Cheatz - Atak tekst piosenki (lyrics)
Cheatz [Polska]
[Cheatz - Atak tekst piosenki lyrics]
Chcą przybijać grabę teraz te
Pizdeczki z miasta
Odkąd zgadza mi się kaska
Moich ludzi garstka gotowa rozpocząć atak
W oczach błyszczy się prawda
Jak zioma kajdan ty farmazon jak Najman
Agresja jak Kajman, im to odbija palma
Jak na ulicach robi ich kurwa czerwona mazda
Przelew na konto payday
Z braćmi ci gang bang robię za bycie leszczem
Z lodu mam serce, a chce mieć biżuterie
Wybija werbel odpalam artylerie
W bani Bentley miałem gdy byłem dzieckiem
Marzyłem wiecznie by mieć z muzyki pensje
Gdzie moje miejsce zastanawiam się częściej
Kończę na mordzie, zaciągam się raz jeszcze
Ta szmata po ścierwie się rozbiera
To pusty seks nie licz na chłopa rapera
Twój ziomek pies na kolegów się rozjebał
Kolejny dzień znowu pochłania mnie melanż
To co pierdolisz to bla bla
Co kurwo paplasz będziesz tańczył jak zagram
Młoda dziwka bardzo chciała poznać
Co to rap gra
Zagrałem na back-stage chciała dobrać
Się do paska
Alkohol presja, brak miejsca dla kurestwa
Mocny w gatce powiedz jaki to sens ma
Mówi że besta stoisz jakby się zesrał
I z tobą twój koleżka
Szczerze to sprawa śmieszna
Bania twarda i nigdy nie wymięka
Suka łatwa zawsze wpada na pent house
Nakurwiam trap i tone znów w nowych dźwiękach
Ja ziomek i Amsterdam ty prochy i łazienka