Bitamina - Pornosy tekst piosenki (lyrics)

[Bitamina - Pornosy tekst piosenki lyrics]

Wchodzę do miejsca
Gdzie kolejka łamie się w połowie
Drugą część chowa za rogiem
Ale mnie to nie dotyczy nie
Ja se wchodzę kiedy chcę i na papsach
W te i we w tę idę
Nikt mnie nie szturcha i jest miejsca w bród
Nie, to nie cud, że mam drina w parę sekund
Chyba barowy kojarzy mą twarz
Widział w teledyskach

A teraz z bliska, jak

Wpływam na parkiet, jak rozgrzany wosk
Zadaję cios, dwa kroki w bok, obrót
Wpadłaś mi w oko i lepiej wyjdź
Nic tam po tobie, mów mi Pablo, nie
Dziś mów Stavlos
I pijmy Retsinę z twego pępka
Zaczynam się wkręcać, ale ty jesteś piękna
Lubię, lubię, reszta poza klubem


Może jakiś Uber
Może jakimś cudem dam ci swój numer

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować