Filipek - Gdzie idą zmarli? tekst piosenki (lyrics)
Filipek [Filip Marcinek]
[Filipek - Gdzie idą zmarli? tekst piosenki lyrics]
Czy mój ziomek ma tam raj?
Ile jest przed nami walki
Czy już czeka na mnie Pan?
Czy warto jest żyć dla kabzy?
Proch jest wszędzie taki sam
Przez filtry jesteśmy fajni
W środku cieknie jak przez kran
Ja rapowałem
Zanim tu modne były freak fighty
Przed Fame MMA stałem ponownie się popularny
Nie byłem vlogerem
Moja prywatność jest za droga na to
Dzisiaj to stało się pajacowaniem
Co dla mnie było autoterapią
Czasem się czuję (czasem się czuję)
Jakby nie mogło mnie nic tu zajebać
Czasem się czuję (czasem się czuję)
Jakbym za muzą szedł skrótem do nieba
RIP - RIP preston
Nie gawiedź osądzi ludzkie wybory, zwłaszcza
Gdy wiem jak bywa tu ciężko
Kiedy mnie pytają, czemu jestem
Pojebany, odpowiadam: "byku
Zawsze taki byłem"
Miałem przed sobą czerwone dywany i
Mieszkałem rok na zwykłej melinie
Kiedy ja byłem tu prawie bezdomny
Na karcie były numery o Pradzie
Żyłem jak śmieć do utylizacji
Życie mi chciało powiedzieć "na razie"
Ziomo mi powiedział, że mu grzyby
Otworzyły w bani receptory
A dzisiaj to nie ma go z nami
Pamiętam, że wtedy zaproponowałem szczura
Świat bywa, stary, serio pojebany
Liznąłem śmierci już parę razy
(już parę razy) , nie czułem DMT
Liznąłem życia już parę razy
(razy, razy) , nie było lżej mi
Powiedz mi, gdzie idą zmarli
Czy mój ziomek ma tam raj?
Ile jest przed nami walki
Czy już czeka na mnie Pan?
Czy warto jest żyć dla kabzy?
Proch jest wszędzie taki sam
Przez filtry jesteśmy fajni
W środku cieknie jak przez kran
Powiedz, co by było
Gdybym nie wrócił przed nocą do domu?
Czy łatwo by było mnie kiedyś zastąpić
Przyszedłby ktoś i Tobie w tym pomógł?
Ubrał moje buty
Powtarzał gesty i kochał tak samo
Łatwo jest dzisiaj zastąpić człowieka
Gdy wszyscy wokół się o coś ścigają
Nienawidzę świata, ale muszę przyznać
Daje możliwości to, ile osiągniesz
To kwestia tego jak duże masz
Lustro i garb moralności ja sam nie wiem
Czemu i po co to wszystko się potoczyło
Chciałem tu raz napisać tekst
Komuś wygadać się, o tym nawinąć
Nienawidzę tłumów
Hołduję dzisiaj fałszywym wartościom
Nienawidzę siebie
Czasami podaję rękę złym gościom
Gdy widzę kartę "Na czasie"
Czasem tak mocno nie cierpię muzyki
Tak bardzo chciałbym robić ją z pasji
Lecz finansowo nie chcę na nią liczyć
Wśród znanych osób ciągle mentalnie
Się czuję jak Gringo
Rosół od mamy smakuje mi lepiej
Niż homar nad morzem przy Santa Domingo
Tylko Twój uśmiech ma więcej ciepła
Niż cały Wersal
Chociaż dzieliłem przez Tobą pościel
Nigdy tak bardzo nie dzieliłem serca
Powiedz mi, gdzie idą zmarli
Czy mój ziomek ma tam raj?
Ile jest przed nami walki
Czy już czeka na mnie Pan?
Czy warto jest żyć dla kabzy?
Proch jest wszędzie taki sam
Przez filtry jesteśmy fajni
W środku cieknie jak przez kran