Dobry Towar - Wszystko albo nic tekst piosenki (lyrics)

[Dobry Towar - Wszystko albo nic tekst piosenki lyrics]

Każdy chce być w życiu najlepszy
Często wtedy, zasady pieprzy
Po trupach do celu, takich jest wielu
Zrób tak byś nie został sam przyjacielu
Ja wolę od życia wziąć trochę mniej
Ale być pewnym że postępuję feer
Wszystko ale nie za wszelką cenę
Mogę nie mieć nic i już się nie zmienię
Gdy masz mało to mała rzecz cieszy
Takie jest życie nikt nie zaprzeczy
Gdy posiadasz już prawie wszystko
Spełnienia marzeń jesteś blisko
W żuciu nie liczy się co masz
Tylko co innym od serca możesz dać
Jak ci poszło w życiu daj mi mordo znać
Czas pokaże na co cię stać

Bo to brudna gra, szansa tylko raz
(tylko raz) tylko raz możesz upaść
Tylko raz możesz wstać
Bo im więcej dasz tym więcej możesz stracić


Nie ma co się bać jeśli chcesz to potrafisz

Harujesz tylko po to żeby spłacić długi
Jak Adaś Miałczyński jesteś zawsze drugi
Myślisz że będzie dobrze, nie bądź głupi
Wiesz że tu jest jak jest tak jak kupisz
Kto pierwszy ten lepszy nikt
Nie pamięta reszty
Sam nie weźmiesz przecież nikt ci nie kupi
Musisz dać z siebie wszystko
Żeby dostać cokolwiek
Ja byłem blisko odpuściłem dziś wiem że
Droga nie tędy, ty nie rób tak człowiek
Wszyscy przeciwko tobie, musisz zacisnąć zęby
Za błędy się płaci tu nie chodzi o sens
Żyć tak by nikt nie mógł cię nazwać frajerem
Ruszaj po swoje pokaż im ile znaczy
Ten co się nie boi ciężkiej pracy
Grasz swoją rolę lub siadasz jako widz
Tu jest film pod tytułem wszystko albo nic

Zajrzyj w siebie, powiedz mi co widzisz
Czy masz czyste sumienie czy
Się za coś nienawidzisz
Coś mogłeś zrobić lepiej
Sam swoją biedę klepiesz
Wystarczy trochę chęci
Wszystko masz na wyciągnięcie ręki
Chcesz być wielki zaczynaj
Od rzeczy maleńkich
A za poświęcenie czas ci wynagrodzi męki
Każdy ma swoje udręki ale nie ma tego złego
Co by na dobre nie wyszło
Pracuj na swoje nazwisko
Twoja przyszłość pamiętaj leży
W twoich rękach
Kieruj nią tak by nie wypaść na zakrętach
Chodź depcze po piętach ten co źle życzy
Nie ma co odpuszczać bo się
Zerwie pies ze smyczy
On tylko wypatruję liczy na swego farta
Czeka by tylko rzucić się do gardła
Więc walka do końca i podwójna garda
Jeślisz chcesz by w końcu
Odwróciła się twa karta

To nie tylko kolejny kawałek z przesłaniem
Ja ustalam zasady i ja je łamie
Talent do ciężkiej pracy prysnął
Jak kamień w wodę
Wiele powodów by zejść na złą drogę
Notes pomysłów na przyszłość sam sobie
Jestem szefisko, sprawdź jestem bogiem
Bo to co chce robię bo swój plan mam w głowie
Bo z każdym schodem nie może być gorzej
Człowiek czują się lepsi ale liczą zwycięscy
Kto pierwszy jest wieczny następny się męczył
Bez sensu ten pierwszy
Majstesztyk jak persing
W powietrzu wybucha jak puchar wstrząśnięty
Tu metry serpentyn jak derby Argentyny
Kurtyny z dymu jak idąc prze żywioł zadymy
Amigo, don Carlos, petardo, hardkor
Dać wszystko bo reszta to marnośc

Talenty to diamenty muszą być obróbce poddane
Ale wekeendy, wóda, skręty i poobrabiane
Dalej puste kiermany gdy
Chcesz wydać dwieście
Krążą sępy cały ten syf cię niesie
Grząśki grunt można od razu
Zdobyć łatwy punkt
To ostatni raz w tym miesiącu powtarzasz znów
Na skali był komplent medali, kontraktów
Bunt bali został sali, dobór faktów
W pamięci na tę myśl sucho w pysku
Zamiast na boisku to ciśnie cię w fiskus
Miałeś wszystko wybrałeś nic
Czas to jedna z reguł gry
W której spełniasz sny
Wybierasz ty, nie krzycz ratunku
Tylko nie pomódl kierunku do
Klucz do szacunku
Walka i praca zwraca sukces
Nie zbaczaj z kursu i sprawdzaj
To już w krótce

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować