DonGURALesko, Bedoes - Beton Fest tekst piosenki (lyrics)
Bedoes [2115] Borys Przybylski
[DonGURALesko, Bedoes - Beton Fest tekst piosenki lyrics]
Wjeżdża młody Don jaki Don? Jak to jaki Don?
Tyfy tyfy tu, tyfy tyfy tam
To jest beton fest tyfy tyfy oh
Opuściliśmy ten beton
Za mały był dla nas i dławił nasz vibe
W 1980 narodził się styl co najechał ten kraj
Te słowa jak ptaki wciąż lecą
Kluczem nad osiedlem wysoki jest hype
Patrz w oczy nie ufaj ich plecom
Jesteśmy tam ciągle bo beton jest w nas
Lecę latającą fortecą
Pode mną ulice i piekło tych knajp
Choć nie kręcił tego Luc Besson
Wokół mnie jest błękit, nad głową jest raj
Gdzieś ponad niebieską planetą
Nie ptak, nie samolot, to rapu high life
Znów rzucam szczęśliwą monetą
To lecą ci dwaj, dawaj DJ graj!
Wjeżdża młody Don jaki Don? Jak to jaki Don?
Tyfy tyfy tu, tyfy tyfy tam, dziwko Bedoes
Jeśli do mnie dzwonisz to mów czego chcesz
DGE, P do N, BDG, 15, SBM i FPS
Głupcy mogą mi oblodzić, tylko pod warunkiem
Że pozwolę im to zrobić
Jestem trochę chamem, trochę durniem
Trochę mądry zarobiłem trochę forsy i tak
Trochę ich to boli
Skurwysynu chuj z tym, kasa to jest kasa
Ciągle jestem taki sam
Ciągle jestem pojebany
Ciągle mam ten pieprzyk, ciągle jestem seksi
Miksuje jak Pasza i miksuje jak Lanek
Moja jest ładniejsza niż na zdjęciach
Twoja jest tak wiesz no trochę średnia
Nie gadam z debilem bo kurwa kupiłem Range'a
Co się tak błyszczy w ciemności?
Co tak rozświetla ten mrok?
Zwieramy szyk w gotowości
Nad skarbem wciąż czuwa smok
Co się tak błyszczy w ciemności?
Co tak rozświetla ten mrok?
Zwieramy szyk w gotowości
Nad skarbem wciąż czuwa smok
Wszystkie łapy w górę
Cały klub ma tu kurwa zjechać
Robię chleb tak jak kurwa piekarz
Nie mam czasu żeby kurwa czekać
Trzy łańcuchy, no bo dwa za mało
Zrobimy tu kurwa gnój
Mówisz źle coś no to japa szmato
Felgi wielkie tak jak Giewont szmato
Borys to jest piękny wyjebator
Mój ziom ruchacz, a twój masturbator
Mój ziom pro gracz, a twój to amator i chuj
Borys to jest piękny wyjebator
Kręcę ją jakbym był el polako
Giovanni Dziadzia, DJ Dziadzior
Kiedy wchodzę to jest dziwce słabo
Las goni i goni i goni ten kesz
Telefon wciąż dzwoni, flow trwoni ta gra
To dziadzia na fonii, pulsuje krew w skroni
I nikt nie dogoni tych koni na bank
I znów lecą wióry, gdy rąbią te drwa
Tam gdzie płynie Warta i gdzie płynie Brda
I płynie z nią blues, bo w głosie mam mróz
Co płynie jak kra, a wyścig wciąż trwa
Pycha przed upadkiem, przed matem jest szach
Pech pełznie ukradkiem, za hossą jest krach
Ci co nie myśleli już gryzą gdzieś piach
I cisza nad nimi i bajera ciach
A co to tak gra? A dokąd tak gna?
Co ściska za gardło i łapie za krtań?
Ta szczera bajera pokonać chce strach
Na bocznych lusterkach i blachach bas drga
Co się tak błyszczy w ciemności?
Co tak rozświetla ten mrok?
Zwieramy szyk w gotowości
Nad skarbem wciąż czuwa smok
Co się tak błyszczy w ciemności?
Co tak rozświetla ten mrok?
Zwieramy szyk w gotowości
Nad skarbem wciąż czuwa smok
To jest beton fest
Karawana jedzie dalej, chociaż szczeka pies
Jebać Twoje gorzkie żale
To jest best of best
Wielkie fale, gdy z Guralem płynie Bedoes
W oczy walę, mosty palę, w klubie gęsto jest
Wciąż na dachu jest kanarek
Każdy chce to mieć
Wciąż przekraczać własną skalę
Jechać aż po kres
Miażdżyć wszystko tak jak walec
Wciąż na drodze swej
Rapy wale w rap kanale, w bloki echo mknie
Tnę jak Kruger, brzmię jak Luger
Dobrze wiesz jak jest
Znów przysługa za przysługę, proste
Gest za gest
Loty długie, orka pługiem, zgarnia getto kesz
Z bandą w klubie, tak jak lubię
Barman setą lej
Wyżej, mocniej, dalej, prędzej
Powiedz gdzie to jest?
Podjedziemy tam karetą, benzem, beta też
Wokół światła miasta świecą
Wciąż mi tęskno jest
W dłoni żeton, kocham grę tą
To jest beton fest