Filipek, Kubanczyk - Łobuz tekst piosenki (lyrics)

Kubanczyk

Filipek [Filip Marcinek]

Kubanczyk [Jakub Michał Flas] Szczecinie, Polska 🇵🇱

[Filipek, Kubanczyk - Łobuz tekst piosenki lyrics]

W moich oczach coś się szkli
Ale przecież miałem powód
Nic nie czułem tyle dni (przez tyle dni)
W moich ustach dużo krwi
Choć nie czuję się jak łobuz
Bo to oni byli źli (to oni źli)
W moim sercu trochę win
Gdy to opisuję znowu, sumienie mi mówi pij
Życie słodkie jak Jim Beam
Na tacy chcesz jak Cin Cin
Czasem się upijasz nim
Każdy wokół gra all-in

Chyba za dużo rzuciłem emocji
Które po czasie były chuja warte
Ale jak jesteś w tym gównie za długo
To wszystko tu wciąga ciebie jak dark net
Cudowne słowa nie pomagają na bolesną prawdę
Za każdym razem moja sielanka
Kończyła dramatem się, gorszym niż Makbet
Na empatii osiadł kurz


Każdy czeka tak jak Sokół
W swojej poczekalni dusz
Wokół się obraca ruszt
Spalam się jak Kazik już
Nie mam jak się przed tym bronić
W moich plecach trzymam nóż
Powiedz, czy jestem dobrym człowiekiem?
Ciągle odczuwam niedobry wstyd
Jeżeli karma faktycznie istnieje
To na tym świecie nie zostanie nikt
Na tej planecie ludzie się dzielą
Na gorszych i złych
Z tymi pierwszymi się ciągle użeram
Z tymi drugimi to łączy mnie kwit

W moich oczach coś się szkli
Ale przecież miałem powód
Nic nie czułem tyle dni (przez tyle dni)
W moich ustach dużo krwi
Choć nie czuję się jak łobuz
Bo to oni byli źli (to oni źli)
W moim sercu trochę win
Gdy to opisuję znowu, sumienie mi mówi pij
Życie słodkie jak Jim Beam
Na tacy chcesz jak Cin Cin
Czasem się upijasz nim
Każdy wokół gra all-in

Daj mi tylko święty spokój
Odetnij mnie od proroków
Odetnij od polityków, albo utnij łapy psom
Moje dziecko będzie miało dług
Większy niż Amber Gold
A sam jestem dzieckiem
Co manualnie musi robić progress
Gimnastykuję się co miesiąc tutaj
By zawiązywać koniec z końcem
Chuj mnie obchodzi
Czy twój raper nosi Tom Forda czy Moncler
Jakiej nie ubrałbyś na siebie szaty
To tylko szmaty patrzą na torbę
Czasem musi pęknąć litr
W końcu nie jesteśmy z pizd
W naszych żyłach Europe East
Czasem muszę ci powiedzieć, że cię kocham
Potem iść (a potem iść)
Ale wrócę jeszcze dziś

W moich oczach coś się szkli
Ale przecież miałem powód
Nic nie czułem tyle dni (przez tyle dni)
W moich ustach dużo krwi
Choć nie czuję się jak łobuz
Bo to oni byli źli (to oni źli)
W moim sercu trochę win
Gdy to opisuję znowu, sumienie mi mówi pij
Życie słodkie jak Jim Beam
Na tacy chcesz jak Cin Cin
Czasem się upijasz nim
Każdy wokół gra all-in

Yeah, yeah, yeah trzeci dzień nie śpię
Z Fifim siedzę na krawieckiej
I miałem pokonać tą bestię
Dwusetką zapijam kreskę
Zmieniło się tu na lepsze, wydaję płytę
Jest pięknie w końcu znalazłem to szczęście
Fałszywki patrzą na pengę
Robię ten rap, ej, tak to się składa
Mijają dwa lata od kiedy Filipek w
Szczecinie z Kubańczykiem po klubach latał
To tanie ciuchy
Bo mi za support nikt tam nie zapłacił
A Fifi dostał na melanż i powrót
Więc na tym koncercie się tez nie wzbogacił
(ej) teraz inaczej to trochę wygląda
Bo więcej jest siana
Nie odpierdala, ciągle jest sztama
Nawet jak czasem na sobie te droższe ubrania
Dwóch chłopów, wokal
Znamy podwórko i drogę w ten mainstream
Droga jest kręta i polecą też
Łzy, radość się zdarza, jak jesteś zawzięty

W moich oczach coś się szkli
Ale przecież miałem powód
Nic nie czułem tyle dni (przez tyle dni)
W moich ustach dużo krwi
Choć nie czuję się jak łobuz
Bo to oni byli źli (to oni źli)
W moim sercu trochę win
Gdy to opisuję znowu, sumienie mi mówi pij
Życie słodkie jak Jim Beam
Na tacy chcesz jak Cin Cin
Czasem się upijasz nim
Każdy wokół gra all-in

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować