Bonus RPK, Dudek P56 - Konfrontacja tekst piosenki (lyrics)
Bonus RPK [Oliwier Roszczyk] Warszaw, Polska 🇵🇱
Łukasz Dudziński
[Bonus RPK, Dudek P56 - Konfrontacja tekst piosenki lyrics]
Nigdy nie sprzedałem choć miałem
Takich akcji parę
Życie szare, ścierwo w uniformie
Niczym kat wymierza kare
Się nie mieści w pale
Zakręceni pozostali jak szczury w kanele
A ci co dali radę są z nami dalej
RPK podziemie wita ulicy dialekt
Na przekór jebanym psom, mendziaki won, won
Zaczajacie się i czekacie na błąd
Niby skąd jebany pies ma większe prawa
Gdzie sprawiedliwość jest skoro
Kurwa ludzi okrada
To żenada, zastanawiam się co za władza
Dlaczego tylko takie pozory stwarza
To, to nie sen rozjebusów skala wzrasta
Pobory do psów to dla lamusów okazja
Chcieli się pokazać teraz chodzą
Z kupą w gaciach
Otaczają bloki przy pomocy wsparcia
Konfrontacja między piekłem a niebem
Kurewska inwazja 997
Niebieska ściemniona karnacja
Kundli szatana, zawsze policja jebana
Konfrontacja między piekłem a niebem
Kurewska inwazja 997
Niebieska ściemniona karnacja
Kundli szatana, zawsze policja jebana
Konfrontacja między piekłem a niebem
Kurewska inwazja 997
Chcesz to zobaczyć spójrz najpierw na siebie
Po której stronie stoisz i
W którą stronę jedziesz
Nie wiem co się dzieje ze światem wokół
Parapety zza zasłony wypełniają
Wciąż protokół
Z bloków małolaci brani za bandziorkę grubą
14 lat nazwani zorganizowaną grupą
Udowodnij mi, że na świecie jest inaczej
Że czas to nie pieniądz
Że pieniądz wypadł z marzeń
Że kręcić nikt nie musi
Że kozackiej pracy w chuj
Że konfidenci, rury zasłużenie kopią gnój
Stój, bo wyobrazisz sobie za wiele
Prawda jest bolesna żądzą kurwy i cwele
Niewiele jest tych twarzy
Które w oczy mówią prawdę
Ziomek cię wystawi, kurwa, w ryj mu pluj
Miej charakter
Konfrontacja między piekłem a niebem
Kurewska inwazja 997
Niebieska ściemniona karnacja
Kundli szatana, zawsze policja jebana
Konfrontacja między piekłem a niebem
Kurewska inwazja 997
Niebieska ściemniona karnacja
Kundli szatana, zawsze policja jebana