Filipek - Dworzec Kraków tekst piosenki (lyrics)
Filipek [Filip Marcinek]
[Filipek - Dworzec Kraków tekst piosenki lyrics]
Czy to ten deszcz?
Mama mówiła, by się nie starać
Powstrzymać szczerych, kobiecych łez
Przepraszam bardzo, Pani też sama?
Tak się złożyło, że stoję na dworcu
Mam dużo wspomnień z tym miejscem, a zaraz
Wracam do domu, uciekam od bodźców
A może jak ja zna Pani ból rozstania?
Ten moment
Gdy ktoś inny nie ma Ciebie w planach
To trochę głupie, że gadam o tym tutaj
Ale dziś przyjaciele nie chcieli wysłuchać
Bo ja przepraszam i zaraz sobie pójdę
Ale jak Pani chce, mam w planach wódkę
I wieczór w tej szarudze, można dołączyć
Głupio się przyznać, jestem samotny
Ma Pani chwilę? Opowiem chętnie
Jak łatwo można się tu przejechać na fejmie
Jak szybko wesela się zamieniają w stypę
Gdy się tu wierzy w bycie wystarczalnym typem
Chce Pani fajkę? Jebać ten zakaz
Znam rzeczy gorsze od mandatów i raka
Smutne historie i konsekwencje błędów
W dorosłym życiu już nie ma happy end'ów
Przepraszam bardzo, Pani mówiła
Że on był chyba draniem?
Też byłem draniem i głupio mówić
Ja też kłamałem niech Pani się nie martwi
Nie chcę przelecieć
Ja jestem wierny tylko jednej kobiecie
To trochę głupie, Ona ma życie beze mnie
W którym ja jestem jedynie starym błędem
Jest strasznie zimno, pieprzona jesień
Mi zawsze o tej porze się życie jebie
Z zawodu jestem chyba w sumie artystą
Nas zawsze dwa razy mocniej raniło wszystko
Ostatnio już tu na kolegów nie liczę
Bo Pani wie, byłem imprezowiczem
A teraz nie mam sił na balety i szlaufy
Drineczki kolorowe, wymuszone żarty
Ma Pani chwilę? Opowiem chętnie
Jak łatwo można się tu przejechać na fejmie
Jak szybko wesela się zamieniają w stypę
Gdy się tu wierzy w bycie wystarczalnym typem
Chce Pani fajkę? Jebać ten zakaz
Znam rzeczy gorsze od mandatów i raka
Smutne historie i konsekwencje błędów
W dorosłym życiu już nie ma happy end'ów