Erde, Pyskaty, PIH - W oku błysk tekst piosenki (lyrics)
PIH [Adam Piechocki] Białystok, Polska
[Erde, Pyskaty, PIH - W oku błysk tekst piosenki lyrics]
Do pełna tankuj, cisza asfaltu
365 dni, nocy, do ostatniej krwi kropli
I nie mów ty, że jest finito
Czujesz prędkość? ryzyko?
Dopóki nie zamknie ci się powieka
Dziś jest człowiek jutro nie ma człowieka
Mam styl szybki i bezwzględny jak Hayabusa
W oku błysk kiedy gram
Słyszysz hałas w klubach
Opony na asfalcie wchodzą jak
Baseball w czaszkę
Każdy z nas jest ryzykantem
Po swojej stronie mam prawdę
A do stracenia nic
Podejmuje ryzyko kiedy widzę w oku błysk
Kiedy wokół psy lepiej się nie wychylać
Lepiej zrobić ciii to nie ósma mila
Czujesz tempo, czujesz jak adrenalina rośnie?
Zwiększasz prędkość masz klimat konkret
Urodziłem się by umrzeć ale
Nie chce umrzeć młodo
I tylko Bóg wie co zrobię ze sobą
Wciskam gaz do dechy przede mną prosta droga
Gdy dojadę do mety nie
Będę miał czego żałować
Bo nigdy nie wypuszczam okazji z rąk
Podejmuje ryzyko potrafię swoje wziąć
Nikomu w dupę nie włażę dzięki temu zyskuje
Szacunek i coś czego nie mogą
Mieć te sztuczne chuje
Błysk w oku widzę często
Jadę pewnie po złoto, po zwycięstwo
Nie masz do stracenia nic w oku błysk
Do pełna tankuj, cisza asfaltu
365 dni, nocy, do ostatniej krwi kropli
I nie mów ty, że jest finito
Czujesz prędkość? ryzyko?
Dopóki nie zamknie ci się powieka
Dziś jest człowiek jutro nie ma człowieka
Dziś robię to co dla niektórych
Na zawsze będzie mitem
Cyklon w sercu porywa wszystko
Co nie przybite
Basy, płomień ogień kiedy tłoki trą
W oku błysk, jedzie eRka
Wrogów zamieniam w szkło
Pieprzyć poker, twoja jazda blef na ściemie
Sprawdzam bez szans na globalne ocieplenie
To decybele kocie, pogrrrom fala
Masz słabe nerrrwy
Zostań przy dzieciakach i garrach
Gaz wbijam w podłogę, zejdź z drogi leszczu
Stówka w pięć sekund, kręgle na przejściu
Białystok krzyczy fauluj, proszę wierz mi
Oni zacierają ręce kiedy kurwy
Wkręcam w bieżnik
Jedziesz, pomódl się do świętej trójcy
Siedzisz obok mnie po prawej
Na miejscu samobójcy
Jedziesz, decybele noszą furę
Basy głaszczą plecy, czujesz amplitudę?
Wolisz dąb czy może jesion? to
Poważna sprawa jak dziewiąty miesiąc
Twoje milczenie jest wymowne i wiesz co kolo?
Możesz też do ziomków odnieść ten oksymoron
Prosto przed siebie, siły na flanki
Nie chce żeby dzieci wolały nazwisko matki
Dziecinko głowa boli? to lepiej połóż się
W oku błysk, mam apetyt na destrukcje
Nie masz do stracenia nic w oku błysk
Do pełna tankuj, cisza asfaltu
365 dni, nocy, do ostatniej krwi kropli
I nie mów ty, że jest finito
Czujesz prędkość? ryzyko?
Dopóki nie zamknie ci się powieka
Dziś jest człowiek jutro nie ma człowieka
Wystarczy że spojrzę w lustro
Widzę niepewne jutro, trudno
Lecz widzę też tupet którego mam mnóstwo
Może nie przyśni ci się ten czas, ten rap
Zapierdalam więc na pętlach jak Senna
Wkładam kaptur na pysk, w oku mam błysk
Gumy trą w opór, a wokół ich pisk
Chcesz mnie złapać patrz na drogę dziś
Idę o zakład, że tam jutro stanie twój krzyż
Dyktujemy tempo, inni pękną wiem to
Aż wali im tętno jak trafiam w sedno - bledną
Jedno wiem, zadyszki nie masz od lolka
Tu wielu raperów już meczy permanenta kolka
Dobra, opon swąd poczuj, eRke za mną
Jeden błąd a stajesz się dawca organów
Masz przed sobą fanów szosy w oku błysk
Na asfalcie dziś krople krwi zamiast rosy