Bonus RPK, Damian WSM, Paprodziad - Polski galimatias tekst piosenki (lyrics)
Bonus RPK [Oliwier Roszczyk] Warszaw, Polska 🇵🇱
[Bonus RPK, Damian WSM, Paprodziad - Polski galimatias tekst piosenki lyrics]
Lecz mnie wiele rzeczy wkurwia
Podatki to bez dna studnia, widzę to co dnia
Polska to kaleka, żebra, ta rzeczywistość
Owinięta w paradoksach jest bezlitosna
Leci kolejna wiosna, nic się nie zmienia
Porozpierdalane drogi psują zawieszenia
Starzy, biedni ludzie ledwo wyżywają z renty
Czy z emerytury, 40 lat harówy
A gniją jak szczury, epizod niepojęty
Gdy na stołkach kurwy walą na hajsy przekręty
Będziesz chciał za dużo
To Ci psy podepczą pięty
I weź bądź tu mądry
Kiedy system pierdolnięty
Do domu którędy, zapytaj bezdomnego
Jak trzepie kontener i spójrz w oczy jego
A teraz dlaczego, spytaj błazna sejmowego
Oprócz obietnicy na ulicy nic nowego
Dzieciak z problemami, matka mu zatruwa azyl
Bezrobotna chla, ojca nie ma, bo się zabił
Harmider i brud pokrył
Powierzchnię mieszkania
W którym rzadko jest
Bo ma dosyć matki chlania
Tak narasta chęć, by coś mieć, by coś zjeść
Kanapki na obiad w końcu mogą się przejeść
Ubrania w lumpeksie to nie to
Co nówki sztuki
Zajomane fanty, pierwszy handel
Pierwsze długi och, jak łatwo jest wejść
Na tor przestępczości
System to prowodyr tej niechcianej możliwości
Wymiar sprawiedliwości funduje schody
Z kapelusza wyrok, ważny czyn, nie powody
Nie dowody, pomówienia przeszły już do mody
Chuj się rozpierdala, obrał status wiarygodny
Status karygodny, nieważne, że kłamie
Prokurator czeka głodny
Bo tutaj jest jak w niebie
Jak umiesz, licz na siebie
W deszczu strugach, nawałnicy
Elo, patrioci ulicy bo tutaj jest jak w raju
Całe życie na haju hardcore'u najemnicy
Elo, patrioci ulicy
Możesz być w szoku
Dzieciak wychodzi po zmroku z domu
Młodociane życie tych betonów, ziomuś
Dzieciak 10 lat, co na gigant wypierdala
Patologia ostra, na działce tnie komara
Wzrasta przestępczości skala w tym kraju
A przez co? - Bo za głupoty karają
Kamery obserwują, kurwy wciąż inwigilują
Imię na startery, oby wiedzieć
Kogo podsłuchują
Co kraj, to obyczaj, inne życia
Co do kwestii bycia kontrastuje to ulica
Biało-czerwona flaga zajebana w kredytach
Dobry zwyczaj, nie pożyczaj
Ruda w rządzie pyta
A dla kraju bida, to gołym okiem widać
Podatek VAT, dalej wzrasta cena paliwa
Centrum miasta, władza nie jest sprawiedliwa
Bezduszni ludzie, skorumpowana glina
Kocham ten kraj, bo tu wszystko się zaczyna
Ale wkurwia mnie wiele
System- pierwsza przyczyna
Krew zimna w żyłach motywuje do działania
Patrz, człowiek po harówie
Jak pada na kolana
Dom, praca, dom, kima, tyra, no i szama
Fikcyjna prawda w TVN przedstawiana
Wojna ideologiczna, każdy broni swego zdania
Biało-czerwona flaga nigdy nie do zajebania
Mania posiadania, tempo wzrasta
A nie zwalnia ludzie pozbawieni ducha tam
Gdzie pieniędzy kopalnia
Posłuchaj, skrusz, zwiń, zapal, złap bucha
Razem z dymem ulatuje wtedy szarówa
Bo tutaj jest jak w niebie
Jak umiesz, licz na siebie
W deszczu strugach, nawałnicy
Elo, patrioci ulicy bo tutaj jest jak w raju
Całe życie na haju hardcore'u najemnicy
Elo, patrioci ulicy