
Niż mury w których teraz
Sklejam te kolejne zwrotki
Już na samym wejściu przy
Schodach leżą wrotki
Do Piekar przeprowadzka żegnam się z Bytomiem
Przejście ze szkoły muzycznej
Do szkoły podstawowej
Bardzo przyspieszony kurs składniczej
Szkoły życia
Trzeba było udowodnić nie jestem
Chłopcem do bicia
Potrzaskane okulary pod warstwą kurzu leżą
Na drugi dzień ktoś sprawdził
Ich wytrzymałość pięścią
Stara piłka do nogi przebita do kosza
Bramkarskie makówy bluza George'a Camposa
Krótka przygoda w klubie
Pierwsza karta zawodnika
Lecz talent ma to do
Siebie że nieszlifowany znika
Dla faktu nie pomogła ta stara paczka szlugów
To potrzaskane bongo służące
Do pierwszych buchów
Pierwsze wina po szkole z bracholem Tomasem
Olałem pływanie mówiłem nie dla mnie basen
Fochów ciąg dalszy z pięciu szkół wyrzucany
Do dziś kujące w serce łzy mojej mamy
Pierwsze akcje na ulicy do
Drzwi pukał dzielnicowy
Wtedy powód do dumy, że na karku kłopoty
Leży tutaj trochę książek nie są to lektury
Pierwszy zeszyt rymów pierwszy spray
Co zdobił mury
Połamana deskorolka poszarpane wansy
Jakieś szerokie spodnie pierwsze
Kimono do walki
Niewysłane walentynki z obawy
Przed odrzuceniem
Dzisiaj jedno wiem, Madzia dzięki
Że mam ciebie a gdy znów zapragniesz być tam
Zamknij swe oczy i na strychu sam
Zetrzyj ten kurz niech wrócą wspomnienia
Na starym strychu odrodzą się marzenia
Wczoraj mały dzieciak a dziś dowody męstwa
Każda porażka prowadzi do zwycięstwa