Fokus - Sny tekst piosenki (lyrics)
[Fokus - Sny tekst piosenki lyrics]
Niebo w kolorze purpury ciągnące
Po horyzont góry mgła w dolinach krajobraz
Ponury piękno natury
Tak wspominam sny o których
Nie zapominam w których
Stare opuszczone hale przecinają tory
A mury porastają wytrwale
Niczym korale struktury
Drzew których konar za konarem
Pną się do góry małe detale
Niedbale niesie gdzieś podmuch wichury
Schodzę po schodach światło odbija woda
Siadam na skale
Czuję fale na nogach i odpływam coraz dalej
Czuję się najwspanialej
Bodaj od lat miliona jestem
Wreszcie z powrotem w moim idealnym mieście
Pogoda szklana tam też jest
Idę się przejść gdzieś pełna
Swoboda to totalna przygoda
Mogę ją przeżyć we śnie
To może powodować że nie chce
Mi się wstawać wcześniej
To słowo relaksować się
Pomnożone razy dwieście
Relaksować się
Odlecieć gdzieś i wylądować w domu
Oko cyklonu wielkości stadionu
Otacza przestrzeń
Jestem tu sam bo nikomu nie
Otwiera się to przejście i wchodzę głębiej
Widzę z balkonu miraże miejsc
Gdzie nigdy nie byłem
A jestem i chciałbym przebywać częściej
To miejsce istnieje we mnie
To miejsce jaśnieje szczęściem
Od lat milionów czuję się tu jak
W domu tu jestem dzieckiem
Ziemi i nieboskłonu i nigdy nikomu wcześniej
Nie było dane tu wejść
Otwieram bramę w nieznane niczym
Wybraniec jak sejf
Tam mam schowane sny zapakowane
W paczkach po sześć
Bańki mydlane to nienormalne ale biorę sześć
Wyruszam im na spotkanie to
Będzie w nieznane rejs
Miejskie wydanie przedzieranie się
Labiryntem przejść
Poszukiwanie odpowiedzi na pytanie o sens
Podróżowanie zmienianie miejsc
Teleportowanie się w przestrzeni Fokuspace
Przechodzę portalem, zamykam portal czarem
Kolory nieba jak z bajek słońce zalewa żarem
Tonę w potrzebach zostaję tutaj skamieniałem
Ta nuta oddaje tylko kawałek piękna
Jakim jest ta minuta
Następna minuta pękła zapętla się jak zaklęta
I leci ten track ta nuta
Tutaj ta senna piosenka
To jak zatruta butelka
Niczym magiczny eliksir
Fikcji ze świata Alicji pełna
Od korka do denka
Piękne sekwencje pełne w esencje
I nietknięte sensem
Kolejne sekcje za werblem i
Sample budują głębie
Czuję to ma mnie ręce oparte na umywalce
Porannie patrzę przez palce gdzieś
Gdzie jest ciemniej
Odeszło to coś czym prędzej tak naturalnie
Czasami we śnie śnie o mieście w
Którym po prostu jestem jest idealnie
Dziesięć dziewięć osiem siedem sześć pięć
Cztery trzy dwa jeden