DonGURALesko, Shellerini, Tailorcut, Kaczor - Mango tekst piosenki (lyrics)

[DonGURALesko, Shellerini, Tailorcut, Kaczor - Mango tekst piosenki lyrics]

Ziom, tutaj czego się nie chwycisz
Wszystko brudzi jak kurkuma
Ludziom spoglądam w serducha
Nie w portfele jak purpurat
Głowy znikają w kapturach
A kaptury w chmurach
Płynie bieluga, brud po lumpach
Linie szczere jak jucha
Niech gra to w furach w tych klubach
W których jointy stukasz w murach
Szarych jak stary tatuaż
W który zalewasz się w trupa
Wciąż się po bitach tułam, to jak rytuał
Nim nas wiatr rozdmucha jak to coś co ponoć
Ziom z Peru miał ej, jedni mają luz
Drudzy tkwią po uszy w długach
U nich po burzy burza
Droga w dół w ciężkich butach
Większość kręci na lewo jak Apator
Jak Falubaz
Świat pojebany w chuj jest jak Kaligula


Miasto tonie w banialukach
Ja nocami w białych szumach
I w sumie nie sypiam najgorzej
Bo nie jestem gościem co chce śnić o sumach
Działam na starych regułach
Ze mną jest Kaczy i Gural
Działam na starych regułach, nie
Kumasz skurwielu, nie kumaj, nie zmuszam

Jedni mają luz, ogród, dupy i mango
Inni życiowy blues, syf i criminal tango
Leżę na wyrze, w adapterze Irena Santor
Pytasz, czy w to wchodzę
Mówię: "Idę na bank w to"
Jedni mają luz, ogród, dupy i mango
Inni życiowy blues, syf i criminal tango
Leżę na wyrze, w adapterze Irena Santor
Pytasz, czy w to wchodzę
Mówię: "Idę na bank w to"

Siemanko, ląduje cargo, nie ma nic za darmo
Rapy na czarno, duszno, ciemno, parno
Jedni mają mango, a inni mają manko
Ja mam to, gram to, bierz to, kręć to, pal to
Wchodzę jak Django, wchodzę jak Arnold
Stronghold, słodko, ja widzę to jak Van Gogh
W mieście oczu za firanką zbyt dobrze znam to
Tu jedni mają wyrko, a inni mają karton
Poznański żargon, z tytką nie samarką
Jak Noe płynę Arką, sample kopię koparką
Pod maską warkot, mówili niewarto nam
Gardło zdarło nam, Dziad bitu narkoman
Czy było warto, patrz, ja mam to tamto, brat
Nocne cesarstwo znam, nie płacę kartą tam
Przez Sfinksa pilnowanych bloków sarkofag
Tym nocnym markom dam, pobebram marką rap

Jedni mają luz, ogród, dupy i mango
Inni życiowy blues, syf i criminal tango
Leżę na wyrze, w adapterze Irena Santor
Pytasz, czy w to wchodzę
Mówię: "Idę na bank w to"
Jedni mają luz, ogród, dupy i mango
Inni życiowy blues, syf i criminal tango
Leżę na wyrze, w adapterze Irena Santor
Pytasz, czy w to wchodzę
Mówię: "Idę na bank w to"

Czasy są inne, każdy chce mieć
Dopóki w grze hajs będzie trwał mecz
Jeden wyjechał z kraju za
Pracą, inny się poddał
Choć nawet nie zaczął
Nie patrzeć wstecz, biec coś nam każe
Coś jakby podróż za horyzont zdarzeń
Po spełnieniu marzeń tworzymy ołtarze
Na których jednym z bożków jest gadżet
Nie możesz się wlec, wygrasz w
Cuglach, gra jest brudna, czas pokaże
Nadzieja złudna, chciwość jak
Scratch zostawia skazę, a zawiść to kurwa
Znów idą w parze, o nich zazwyczaj krzyczę
Nierozłączne jak
Ja nie kończę, cyferki liczę
Saldo potyczek, zwycięstw, porażek
Cyk cyka cykacz na to mam fazę
Show i biznes szemrane mariaże
Tam dygnitarze ich prostytuki promując
Bieliznę poprzez brudne sztuczki
Tak dla maluczkich, tak dla gawiedzi
Dla szarych mas
Który zachwycił ten na pokaz hajs
Prawdy nie przyćmi pozorny blask
Wykwili kłamstwem się nie jeden raz
Lecz my tym razem nie puścimy płazem
Od lat na szlaku z gradem tych słów, kolejny
Wjeżdżam jak Ragnarok co najmniej raz na rok
Na wszystko mam talon, Góralo pan baron
Nie kurwa fanfaron, na przekór skandalom
Rapy poza skalą, wiedziony mandalą
Z alcantarą pod dupą zostawiam kwit za sobą
Jakbym był Santaną na scenie z gitarą
Wchodzę na bit z wiarą, zarabiam kwit gwarą

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować