Filipek, Wojtek Kiełbasa - 25 tekst piosenki (lyrics)
Filipek [Filip Marcinek]
[Filipek, Wojtek Kiełbasa - 25 tekst piosenki lyrics]
Walczę jak pozwala wróg mi
Mój kraj jest tak bardzo trudny
Każdy się pogrąża w kłótni
Moi rodzice byli ze dwa
Razy na moim koncercie mama nie wierzyła
Gdy ktoś tam do mnie podbijał po zdjęcie
Ludzie mi mówią
że odnajdują siebie w każdym wersie
Pisałem te zwrotki nawet
Gdy świat mi tonął w bezsensie
Pisałem ich więcej
Nawet jak robotę tam miałem w call center
Potem wyjebali mnie za L4
Związane z koncertem nie mogę powiedzieć
Że ta decyzja złamała mi serce
Chociaż przychodząc pierwszеgo dnia do nich
Miałem jedynie tе czyste intencje
Patrzę na życie
Jak Harry Potter w kuli Dumbledore'a
Widzę jak wczoraj, na Dworcu Kraków
Ona wtulona płacze w mych ramionach
Jak jechaliśmy na WBW w tym dwa piętnastym
To było chyba tydzień po tym
Jak zdałem se prawo jazdy
Jak wchodząc na TomBa, mówiłem w szatni
Że jestem jak Fury
A mój trener na to, żebym się skupił
Bo gadam bzdury
Jak na walkę z Rybą, do Łodzi se wpadły
Ziomki z Milicza
Dwa lata nie miałem, z nimi kontaktu
A kupili VIP-a
Jak z Baronem dawałem freestyle pod moim
Starym liceum jak mój ziomek Dłutu
Odpalił auto i nie wiedzieć czemu
Rozjebał na znaku to auto
A potem se zrobił z nim fotę
Mówiąc, że w piździe ma, zarabia siano
Teraz to pewnie kupi se nowe
Wokół tylu ludzi smutnych
Walczę jak pozwala wróg mi
Mój kraj jest tak bardzo trudny
Każdy się pogrąża w kłótni
Wokół tylu ludzi smutnych
Walczę jak pozwala wróg mi
Mój kraj jest tak bardzo trudny
Każdy pogrąża się w kłótni
Wokół tylu ludzi smutnych
Walczę jak pozwala wróg mi
Mój kraj jest tak bardzo trudny
Każdy pogrąża się w kłótni
Jak skończyłem studia, a ty mówiłaś mi
Że jesteś dumna
I chyba wtedy, byłem szczęśliwy tak mocno
Że kurwa jak ciebie poznałem i podczas
Spotkania popijałem drinka
Ty mi mówiłaś, że gdy się tak patrzę
Czujesz się wtedy jak jakaś kretynka
Jak z Kondzią i Lemą graliśmy
Koncerty na jakiś remizach i śmialiśmy się
Że by wjechać do miasta potrzebna jest wiza
Jak kupiłem auto za pieniądze z
Rapu i jechałem miastem
Chuj, że zniszczyłem lusterko dwa
Tygodnie po tym
To nie było tak dla mnie ważne
Jak pierwszy raz
Padło trzydzieści koła na me konto
Pieniądze nie dają szczęścia podobno
Dają spokój mordo
Jak mój ziomek prawie, wypadł z pociągu
Wracając z bitwy
Nie podam ksywy, bo sprawuje
Fuchę, która należy, do tych ambitnych
Wokół tylu ludzi smutnych
Walczę jak pozwala wróg mi
Mój kraj jest tak bardzo trudny
Każdy się pogrąża w kłótni
Wokół tylu ludzi smutnych
Walczę jak pozwala wróg mi
Mój kraj jest tak bardzo trudny
Każdy pogrąża się w kłótni
Wokół tylu ludzi smutnych
Walczę jak pozwala wróg mi
Mój kraj jest tak bardzo trudny
Każdy pogrąża się w kłótni