Filipek - Atramentowe Noce tekst piosenki (lyrics)

Filipek [Filip Marcinek]

[Filipek - Atramentowe Noce tekst piosenki lyrics]

Pusty autobus skąpane w deszczu szyby
Dodaję swoją kroplę w morzu potrzeb
By się odnaleźć a los bywa zdradliwy
Przez parę dni w tygodniu
Byłeś w domu gościem
Żyje się prościej gdy nie masz zobowiązań
Poczujesz ulgę nawet gdy źle podążasz
Jest trochę gorzej gdy wibruje telefon
A od dłoni do kielni masz ciągle za daleko
Parę przystanków dalej depczesz po kałużach
Myślisz o wszystkich tych
Nieodbytych podróżach
Co by się działo gdybyś odpisał
Będę, przyszykuj wódę ziom lub
Szczoteczkę do zębów mała
Jesteś samotny chociaż wracasz z imprezy
Były tam fajne dupy i prawilni koledzy
To po co kurwa wracasz i masz myśli miriady
Coś między kocham życie a
Gdzie się łatwiej zabić



To tylko Ty, w atramentowe noce
Słyszysz jak miasto woła
Ciebie naiwnym głosem
Ludzi którym jak Ty czegoś tutaj brakuje
Szukających zakątka w który się dopasują
To tylko Ty, w atramentowe noce
Nie przejęty swym losem
Widzisz pustkę na drodze
Sygnalizacje świetlną o tej godzinie żółtą
Przejście przez pasy będzie
Dla Ciebie ziom jak moonwalk

Odpalasz papierosa, deszcz Ci kapie na filter
Pytasz gdzie jest różnica między
Miłością a flirtem
Czytasz rozkład przystanków myślisz
O rodzicach
Czy kiedyś byli szczerzy gdy Cię uczyli życia
Jesteś dobrym człowiekiem, tak Ci się wydaje
Choć listę swoich grzechów poznałeś
Już na pamięć gdy ona przez nie płacze
To wmawiasz jej histerie
I chciałbyś się pozmieniać
Choć to trudne cholernie
Nie chcesz wracać do domu
Który pachnie rutyną
W kieszeni zapalniczka, odpalasz ją pomimo
Że paczkę masz już pustą
Jak i pokój w tym bloku
I głowę gdy tak znowu uciekasz od tych pokus
Najgorsza w Tobie jest, ta jebana bezsilność
Gdy robisz coś co kiedyś
Uznałbyś za powinność
A dzisiaj jest kurestwem i brakiem lojalności
Dla osób co do których
Nie miałbyś wątpilowści

To tylko Ty, w atramentowe noce
Słyszysz jak miasto woła
Ciebie naiwnym głosem
Ludzi którym jak Ty czegoś tutaj brakuje
Szukających zakątka w który się dopasują
To tylko Ty, w atramentowe noce
Nie przejęty swym losem
Widzisz pustkę na drodze
Sygnalizacje świetlną o tej godzinie żółtą
Przejście przez pasy będzie
Dla Ciebie ziom jak moonwalk

Z ludźmi jest tak jak z jazdą
Chociaż się wzbraniasz
To parę osób ma już u Ciebie te pierwszeństwo
Gdy przecinacie drogi
Zasada zaufania ograniczonego
Idzie się szybko jebać przez co
Masz powód by poznawać bary, knajpy na rogach
Gdzie browar stoi drożej niż ropa naftowa
Gadasz z milionem osób
Nie pamiętasz ich imion
Niektórych weźmie taxi, a innych psy zawiną
I masz to w chuju rano
Kiedy umierasz - suszy
Choć może przeoczyłeś, kawałek bratniej duszy
Ta dupa z ziomkiem obok, który ją nagabywał
Może naprawdę z Tobą, byłaby tu szczęśliwa
A Twoja panna z nim
Choć sam nie wiesz dlaczego
A związek na facebooku mówi Ci coś innego
A potem zapominasz o
Wszystkich przemyśleniach
Bo w sumie na lepsze życie to
Nie masz już ciśnienia ej

I nie bój się tych atramentowych nocy
Nawet gdy słyszysz głosy
Miasto nie mówi dosyć miną za parę godzin
Gdy wstaniesz tu wkurwiony
Bo budzik nie zadzwonił
A we krwi jeszcze promil

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować