Filipek - Listy w butelce tekst piosenki (lyrics)
Filipek [Filip Marcinek]
[Filipek - Listy w butelce tekst piosenki lyrics]
Moje tracki więcej nie trafią już do niej
Mam w swoim życiu delikatne dłonie
Za rękę idziemy przez życie po swoje
Miałem w tamtym roku falstart, mówili mi
Że się zaćpam zarobiłem tyle siana, nagle w
Ciągu paru miechów
Że się poczułem jak hustler
Poznałem tabun modelek
Które były mi gotowe wejść od tak do wyra
Ale jakbym miał ułożyć z nimi życie
No to równie dobrze mógłbym wziąć
Sobie tu ze sklepu manekina
W głośnikach Love Story
Krzyczę co mnie boli i piję jak Yela
Czuję, że sam już się zabijam, kurwa
A oni wciąż patrzą na wyświetlenia
Słuchałem rad nowych kolegów
Zamiast posłuchać swego przyjaciela
Widzę raperów, których szanowałem
Patrzących przez pryzmat grubego portfela
Mam odciski na plecach
Bo klepał co drugi ziomal
I mam odciski na palcach
Bo się podnosiłem z kolan
To brzmi trochę generycznie, jak raper
Co mówi, teraz ma, a nie miał
Ale jak zobaczysz, skąd
Tu przyszedłem, wiesz
Że to nie spowiedź one hit wondera (prra)
Jak listy w butelce
Moje tracki więcej nie trafią już do niej
Mam w swoim życiu delikatne dłonie
Za rękę idziemy przez życie po swoje
Każdego Wertera kiedyś czekał koniec
Każdego rapera musi melanż ponieść
Każdego kariera to sny o koronie
A ja chciałem tylko tu szczęścia przez moment
Jak listy w butelce
Moje tracki więcej nie trafią już do niej
Mam w swoim życiu delikatne dłonie
Za rękę idziemy przez życie po swoje
Każdego Wertera kiedyś czekał koniec
Każdego rapera musi melanż ponieść
Każdego kariera to sny o koronie
A ja chciałem tylko tu szczęścia przez moment
Jak miałem 15 lat, obiecałem sobie
Że będę rapował co do ćwiary
Nie wyobrażałem sobie, że rap kiedyś będzie
Tutaj moimi perspektywami (prra)
Droga gorzko-słodka, przez Milicz do Spodka
Akcji rodem z Plotka
Tych prób jak zamotka, rozterek jak
Dzieciak, czy to jeszcze potrwa
Czy to szóstka w totka
Moi koledzy jak ja, są
Gotowi rzucić wszystko, w drodze po marzenie
Nienawidzę kuluarów, gdzie pieniądz
Jest w cenie, bo ja go nie cenię
Pracowałem tyle lat, na etat
Jak peta traktowali coache
Żeby zrozumieć, że w życiu
Sukces ci przychodzi
Kiedy to rozegrasz mądrze
Jak masz dobre serce, to cieszę się
Że mój numer wita głośnik
O uczuciach zawsze mówię w sposób prosty
Bo ludzie są prości i ja jestem prosty
Mam w szafie kupione po premierze płyty
Może ze dwa ciuchy z logiem Lacosty
Chodzę na siłkę, gdy się zapominam w nich
Bo to nie żadna jest metka wartości (prra)
Jak listy w butelce
Moje tracki więcej nie trafią już do niej
Mam w swoim życiu delikatne dłonie
Za rękę idziemy przez życie po swoje
Każdego Wertera kiedyś czekał koniec
Każdego rapera musi melanż ponieść
Każdego kariera to sny o koronie
A ja chciałem tylko tu szczęścia przez moment
Jak listy w butelce
Moje tracki więcej nie trafią już do niej
Mam w swoim życiu delikatne dłonie
Za rękę idziemy przez życie po swoje
Każdego Wertera kiedyś czekał koniec
Każdego rapera musi melanż ponieść
Każdego kariera to sny o koronie
A ja chciałem tylko tu szczęścia przez moment