DonDe, Raca - Zmiany tekst piosenki (lyrics)
[DonDe, Raca - Zmiany tekst piosenki lyrics]
W jeden - dzień
Wciąż toczę walkę - Ty - a to co we mnie jest
I masz dość tego (Ty) ja mam dość, dość tego
Żeby dojść do czegoś musze mocno zmienić się
Nie potrafię zmienić siebie nagle
W jeden - dzień
Wciąż toczę walkę - Ty - a to co we mnie jest
I masz dość tego (Ty) ja mam dość, dość tego
Żeby dojść do czegoś musze mocno zmienić się
Zmiany, ciągle powtarzasz mi
Że jestem kiepski
Często pijany, wkurwiony, szukam zaczepki
O byle co i wylewam całą złość na ciebie
Pytasz, skąd mi to bierze się
- ja nie jestem pewien pokłady zła
Które siedzą gdzieś głęboko w głowie
Zmieniają mi świat
Zamieniają w czarne to co kolorowe
I jesteś zła na mnie co dzień
Ciągle powtarzasz jak mantrę
Weź się w garść
Bo twój sukces zamieniasz w porażkę
Pozdrawiam każdą pannę za cierpliwość do nas
Czasami naprawdę z nami
Ciężko jest egzystować dlatego za was toast
Kiedyś będziemy lepsi "my"
Tym czasem słowami próbuje siebie rozgrzeszyć
I szukam tego hajsu, kombinuje - płyta rap
Jak będą nas rozliczać to tylko w luksusach
(nigdy sam)
Choć pewnie nikt nie będzie chciał
Nas słuchać Każdego dnia
Patrzymy na tą samą ziemie z innych baz
Nie potrafię zmienić siebie nagle
W jeden - dzień
Wciąż toczę walkę - Ty - a to co we mnie jest
I masz dość tego (Ty) ja mam dość, dość tego
Żeby dojść do czegoś musze mocno zmienić się
Nie potrafię zmienić siebie nagle
W jeden - dzień
Wciąż toczę walkę - Ty - a to co we mnie jest
I masz dość tego (Ty) ja mam dość, dość tego
Żeby dojść do czegoś musze mocno zmienić się
Jeśli nie masz wokół siebie ludzi
Na dno idziesz sam jak palec
Potem przerwa w życiorysie
Jest muzycznym interwałem
Chcieli pisać mi życiorys – się
Kurwił bez bud pies
Choć skutki są różne moje kurwy mój burdel
Mamo
Mówili że to koniec, mówili że nie wstanę
A taki miły chłopiec, i takie miał gadane
Ja stałem tam rozkrokiem na
Krawędzi swoich szaleństw
Gdy wódka już nie kopie, a książki są te same
Lubię przejść się rynsztokiem
Tym samym w którym leżałem
Spojrzeć sobie w twarz, chciałeś
Masz dom bez klamek, sZULC
Przychodzi taki czas
Dla nich – nas czas na zmianę
Gramy pas – jaki pas? Na bit patrz
Spadł atrament
Jak to zwykle w życiu wywołamy zamieszanie
Zobacz kurwo wujek wrócił biały
Dym nad Watykanem
Kilka rozwiązań, i wszystkie są piękne
Nie pozdrawiaj, nie kochaj
Nienawidź – spłoń w piekle