DonGURALesko - Cuda się zdarzają tekst piosenki (lyrics)

[DonGURALesko - Cuda się zdarzają tekst piosenki lyrics]

Historia oparta na faktach
Historia oparta na faktach
Noc w betonowym lesie znasz to?

I mijam pierwszy posterunek krawężników
Schiza pizga, Bangladesz w bagażniku
Siedem dych na budziku, nikt nic nie gada
Trzy kurwy z psem na poboczu, pizda blada
Lodówa, jedna, druga, co jest grane?
Telewizja przejechała vanem, akcja
Przejebane
Rzut oka w lusterko, oczy spizgane
Yo, Tomaj wszystko masz skitrane na amen?
Ale cuda się zdarzają
Nagle wyprzedza nas locha
Pełna pizda, po hamplach, takie chwile kocham
Lizak, halt, dla nich schiza, dla mnie bal
I zapierdalam przez mokry asfalt w dal
Minęliśmy, było blisko, pada deszcz ślisko
I wszystko zależy, od tego czy dotrzemy tam
Gdzie chcemy


Jedziemy, Śródka – GRU, już szmuglujemy
Trenujemy betonowy przemyt, jedziemy
Skręcam w drugi zjazd z obwodnicy
Spierdalać z Piątkowa trzeba
To się teraz liczy
I czy telefon dzwoni, czy tylko mi się zdaje
Betonowe gaje mijam z boku, na parkingu staje
Ale zajeb, gdzie ten telefon, ścisz radio
Tomaj
Rozpal blala i podaj, telefon umilkł, szkoda
Kurwa, to pewnie Qlop był
Pewnie siedzą wiesz gdzie
Z Piątkowa lądujemy w mieście
Dobra spoko, spoko jedziemy
Kontrolujemy wszystko
I stąd do Maxima mamy całkiem blisko
Żabi skok, chwila moment, jesteśmy na miejscu
Centrum wędrówek nocnych pacjentów
Dziękuj Bogu, że dojechaliśmy cali
Że nas nie zatrzymali
Choć gandzią z bryki wali
Parkuję na Zamkowej
Czuję deszczowej nocy powiew
Gaszę silnik i odwijam worek
Gaszę silnik i odwijam
Mijam ciemne kamienice
Zza zakrętu neony klubu widzę
Drzwi, kręte schody w dół
W kiejdzie spocony wór
Znajomych głosów chór, driny, browar i szum
Obcinka – nie ma psów, siema, siema
Kto jest tu?
Jest Qlop, Rafi, Trup, cała klika tu
Zbite beczki, siedzimy, pierdolimy
Co w ogóle mówię: "Wuchta psów
A ja mam przypałową furę"
Co, pójdziemy na górę? Weź skręć parę jointów
Parę lolków ze ściepowych worków
W kiblu szybkie ruchy, się wie, działa wprawa
Czacha dawaj, odwijamy na górę Przemysława
Zabawa trwa, trawa, browar
Chowam towar w kiejdę myślę: "Do góry wejdę
Te parę kroków przejdę"
Kominiarki, długa broń, ręce na maskę
Trzepanie
Pierwsze pytanie, zaczynają kurwy taniec
W katanie wór parzy, wokół wuchta gliniarzy
Mój los się waży, znów cud się wydarzy?
Ręka, kiejda, zimny pot z czoła spływa
"Co masz w tej kieszeni?" –
Szorstki głos się odzywa
Pralnia, czas zwalnia, ręka wędruje do kiejdy
Jeszcze trzymam na wodzy nerwy
Odwracam wzrok, zaraz, zaraz
Chyba nic nie znalazł (Chyba nic nie znalazł)

Ja pierdolę, cuda się zdarzają a jednak

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować