Filipek, Bober - Płyta Dekady 2 tekst piosenki (lyrics)

Filipek [Filip Marcinek]

[Filipek, Bober - Płyta Dekady 2 tekst piosenki lyrics]

Joł zróbcie hałas jakiś!
Joł!

Poznałem karakana jeszcze w
Czasach tłustych battle
Czy jest mi bliski? Jest takim starszym
Głupszym bratem
Kiedyś obgadywał ludzi, zgarniał dupy w chatę
Dziś to uliczny wojownik slash smutny raper
Byłeś hedonistą? Jesteś miękką pizdą
Twoim największym koszmarem jest
Że mnie coś wyszło (chuju)
Pisali, że masz talent, wiarę
Żeby zgnieść to wszystko
Dzisiaj masz pozłacany zegarek
I niepewną przyszłość
Ty, czekali na mnie w QQ, lud chciał wymiany
Ale jesteś warty paczkę szlugów
Queba nie pali
To jeszcze nie zostałeś na bruku
Bo czasami żalisz się do


Bardziej znanych na Facebooku
Ten twój rap nas nie
Zachwyca, ej, joł, dokładnie, matryca
Kolegi Kartkiego no to trzymasz się
Jak matkę za cyca
Powinien ci stawkę naliczać różnimy się tym
Że ja myślę o tym jak najebać osiem platyn
Ty jak pochytać walkę z Tombem w szachy
Zawsze taki byłeś, taki będziesz
By nosić z logiem szmaty
Na skinienie Wojtka Goli byś
Wyjebał żonę z chaty
Tak poza tym jesteś takim
Romantycznym kurwa MC
Siódmą płytę, scena czeka
Aż Filip przestanie tęsknić
No make up, no wake up
Ty to masz serio tupet
Puść tym dziewczynom twoje punch'e
O ruchaniu w dupę
Klepałeś Tymka w plecy i ci nagrał hit
Ciebie trzeba klepać w plecy
Żebyś trafiał w bit od kawałka z Avi'm to
Już robisz gangsta shit
Bo cię w Płocku jakiś koleś
Pięścią wpchał na drzwi

Napisałeś kiedyś message Quebie
Tak jak Młody G że duet z Boberem w QQ mi
Się już od dawna śni
Czytam, że mnie pojebało i
Jestem niezłym durniem
Ma otwierać restaurację
A nie zamykać wytwórnie
Musiał potem zmienić zdanie
Tak jak ty o autotune albo o mojej karierze
Bo coś często mnie kopiujesz
Szmat WBW, prowadzący, w QQ płyta
Niech rozkminię
Aż się boję o te lajki pod fotami mojej byłej
Poznałem Patryka jeszcze wtedy
Jak nie byłem ckliwy
On rudy jest od niedawna
A od zawsze był fałszywy
Jego hypeman swego czasu miał
Podbijać stylem salon
Dzisiaj podbija se Ławkę
Bo tylko to ludzie znają
Wszyscy wokół mówią
Że oczekiwaniom sprostasz
Że odlepisz w końcu
Łatkę biedo freestyle'owca
W Młodych Wilkach mogłeś zajebać
Banger w Chorwacji
A wolałeś wrócić do Bielska i
Nagrać klipa na stacji
PlanBe, Guzior, Quebo, Filip
Siebie daj w cudzysłów
Musimy utrzymywać ciebie jak na teledysku
Śmiejesz się z prawilnych rapsów
Widzę hipokryzję nową
Nawijasz o puszce przypadkowym osobom
To płyta dekady, tak jak robiłem wcześniej
Stand-uper za katolika
A wciąż jest za mało śmiesznie
Freestyle'owcy to są dziwki
W tym label'u ich lubią
Jedna szmata, a teraz łapcie drugą

Joł, mam naprawdę czasem na ciebie
Kurwa za mały łeb
Wkładasz swoją ksywę między Guziora
Plana i Que?
Każdy z nich płyt to ojebie sam cały sklep
Dobre płyty tworzą karakan, a karakan ich nie

Ciesz się, że istnieje Queshop i że
Znaczków już nie liżesz
Bo płyty by ci dotarły po pół roku
Jak z Narcyzem w QQ mam dobrą pozycję bo
Nigdy nie stałem w miejscu
Ty najlepszy odbiór singla masz
Zawsze na mym fanpage'u

Joł, pozdrowię cię jak będzie
Pierwsze miejsce w sklepie
Twoją płytę się zamawia
Jak się chce mieć więcej wlepek
To moje drugie CD, ty zostałeś na tej Ławce
Chociaż numer Rookie roku wypuściłeś
W dwa piętnaście

Rookie roku wyszło wtedy
Kiedy w QQ miałem debiut
Jak mi zamawiałeś hotel pod Proximą na WBW
Cieszę się
Że twoja płyta wreszcie do Empiku dotrze
Zrobię zdjęcie Ci pomiędzy
Fabijańskim a Mazowsze

Najgorsze, że musisz być moim kolegą, kurwa
Bo pochodzimy z tego samego gówna
Od dworca do dworca od studia do studia
Od trzech do pięciu stówek za
Robienie z siebie durnia
Możemy sobą gardzić, zawsze żywić urazę
Lecz takie robaki jak my
Muszą się trzymać razem

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować