Drużyna 2115, Edobe, Starku - Znają mnie tekst piosenki (lyrics)

[Drużyna 2115, Edobe, Starku - Znają mnie tekst piosenki lyrics]

Znają mnie z tego, że piję za wiele
I rzadko kiedy rozstaję się z piwem
Mam plany na siebie i pomysł na życie
Pełne kieszenie opróżniam co weekend
Jak telefon dzwoni to biorę se kwit ten
Jak dzwonią ziomy to biegnę nad Wisłę
Jak jest jakiś problem to idę na bitwę
Jak jest jakiś problem to walę na pizdę
Jeśli kiedykolwiek w życiu
Zaufam jakiejś suce
To strzelaj mi prosto w łeb
Wyświadczysz mi przysługę
Bo się przejechałem na nich jak
One po moim fiucie
I nawet jak tego słuchasz to mam cię za kurwę
Możemy ich zrównać z ziemią
Nie mogą się równać z nami
Choć średnio mi to wychodzi
Uczę się ostatnio rozmów
Ale jest za dużo różnic między nami
Ty lepiej stawaj do pionu


Każdy kurwa bogobojny
Przysięgają se przed Bogiem
Przysięgam ci miłość, wierność
Lecz się najpierw puszczę bokiem
Jak miałem jeszcze lat naście
Mówiłem ''nigdy nie zdechnę''
A już przecież w moim życiu
Były alkohol i trap
A ty słuchasz frajerów i wierzysz w ich słowa
Więc mi szkoda moich ustrzępić na ciebie
Lepiej tą zwrotkę puść sobie od nowa
Bo rzucam te wersy jak Kingiem w Tekkenie
Wracam na traphouse
Ziom wyrzuca sukę bo dochodzi czwarta
A u mnie dopiero trzecia, bo
Na te melanże się spóźniam, to standard
Ich boli ta prawda, że bachorów banda
Co siedzi na ławkach ma życie ze snu
Choć każdy z nas tak jakby zaczynał i
Każdy się wyrwał siłą swoich słów
Nie pytaj mnie o umiar bo go nie znam
Czy to w blantach, czy to w sukach
Czy to w kreskach
Nic na pokaz, nie chcę imponować tu nikomu
Po prostu nic nie ukrywam i
Nie szukaj we mnie wrogów

Znają mnie z tego, że robię ten papier
Nigdy nie miałem tu fejmu na rapie
Z tego, że każdą traktuję jak szmatę
I walę na japę jak trafi się frajer
Przez całe życie starałem się hajs mieć
Jak już się pojawił to skończyłem na dnie
Dzisiaj się staram znów od niego odbić
By nie sprawiać więcej tych zawodów mamie
Znają mnie z tego, że robię ten papier
Nigdy nie miałem tu fejmu na rapie
Z tego, że każdą traktuję jak szmatę
I walę na japę jak trafi się frajer
Przez całe życie starałem się hajs mieć
Jak już się pojawił to skończyłem na dnie
Dzisiaj się staram znów od niego odbić
By nie sprawiać więcej tych zawodów mamie

Znają mnie z tego, że mam wyjebane
Że rzadko wstaję nad ranem
Czasem nauka lub leżakowanie
Nie pogardzę pracą jak dobrym jaraniem
Alko jest na drugim planie
Ale jak namówisz w mordę mi lej
Dla niuni jestem jak diler
Bo dam jej wszystko czego tylko tu chce
A więc wszystko już wiesz o nas, o mnie
Tracę kontrolę, o tobie zapomnę
Wstanę na kacu i wszystko jest w normie
Kurwa, już sam nie wiem co tu jest gorsze
Wiesz, w mordę lej
Jeśli chcą narzucić ci swoje zdanie
Gdy spinę mają ziomale, to nawet jakbym
Tutaj miał dostać w pizdę
To zawsze się stawię
Wiesz co jest grane, na życie każdy ma plany
Rapy, kariera czy być najebanym
Szkoła, robota czy być najaranym
Każdy wybiera to sam, nieważne jak
Każdy chce tylko ten jebany hajs w ręcę
Dostałem idealny czas do present perfect
Nie pytaj mnie o ziomów
Kiedy każdy twój to pinokio długie nosy
Każdy marszczy czoło widząc to lub ominął to
A ja mam pewność, że on
Kłamie, wszędzie mówi prawdę, frajer

Znają mnie z tego, że robię ten papier
Nigdy nie miałem tu fejmu na rapie
Z tego, że każdą traktuję jak szmatę
I walę na japę jak trafi się frajer
Przez całe życie starałem się hajs mieć
Jak już się pojawił to skończyłem na dnie
Dzisiaj się staram znów od niego odbić
By nie sprawiać więcej tych zawodów mamie
Znają mnie z tego, że robię ten papier
Nigdy nie miałem tu fejmu na rapie
Z tego, że każdą traktuję jak szmatę
I walę na japę jak trafi się frajer
Przez całe życie starałem się hajs mieć
Jak już się pojawił to skończyłem na dnie
Dzisiaj się staram znów od niego odbić
By nie sprawiać więcej tych zawodów mamie

Moja strona
Zawsze na plus i to jest matematyka
Chciałbyś się do mnie porównać
Lecz mi nie dorównasz w skillach
Dobra bragga to jak w tej
Grze Def Jem Ludacris
Każdy punchline tutaj wchodzi
Jakby walił z buta w pysk
Zapytaj o co chcesz
Otwieram ci furtkę właśnie
I tak wyjdzie to na moje
Tak jak na wycieraczkę
Choć oczy mam ciężkie to razi blask światła
To nie błyski fleszy, latarnie przy ławkach
Bo boli ich prawda, jak frajerzy na psach
Pierdolą sami to do siebie
Jakby chcieli użyć pionków
Bo te słabe follow-upy wskazują
Zmianę poglądów jedynie
I to na krótszą chwilę
Nie jestem fejkiem jak Ross
Nie odwracam się nigdy od braci
Żeby to zrobić musiałbym się chyba nazywać
Mamy punche na łaków i pięści na pały
Nie szukaj awantur, bo spotkasz się z nami
Weź wołaj chłopaków, nie wyjdzie nikt cały
Weź wołaj chłopaków jak chcą
Chyba wbiłem w grę i to
Zupełnie jak nad ranem wax
I śmieszne, że wbiłem bo dzisiaj w
Nią wbijam i zamiast nagrywać
Wolę robić cash znów kończy się dzień
Ten ciągły brak czasu i nie wiem już
Jak mam tu sobie z nim radzić
Na falę do studia, trochę i znowu do pracy
Kurwa, w bletce Kill Bill, Uma Thurman
Chcę jak talib, wjebać się do bani, to jak

Znają mnie z tego, że robię ten papier
Nigdy nie miałem tu fejmu na rapie
Z tego, że każdą traktuję jak szmatę
I walę na japę jak trafi się frajer
Przez całe życie starałem się hajs mieć
Jak już się pojawił to skończyłem na dnie
Dzisiaj się staram znów od niego odbić
By nie sprawiać więcej tych zawodów mamie
Znają mnie z tego, że robię ten papier
Nigdy nie miałem tu fejmu na rapie
Z tego, że każdą traktuję jak szmatę
I walę na japę jak trafi się frajer
Przez całe życie starałem się hajs mieć
Jak już się pojawił to skończyłem na dnie
Dzisiaj się staram znów od niego odbić
By nie sprawiać więcej tych zawodów mamie

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować