Comson, Małach, Włodi - Detox tekst piosenki (lyrics)
Małach [Bartłomiej Małachowski] Warszawa, Polska
[Comson, Małach, Włodi - Detox tekst piosenki lyrics]
Tak bardzo nie chcę na, bardzo nie chcę na
Bardzo nie chcę na detox
Tak bardzo nie chcę na detox
Tak bardzo nie chcę na detox
Tak bardzo nie chcę na, bardzo nie chcę na
Bardzo nie chcę na detox
Tak bardzo nie chcę na detox
Tak bardzo nie chcę na detox
Tak bardzo nie chcę na, bardzo nie chcę na
Bardzo nie chcę na
Bibułki kleją się jak zwykle - pierwej sort
Nie ma zamułki, oczy w chuj mi się męczą
Widzę kumpli, nie mam śliny do kleju
Kocham smak tej rośliny
Weź mi wstrzyknij oleju
A bohaterów nie ma, wszyscy udźgani
Szwedzik u sterów też chiński, choć nie palił
Strainy z Cali na skali
Gramy droższe od złota
Kiedy sobie latamy, nie ma z nami pilota
Nie oceniamy tu nikogo przez pryzmat
Kombinacjami gramy jak Nikoś Dyzma
Dziś to hip hop religia
Wczoraj to hip hop sekta
Gdy odpalam gibona to pierdoli mnie reszta
I nie nie nie poddam się terapii grupowej
Ja zieję bongiem jak smok ogniem w Krakowie
Jestem ciągle na bombie tak
Jak saper w robocie
I nie zgadzam się w ogóle
By mi zabrać łakocie
Biorę, jaram i kaszlę
Od pierwszej zwrotki tutaj kręci się crusher
Jointy płoną jak race
Od świtu do zmierzchu Włodi to zdrowy pacjent
Czasem czuję się jak spawacz kiedy ziomek
Daje w palnik i daba nakłada
Jak mówił Pono czasem na strychu bałagan
Ale bucha z rana nadal sobie nie odmawiam
Legalna uprawa cały czas w strefie marzeń
Lekarze stwierdzili
Że mi starczy sztuka na dzień (co?)
Z grzeczności nie zaprzeczam, nie
Wybieram się na detox
Dalej dorzucam do pieca (ha)
Nigdy nie zapadam w letarg
Nie gram za gramy i nie zagram do kotleta
Widzę między nami przepaść
Ja czekam na dostawcę tak jak
Ty na detox czekasz
Tak bardzo nie chcę na detox
Tak bardzo nie chcę na detox
Tak bardzo nie chcę na, bardzo nie chcę na
Bardzo nie chcę na detox
Tak bardzo nie chcę na detox
Tak bardzo nie chcę na detox
Tak bardzo nie chcę na, bardzo nie chcę na
Bardzo nie chcę na detox
Tak bardzo nie chcę na detox
Tak bardzo nie chcę na detox
Tak bardzo nie chcę na, bardzo nie chcę na
Bardzo nie chcę na
A jaka cena nie wiem, złotem milczenie
Trzydzieści lat tu żyję
No już trzydzieści jeden
Palę OCB, Rizle, Diesle, Haze'y i skunki
Palę hasz, daby, waxy, kocham te wyliczanki
Sadzisz koleżanki to ci życzę harvestu
Jak im dasz dobre życie
Nie poskąpią ci wdzięku
Salam alejkum dla wszystkich weed rolników
I niechaj życzę dużych wyników
Gram rap do bitu tu w wyniku nastuku
Jak nie ma weedu mam na myśli seppuku
Nie rozdrapuję strupów i roluję roladę
Viva la moi ludzie, viva la błogosławię
Tak bardzo nie chcę na detox
Tak bardzo nie chcę na detox
Tak bardzo nie chcę na, bardzo nie chcę na
Bardzo nie chcę na detox
Tak bardzo nie chcę na detox
Tak bardzo nie chcę na detox
Tak bardzo nie chcę na, bardzo nie chcę na
Bardzo nie chcę na detox
Tak bardzo nie chcę na detox
Tak bardzo nie chcę na detox
Tak bardzo nie chcę na, bardzo nie chcę na
Bardzo nie chcę na
Pierdol detoksy, pierdol detoksy
Pierdol detoksy biorę, jaram i kaszlę