DJ Decks, Pokahontaz, Abradab, donGURALesko - Styl, rap, bit, pasja tekst piosenki (lyrics)
[DJ Decks, Pokahontaz, Abradab, donGURALesko - Styl, rap, bit, pasja tekst piosenki lyrics]
Aagrr!
Wiesz, że skurwysyni są pozamiatani
Kiedy wjeżdżam z chłopakami pod
Okienko jak ułani
Na podwórkach grani, znani
Pojebani do granic
Uznani za drani, co lubią bałaganić w manii
Tarabanić
Nieusrani tumani, co są zaszufladkowani
Bić z karakenami, krakedami
Raczej z krakenami, flow karatekami
Kratami karani za nic, zcannabinowani
Wykrakani fani kabin, słów karabinami
Z trudnymi charakterami i nie tylko pisma
Żywymi srebrami w kraju
W którym atmosfera skisła
Płynie, płynie Wisła, płynie
Odra, płynie Warta, płynie
Płynie gadka ta uparta
Prawda jest zawarta w rymie
W dymie jest powita betonu kraina
Rymy Aladyna
Sukinsyny wypuścili z lampy dżina
Groźnie się kończy
Choć niewinnie się zaczyna
DonGURALesko, DJ Decks i bit maszyna
Ja mam ten styl, ten rap, ten bit, tą pasję
Technika ma mi dana, wiesz, o co kaman
My robimy te manewry tu
Znów Gural gada, znów rymów kanonada
Wszyscy chcą być fit, słuchać płyt
A tam featy
Kusi tłusty bit, skurwiel jest smakowity
Nowy DJ Decks i ty kiwasz głową przy tym
Łączy nas rap, nie PKP Intercity
Pozdro dla miast i dziur dechami zabitych
Czy wielki chuj, czy pełen luz i prosperity
Takie crew, stary uuh, nie ma lipy
Tylu kul nie wytłumią tłumiki
W ręce nie pilot, patrzysz w mej lufy wylot
Więc ciesz się chwilą
Gdy spłonie w niej cannabinol
Minuty płyną szybciej niż Pendolino
Poświęcony rymom, za to nie pamiętam imion
Przeładowany lekko mózg, okej
Wyjebane na to mamy, także luz sensei
Słuchaj, ej, ty nie bądź taki Tuhaj-bej
Bucha chciej, to znajdziesz we mnie druha
Tej!
Ja mam ten styl, ten rap, ten bit, tą pasję
Technika ma mi dana, wiesz, o co kaman
My robimy te manewry tu, nie na salonach
Abradab swoje wrzuca, pu-pulsuje muza
Dzwoni Decks, pyta, czy mogę napisać esej
Czy coś w ten deseń
Lepiej się trzymaj, nawet nie
Wstawaj z desek
Kiedy zaczyna F-O-K-U-S-M o-K
Latam jak lewiatan, ty lecisz ze mną w ciemno
Gdy wymiatam jak Nintendo i walczę
Na miecze jak kendo
Dziś lecę, niczym bity z MPC
Ponad poziomem miasta
Wybudowałem fortecę – ostatnia
Smocza dynastia rymów jak kamieni w rzece
Bo przecież się nie wyrasta
Dlatego jestem specem, rymami szastam
Prawdziwy entuzjasta
Poziom mastah, który stale narasta
Kończy się miejsce dla paska
Każda napisana szesnastka to nasza
Pasja i basta
Nie odpowiem gniewem, tylko pogłaskam
Bo zdewastuję was tam
A wasz zdobyty level whatever
Zrobię tu reset jak ja i Sebastian
(Eden) między Ziemią a niebem (Azyl)
Od pogoni za chlebem
(Piszę) , kiedy czuję potrzebę
Nikt mi nie zabierze pasma
(Wierzę) – broń rzucam o glebę – (W to
Co) leci drutem do ciebie
(Szczerze) słowa na papierze
Składam w ofierze, mój czas tam
Ja mam ten styl, ten rap, ten bit, tą pasję
Technika ma mi dana, wiesz, o co kaman
My robimy te manewry tu
To jest jakiś obłęd, nieprawdopodobne
Mówił Fokus