Filipek - Metonimia tekst piosenki (lyrics)
Filipek [Filip Marcinek]
[Filipek - Metonimia tekst piosenki lyrics]
Nie wszystko tu mogę wykrzyczeć na tracku
Przeraża mnie feedback i tylko utwierdzam się
Że słów niektórych nie wypluję za chuj
Otwierają się łatwo tutaj jak sezam
Choć me zaufanie jest efemeryczne
Rzygałem moralnością swą na imprezach
One to wiedzą, One te wszystkie
Co kiedyś zdradziły
Więc ja też im zdradzę, że ciągle pamiętam je
(już nie pamiętam)
I miałem w tych czasach chyba bulimię
Tak często karmiony tu fałszywym słowem
Ich efekt tu trwał, co najwyżej chwilę
Bo zaraz leżały mi na wątrobie
To ja, popatrz mi w oczy albo mnie pierdol
Piszę dla siebie czy chodzi o splendor
Nic nigdy nie wiesz tu o mnie na pewno
Ja to tajemnica poliszynela
Owinięta cienkimi nićmi Ariadny
Tak bardzo, że nawet budząc się przy mnie
Nie jesteś tu w stanie dojrzeć mej prawdy
I wszystko ubieram tu w metonimie
Dlaczego tak piję i kłótnie w rodzinie
Kłótnie w rodzinie i dlaczego piję?
Nie wiem, co gorsze, wiem, że za chwile
Będę na wyżynie, tu se mam tiki
Mam panegiryki i twardą braggę
I przymiotniki, gdy zasypiasz obok
Zostawiam dla siebie, bo znam już ich wagę
Więc wiedz że
To metonimia, a to co nagrywam
I mówię do ucha, gdy jesteśmy razem
To metonimia
To metonimia i może się jeszcze kiedyś odważę
Nie ubierać w słowa swej nagiej prawdy
Być prostszy w obsłudze, prostszy w emocjach
To nie ja