Bonus RPK, Arczi Szajka - Błędne koło tekst piosenki (lyrics)
Bonus RPK [Oliwier Roszczyk] Warszaw, Polska 🇵🇱
[Bonus RPK, Arczi Szajka - Błędne koło tekst piosenki lyrics]
Myślał jak przytulić siano
Głód przyciskał go do ściany
To coś jak przy bani klamot
Z jednej strony kusi diabeł
Z drugiej anioł szepta
Bo to chuj, a nie recepta
Tylko droga wprost do piekła
Jednak on, wybrał, wiedział
Co zrobić z tym fantem
Dostał wagę, skreślił amfę, poszedł w handel
Słuchaj dalej najpierw był przeciwny temu
By samemu walić szczury
Później złamał tą blokadę i
Nakurwiał w obie dziury
Polski narkotyk wyprał mu głowę
Cały zarobek wjebał w kichawę
I choć klientów miał całkiem sporo
To nie miał czego opchnąć im nawet
Zaczął unikać swego zwierzchnika
Któremu wisiał hajsy niemałe
Chłodna ulica takich nalicza i mocno bije
Gdy przegną pałę w końcu złapali, to dostał
Karę, przywitał szpital, pierdoli procent
Za każdy miesiąc kolejny klocek
Przy tym ostrzegli, że będzie gorzej
Przemyślał sobie, szarpnął chwilówkę
Jedną i drugą
Tu się rozliczył, lecz się przeliczył
Z deszczu pod rynnę, poddał się długom
Zostało trochę kwitu z kredytu
Chciał się rozerwać w ramionach ścierwa
Akurat wjechał materiał z pieca
Więc go przyjebał, soczysta krecha
Feta, feta, feta stworzyła narkusa
Kiedy fety nie ma, to mu dzwoni w uszach
I rusza na połów zdesperowany, szuka ofiary
Chce zrobić dychę
Wciągnął do bramy starszą kobitę
Za parę złotych zrobił jej krzywdę
Przez ten incydent zjechał na puchę
Trafił na grupę z ludźmi honoru
Pękła mu czaszka jak szklana flaszka
Z takim zarzutem jazda do spodu
Błędne koło to jest błędne koło
Błędne koło to jest błędne koło
Łatwo się w życiu zapętlić
Jak bohater tej opowieści wierz mi
Nie tylko cię skreślić jak szóstkę w
Totka da sznur na gałęzi
Kiedyś na pokaz tu jeździł
Ile pieniędzy to nie ma dał poznać
Miał przygodę jak w Lego
Hajs cały w klockach, to biała kostka
Brylować lubiał Armani, Lacoste'a
Widać z daleka było tą postać
Dobrze wyglądał, obite w mięśnie
U nas na mieście łatwo to dostać
Lecz dopiero wyszedł z nałogu
Z deszczu pod rynnę wpadł tutaj ziomuś
Bo bez tej mocy niepewnej trochu
Więc jak już się domyślasz
- wrócił do prochów
Sterydy, wóda i koks, kolejna niespana noc
To coś jak autyzm, coś jak dwa światy
Rodzina odchodzi na drugi tor
Rozkminiasz teraz, taki jest ciąg
Że kręci się wkoło, choć w miejscu non-stop
Słuchaj co dalej, szukał pomocy
Dał mu ziom numer do dobrej psychiatra
Znowu otworzył puszkę pandory
Samotne wieczory, wódka do gardła
Wtedy depresja dopada, znikąd niczym zawał
Poznałeś te stany choć raz, to wiesz
O czym gadam
Dostał receptę na klona i xanax
Ta historia będzie bez happy end'u
Bo gdy za dużka dawka jest brana
Też witamina cię wydupcy z okrętu
Słyszał już głosy, nie poznawał ludzi
Psychiczny wrak jakby demon opętał
Więc napisał list i zacisła się pętla
Błędne koło to jest błędne koło
Błędne koło to jest błędne koło