Czesław Niemen - Bema pamięci żałobny rapsod tekst piosenki (lyrics)
[Czesław Niemen - Bema pamięci żałobny rapsod tekst piosenki lyrics]
Ad hanc diem ita servavi
Czemu, cieniu, odjeżdżasz
Ręce złamawszy na pancerz przy pochodniach
Co skrami grają około twych kolan?
Miecz wawrzynem zielony
Gromnic płakaniem dziś polan
Rwie się sokół i koń twój podrywa stopę
Jak tancerz
Wieją, wieją proporce i zawiewają na siebie
Jak namioty ruchome wojsk
Koczujących po niebie
Trąby długie we łkaniu aż się zanoszą i znaki
Pokłaniają się góry opuszczonymi skrzydłami
Jak włóczniami przebite smoki
Jaszczury i ptaki jako wiele pomysłów
Któreś dościgał włóczniami
Idą panny żałobne, jedne, podnosząc ramiona
Ze snopami wonnymi
Które wiatr wzgórze rozrywa
Drugie, w konchy zbierając łzę
Co się z twarzy odrywa inne, drogi szukając
Choć przed wiekami zrobiona
Inne, tłukąc o ziemię
Wielkie gliniane naczynia
Czego klekot w pękaniu
Jeszcze smętności przyczynia
Chłopcy biją w topory, pobłękitniałe od nieba
W tarcze, rude od świateł
Biją pachołki służebne
Przeogromna chorągiew
Co się wśród dymów koleba
Włóczni ostrzem o łuki, rzekłbyś
Oparta podniebne
Wchodzą w wąwóz i toną
Wychodzą w światło księżyca
I czernieją na niebie
A blask ich zimny omusnął
I po ostrzach, jak gwiazda, spaść nie mogąca
Prześwieca
Chorał ucichł był nagle i znów, jak fala
Wyplusnął
Dalej dalej aż kiedy stoczyć
Się przyjdzie do grobu
I czeluście zobaczym czarne
Co czyha za drogą które, aby przesadzić
Ludzkość nie znajdzie sposobu
Włócznią twego rumaka zeprzem
Jak starą ostrogą
I powleczem korowód, smęcąc ujęte snem grody
W bramy bijąc urnami
Gwizdając w szczerby toporów
Aż się mury Jerycha porozwalają jak kłody
Serca zemdlałe ocucą
Pleśń z oczu zgarną narody
Dalej dalej