Cisza - Cisza tekst piosenki (lyrics)

[Cisza - Cisza tekst piosenki lyrics]

Zwykle zaczynasz tym, że nie
Chcesz ich ranić, chuj
W te błahe sprawy już
Nie puszczasz pary z ust
Przecież sam nie jesteś idealny lub
Nerwy ze stali gdy puszczają Ci już
I czujesz, że mógłbyś zabić ją tu
A jednocześnie tak nie chcesz jej stracić
Że znów chcesz tylko wrócić do stałych ról
Więc dławisz w sobie samym ten ból
I gryziesz się w język
Nim wypowiesz kilka nieprzemyślanych słów
Lub gdy 4 ściany znów sprawiają
Że zalewasz się łzami i
Nie chcesz obarczać problemami ich
Bo sam nie lubisz, jak ktoś się żali Ci
I nie chcesz mówić nic, że boisz
Się, że nie dasz rady, nikt
Przecież prócz Ciebie nie powinien wiedzieć
Jak bardzo czujesz się słaby w tym
Lub kiedy nie chcesz wybaczyć im


Bo przecież nie Ty żeś to schrzanił
I nie chcesz wystawić im
Tej dłoni na zgodę pierwszy
Mimo że brak Ci ich
Zwykle nie mówisz, jak brak Ci
Ich i jak są ważni, i nie chwalisz ich
I komplementy znów zostawisz dla
Tych tanich siks
By wziąć którąś do chaty dziś
Tych którzy są przy nas latami, tych
Nie doceniamy lub nie dostrzegamy już
Potrzeby, by mówić im, jak każdy z nich
Wiele dla Nas znaczy ty
Przecież się znamy tyle lat!
A z drugiej strony ilu byś spławić chciał
A oni za nic nadal nie skumali
Jak ten cały czas
Unikasz ich i chciałbyś raz
Powiedzieć im: "spierdalaj"
Tak, by dali spokój, ale nie potrafisz tak
Nie jesteś taki
Tak jak i nie odmawiasz, gdy dzwonią
Żebyś się zjawił tam
(choć z nami chlać) czujesz ten nacisk
A miałeś coś zrobić z życiem
A nie zawalić wraz z nimi kolejny weekend
I gdy dasz ciała tak, że sumienie pali Cię
Ale grzęźnie w krtani
Gdzieś głupie przepraszam
Jakby to miało wręcz zabić
Cię, nie powiesz prawdy, nie
Łatwiej zakończyć to, co między Wami jest
Byle pretekst się nada
Byś nie przyznawał się do własnych błędów
I za nic nie chcesz, by wiedzieli
Jaki jesteś po co masz tłumaczyć, że
Starasz poprawić się, jak łatwiej
Kłamać i marzyć, że możesz
Ich nabrać i sprawić, żeby
Uważali Cię za kogoś więcej
Mówienie prawdy tak przeraża Cię
Bo Twój oparty na kłamstwach świat zawali się
Bo musiałbyś coś robić zamiast udawać, że
Jestem za tym zburz to i przemyśl, zanim znów
Powietrze zaroi się od przemilczanych słów
Zanim wybuchnie i przekreśli więcej
Niż kilka niewartych głów
Mów, nim niewysłuchany głos
Przerodzi się bunt
Ja już wybrałem swoją drogę przerywam Ciszę
One two

Nie ufam w bliskość przez Was
Od tak dawna już
Zbyt silnie pamiętam ten nagły brak wsparcia
Chłód od wspólnych splifów i czystej gdzieś
Na tych ławkach tu
Aż rap coś zmienił i czułem się sam
Kładąc na kartkach tusz
Jak spytać kogoś, czemu nie wspiera Cię
To taka słabość, nie stać mnie
Było na tą szczerość, nie
Wolałem zniknąć w ciszy, teraz dopiero chcę
Rozliczyć ten żal
Więc muszę to w końcu wykrzyczeć:
Kurwa, potrzebowałem Was!
Uczyłem się pisać, rapować, nagrywać
Kraść pętle
Bez ani jednej wskazówki - w czasach
Gdy kulał Internet
Jakbyś grzał wodę w tym czaju na gazie
Wyparowała mi pewność siebie na diecie
Złożonej z żalu i marzeń
Dziś mam jej tyle, że - czym byś nie
Chciał jej zagrzać - licz się z tym
Że prędzej od razu to zgaszę
8 lat wyzbywałem się lęku przed tym
Że zaraz znów kogoś stracę
Ale już koniec z tym, wyrzucam
Żal i mówię, co czuję, ci
Nie bacząc na to, czy znikniesz
Bo drugi raz naiwnie
Nie będę myślał, że są przy mnie ci
Co mają dla mnie więcej drwin
Niż wsparcia pierdolę te
Ciągłe ataki, zarzuty i teorie
Dlaczego wszystko, co robię, jest złe
Raz już przestałem ufać sobie przez nich
Więcej
Nie chcę mieć za bliskich tych, co sprawili
Że ciężej mi było być sobą przy nich niż
Obcych wycieram tę przeszłość jak kurz
Nie pytaj mnie już, czemu odszedłem z FP
Bo teraz też wiesz to już
Te dawne szpile już nie bolą mnie
W ogóle, ale to, że wyszedłeś, jak
Zacząłem grać solo koncert, Puoć?
Tak cieszyłem się, że w końcu będziesz tam
Byłeś pierwszym
Co pomógł mi wejść w ten świat
I gdyby nie to, byłem już gotów, by, kurwa
Przemilczeć ten track

I zostałaby ta cisza, i wy, i ja
Dokąś znów sam niosąc ten żal z sobą
Pierdolę, wolę ten czas dotąd zostawić
Tu jak za gablotą i to choćby wraz z Tobą
Jeśli nie umiesz lub nie chcesz już na nowo
Przy mnie stać obok masz u
Mnie czyste jak łza konto
Ale ci, co znów mnie zawiodą, niech zapomną
Że kiedykolwiek jeszcze przemilczę coś
Mam to za sobą, niech zapomną, bo

Po drugiej stronie membrany
Nie siedzi ksiądz, co rozgrzeszy mnie
Są tylko fani, hejterzy i ludzie
Do których mówię rzeczy te
M, jestem Ci winien siódmy rok
Prawdę i kredyt ten
Spłacam, w numery te kładąc siebie na
Zawsze już bez żadnej ściemy
A wtedy nieprawdą było, że ta miłość zgasła
Ale przed tym dzień
Jak głupi szczyl chciałem być
Jak ci raperzy gdzieś
Co rwą te dupy i - zdradziłem Cię
I byłem zimnym chujem przez te 7 lat
Tylko sex, dzisiaj kończę z tym
Choć dziś nie czuję już do Ciebie nic
To wiedz, że zawsze chętnie Ci opowiem
Jak to zmienię świat gdy znikłem z ławek i
Przestałem ufać bliskim, byłem ślepy
Bo Ty byłeś przy mnie
Nawet jak popierdoliłem priorytety
Odfrunąłem gdzieś, bracie
Bo popieprzone to życie mam
I widzę, jak ląduję, Ciebie
Ty czekasz i kurwa (mać)
Kończę godzinę, brat, później ten wers
Bo ryczę, jak bym stał przy własnej trumnie
- trochę tak jest
Ten sen, gdy śniliśmy tę przyszłość, patrz
Jak to blisko dziś
I choćbyś ostatnich zwrotek jak pierwszych
Miał słuchać już tylko Ty
To odpal Heroes i puśćmy płytę
Miejmy trochę prawdy w życiu
Choćby na własny użytek, bo
Żałośnie pragnąłem wsparcia
Gdy siadłem pisać wiersze
By zobaczyć błysk dumy w oczach
Rodziców po raz pierwszy
I nienawidzę się za to, sztuczne emocje
Fałszywy ja i tylko prawdziwa ich radość
Uczyłaś mnie, mamo, o zaufaniu w rodzinie
A ja ukryłem się przed Wami, wciąż grając
Ale zmienię to zobacz mój rap, zobacz
Jak szczere to
Najgorsza prawda jest lepsza niż kłamstwa, to
Twoje słowa i nie wiem, kto
Odwróci się ode mnie przez nią, ale jebię to
To cały ja
W pogoni za pierdolonym marzeniem wciąż
I zmienię ten świat i zacznę
Od siebie - dość ciszy
Bo zatruła mi życie, tłumacząc
Mi tak dotkliwie, że
Wszystkie te przemilczane prawdy w
Końcu stają jadowite się
Te stare rany, czułem, że muszę oczyścić je
By zacząć żyć, nawet jeśli ktoś przez to
Ma znienawidzić mnie
Mam tylko prawdę, tylko prawdę

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować